KptSparrow KptSparrow
275
BLOG

Park narodowy Yellowstone i przełęcz Bear Tooth

KptSparrow KptSparrow Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Kto by pomyślał że z wszystkich dni tygodnia to właśnie w niedzielę w parku narodowym Yellowstone będzie okropny tłok! W dodatku w deszczową niedzielę. Wybrałem się z kolegą do Yellowstone z niedzieli na poniedziałek (8 - 9 Sierpnia, 2010) bez jakichkolwiek rezerwacji noclegowych wnioskując że pod koniec weekendu znajdujące się w parku kempingi będą miały wolne miejsca. Bo kto by zaczynał pobyt w parku od niedzieli? Jak się wkrótce przekonaliśmy wolne miejsca były ale chętnych też nie brakowało.

Z Salt Lake City wyruszyliśmy autostradą I-15 na północ a następnie szosą 89 przez Logan, Jezioro Bear Lake, aż do malowniczego kurortu narciarskiego Jackson Hole. Po drodze mijaliśmy miejscowości o europejskich nazwach takich jak Montpelier, Paris, Berno czy Geneva. W Paryżu zatrzymaliśmy się na głównej ulicy przed świątynią mormońską. Po drugiej stronie ulicy stał budynek gdzie kiedyś był urząd miasta. Tuż obok dawna siedziba gazety Paris Post. Od mormońskiego przewodnika który pełnił wartę przed świątynią szybko dowiedziałem się o tuzinie innych budynków które niegdyś pełniły różne funkcje a teraz stoją puste. Wszystko co się ostało to świątynia i parę sklepów.

Zaraz za Jackson zaczyna się Park Narodowy Grand Teton który swą nazwę bierze od szczytu Grand Teton (4,197 m n.p.m), najwyższego w paśmie górskim Teton. Oprócz Grand Teton jest tam osiem innych szczytów o wysokości powyżej 12,000 stóp (3,658 m n.p.m). Między doliną Jackson Hole a pasmem górskim Teton nie ma pogórza przez co góry wydają się wyrastać z ziemi w pionie. Znajdziemy tu też liczne jeziora polodowcowe i mnóstwo zwierzyny, w tym niedźwiedzie grizzly i brunatne.

Po szybkiej wizytacji w Grand Teton (za opłatą $25 dostajemy 7-dniową przepustkę która upoważnia do korzystania z obu parków) wyruszyliśmy dalej na północ w stronę południowego wjazdu do Yellowstone. Tuż za bramą tablica z nazwami 12 kempingów Yellowstone (cztery z nich wymagają rezerwacji; pozostałe operują na zasadzie kto pierwszy ten lepszy) wskazywała że cztery z nich mają jeszcze wolne miejsca. Wyruszyliśmy bez zwłoki w stronę najbliższego z kempingów jednak w parku panuje ograniczenie prędkości od 25 do 45 mil na godzinę. Zanim dotarliśmy do kempingu okazało się że wolnych miejsc już nie ma. W drodze do kolejnych kempingów utknęliśmy w korku spowodowanym przez pokaźne stado bizonów. Staliśmy w tym korku chyba z pół godziny. Gdy grupa motocykli z Austrii zdecydowała się ominąć korek jadąc pod prąd, a potem chamsko wciskając się w kolejkę gdy nadjeżdżało coś z naprzeciwka, miałem ochotę krzyknąć "halt, zurück ". Gdy już bizony pozostały w tyle rozpadał się deszcz a następnie grad. W taką pogodę nie mieliśmy już ochoty na zwiedzanie więc ruszyliśmy w stronę północno-wschodniej bramy Yellowstone na drodze 212 gdzie znajdowała się nasza ostatnia nadzieja na nocleg w parku.

Gdy już nie mieliśmy złudzeń że znajdziemy pole namiotowe z wolnymi miejscami, postanowiliśmy jechać dalej na wschód poza granice parku w poszukiwaniu noclegu. Ze względu na pogodę nasza ochota na spanie w namiocie i tak mocno ucierpiała. W najbliższym miasteczku Cooke City o wolnych motelach nie było mowy więc zdecydowaliśmy jechać na północ w stronę miasta Billings w Montanie. I w ten oto sposób trafiliśmy na przepiękną drogę widokową Bear Tooth Highway prowadzącą przez 69 mil (111 km) z Cooke City w Wyoming do Red Lodge w Montanie. Ta bardzo kręta droga wije się wsród licznych jezior i formacji skalnych aż na pozbawiony drzew i krzewów szczyt przełęczy Bear Tooth, a następnie w dół do miasteczka Red Lodge. W najwyższym punkcie przełęczy znajdujemy się na wysokości 10,947 stóp (3,337 m). Nasza podróż przez przełęcz trwała około trzech godzin gdyż towarzyszył nam deszcz i grad oraz coraz większe ciemności. W końcu dotarliśmy do miasteczka Red Lodge, gdzie w motelu Red Lodge Motel dostaliśmy jeden z ostatnich wolnych pokoi w mieście. Następnego ranka, z nadzieją na dobrą pogodę i piękne widoki, wyruszyliśmy z powrotem w stronę przełęczy Bear Tooth.

Tuż za Cook City wyskoczyły z lasu i zaczęły rajcować na szosie dwa młode lisy. Z min ich pysków dało się odczytać wesołość i zawadiackość. W pewnej chwili jeden z nich wychylił się na moment za nasyp i nagle oba rzuciły się pędem przez szosę do lasu. Jeden z nich się zatrzymał i zaczął przyglądać miejscu z którego uciekły. Jak się okazało był tam sporych rozmiarów kundlowaty pies.

Dalsza część naszej wycieczki minęła na zwiedzaniu gorących źródeł Mammoth Hot Springs, gejzeru Old Faithful, i gejzerów West Thumb położonych na samym brzegu jeziora Yellowstone. Z parku wyruszyliśmy wieczorem przez zachodnią bramę w stronę Idaho Falls by stamtąd ruszyć autostradą I-15 do domu.

Zapraszam do zobaczenia fotek z wycieczki na mojej stronie: www.dzikizachod.com/yellowstone_2010.html

KptSparrow
O mnie KptSparrow

Jestem niedoskonałym, wiecznym optymistą z dobrym poczuciem humoru.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości