Jacek Vincent Rostowski odleciał. Prawdopodobnie zresztą od dawna już fruwał, ale niewątpliwie musiał wzbić się ostatnio bardzo wysoko, by oskarżając PiS o niebronienie interesu Polski z takim impetem pikować.
Oczywiście nie chodzi mi o to, że minister finansów nie ma racji. Na użytek MWzWM jestem gotowy przytaknąć, że odsłonił właśnie przerażającą prawdę o antypolskości ugrupowania Kaczyńskiego. Gdyby to miało poprawić komuś samopoczucie, na potrzeby ewentualnej dyskusji salonowej mogę nawet „prawdy” o demaskatorskiej wadze jego wystąpienia kurczowo się trzymać. Jak mówią oportuniści i lenie, głupiemu trzeba ustępować.
Odkładając jednak na bok merytoryczną wartość odlotów pana ministra, proponują skupić się na samej formie jego wypowiedzi. Mimice, gestach, tembrze głosu. Były one w końcu – delikatnie rzecz ujmując – kwieciste. Wprawdzie krzycząc „Wstyd mi za was! Wstyd!” mógł dodać jeszcze raz słówko "wstyd" i dramatycznym „Wstyd mi za was po trzykroć!” klasycznie swój występ spuentować, ale nie czepiajmy się detali. Najważniejsze, że całościowo udało mu się przedstawić wyśmienite studium szaleństwa, którego nie powstydziłby się żaden zawodowy aktor. Taki na przykład dowolny brat Mroczek, gdyby nawet przez rok przed lustrem ćwiczył, nie miałby szans z panem ministrem się próbować.
Jakiekolwiek zresztą nie byłyby zdolności mimiczno-narracyjne pana Jacka, istotne, że osiągnął zamierzony efekt. Pokazał coś zupełnie nowego, świeżego i oryginalnego. Gdy więc teraz nagle wszystko się posypie i okaże się, że Polska jest zieloną wyspą ale najwyżej na europejskiej mapie autostrad, premier zupełnie szczerze będzie mógł rozłożyć ręce mówiąc, że minister finansów do dziś świetnie się maskował, więc za szkody przez niego spowodowane trudno akurat jego, Donalda Tuska, obwiniać.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka