Z Internetu
Z Internetu
Dziobaty Dziobaty
484
BLOG

Czy nowego Salonu24 trzeba się bać - radość to będzie, czy groza?

Dziobaty Dziobaty Blogi Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

W czasie majowego, właśnie kończącego się triduum , potrząsnęła mną pewna wiadomość... Z co najmniej kilku salonowych artykułów dowiedziałem się o Salonowym Trzęsieniu Ziemi 24/7.

Najpierw jeden bloger, niejaki @GPS, który przedstawia się zresztą pod pełnym imieniem i nazwiskiem, napisał coś - o czym ja, niedoinformowany salonowo dziadyga, nie wiedziałem.

Par excellence oznajmił mianowicie – „Salon24 w dotychczasowej wersji przestaje istnieć...”

Rzeczony @bloger trochę się w swoim artykule rozszlochał... W swojej salonowej historii, co najmniej kilka razy Administracji nasobaczył... Admin niejednemu za skórę zalazł, mnie też, ale sobaczeniem specjalnie się nie przejąłem...

W jego artykułach było widać i czuć, że salonowe pisanie @bloger lubi. Teraz obawia się segregacji i że salonowych zmian które nie wyjdą mu na dobre...

Jaki jest Gospodarz – taka jest Segregacja, jak mówi Poeta; ale przecież każdy Nowy Właściciel Czegokolwiek, dzieli i rządzi po swojemu... Więc segregacja dopiero się okaże.

Wieszcząc upadek stworów takich jak Salon24, bloger @GPS uważa, z czym można się zgodzić , że takie „stwory” przekształcą się w tabloidy... Jak „powoli likwidować blogi i realizować swoją misję uczynienia z Salonu24 tabloid konkurujący z Pudelkiem.” To przewidywana przez @blogera nowa, salonowa misja.

Co prawda, w komentarzu do innego artykułu na ten temat, @bloger powtórzył swoją tezę że „era blogów się kończy nieuchronnie, ale chwilowo może się trochę odrodzić”...  i podał referencje do swojego innego artykułu, też na ten sam temat...

Przyjąłem do wiadomości – Salon24 się kończy, więc trochę się zmartwiłem... Co ze mną będzie? Raczej "być" - czy nie być?


Ale rozgrzała mnie treść innego artykułu, też na ten temat – „Repolonizacja Salonu24”, autorstwa dobrze wszystkim znanego i poważanego blogera @amstern... To jest wyjątkowo dobry Polonista, więc zacząłem czytać z zainteresowaniem.

Koniecznie muszę ten artykuł zacytować – bloger @amstern pisze:

„Idzie Nowe... Wnoszę o wprowadzenie obowiązku używania polskich znaków diaktrycznych. Jak to robię ja. Wnoszę też o wprowadzenie obowiązku pisania pod własnym imieniem, nazwiskiem i nazwą miejscowości, z której się pisuje... Względnie jeszcze szczególniejszą weryfikację blogerów i wykluczenie z Salonu24 byłych członków partii z Frontu Jedności Narodu, TPPR, LOK, ZHP, byłych milicjantów, zomowców, totalniaków, palaczy i alkoholików, etc.

To pisałem ja, Alexander Morgenstern z Düren, bloger III kategorii Salonu24. Dziękuję!”

Wow!... Autor podpisuje się pod własnym imieniem, nazwiskiem i nazwą miejscowości, po raz pierwszy w salonowym życiu - ale nie podaje życiorysu i przynależności... Czy w ZHP na pewno nie był?... Niejeden trupa w szafie ma, choć udaje że nie ma...

Ale, dalibóg, o to blogera @amstern nie posądzam... Z trupami obcować nie warto.

Najpiękniejsze w zakończeniu artykułu jest jednak to, że @bloger skromnie określa siebie blogerem III kategorii...

Co to, to nie – byłeś Pan, Panie blogerze Alexander Amstern - salonową gwiazdą pierwszego wybiegu, z artykułami ponad poziomy wylatuj.... Same gratulacje!

Czepiam się jednak, bo nie pojmuję rangi wyrażenia „ znaki diaktryczne”; znaczy się – co to są diakrytyki wiem, ale dla wielu „łaska” - „laską” jest, żeby poprzestać na przykładzie przyzwoitym... To tylko zależy od dykcji.

Z całym uznaniem – nie mylą się tylko Poloniści na miarę blogera @ Amsterna Alexandra z Düren.


Wreszcie podsumowanie - „Salon24 ma nowego właściciela”... W artykule @Pani Bogny Janke znaleźć można wiele uspokojenia...

Przytaczam niektóre fragmenty:

"Po ośmiu latach mój czas w Salon24 dobiega końca. Sprzedałam portal Sławomirowi Jastrzębowskiemu."

„W 2013 roku przejęłam zarządzanie spółką i portalem od Radosława Krawczyka, który był jego pomysłodawcą i współzałożycielem. Wspólnie z moim mężem – Igorem Janke - prowadzili go przez siedem lat. Teraz, po kolejnych ośmiu, przyszedł czas na zmianę."

"Przekazuję Salon24 w profesjonalne ręce. Sławek Jastrzębowski zostaje właścicielem spółki, a Piotr Paciorek nowym szefem portalu. Obaj są doświadczonymi dziennikarzami i mają ciekawy pomysł na rozwój. Znów będzie się działo.”

„Przekazuję Salon24 w dobre ręce i jestem przekonana, że portal będzie się rozwijał. Warto tu nadal być i korzystać z możliwości publikowania.”

"Ale najważniejsze było to, że Salon24 dał możliwość uczestniczenia w debacie wszystkim, nie tylko dziennikarzom, nie tylko tym znanym, ale każdemu z nas. Każdy mógł założyć blog, przedstawiać swoje poglądy i dyskutować na równi ze znanymi publicystami."

Salon24 stał się pierwszym polskim portalem społecznościowym.

"Gdy w 2013 roku przejęłam portal, rynek wyglądał inaczej, portal miał już wielu konkurentów z silnym zapleczem finansowym. Za Salonem nie stał żaden koncern medialny ani siła polityczna. Pozostaliśmy niezależni.”

„Pozostanę w Salonie24 jeszcze przez jakiś czas, aby przekazać go płynnie w nowe ręce, wspierać wiedzą i doświadczeniem, a także by być tu dla Państwa w okresie zmian.”

Na zakończenie  miło -

„Bardzo dziękuję za te osiem lat moim Pracownikom i Współpracownikom, Blogerom, Komentatorom i Czytelnikom Salonu24.”

Nic dodać, nic ująć – może tylko troszkę.


Salon 24 trwa od 2006 roku... Mnjej, więcej około 2010 zacząłem salonowe blogi przeglądać a potem czytać... Od 18 czerwca 2020 funkcjonuję jako salonowy dziobaty storyteller i komentator...

Usiłowałem czytelnikom wytłumaczyć, że nie jestem żadnym ekspertem od niczego, analitykiem albo autorytetem. Nie przekonywałem, przedstawiałem swoje zdanie po swojemu, ale niewiele mi to pomogło.

Mój salonowy występ traktowałem na początku jako 9-miesięczną ciążę, w którą zaszedłem za sprawą Zosi... Indeed, koronawirusowe spowolnienie dodało mi sporo wolnego czasu a decyzja została podjęta w pościeli...

Do salonowego piszenia zacząłem się przyzwyczajać... Przedtem byłem zajadłym wysyłaczem steku e-majlowej produkcji; jeszcze bardziej przedtem, autorem setek listów, notatek, streszczeń; również profesjonalnych artykułów, recenzji i opinii...

Wolne teksty pisywałem poetycką prozą, zawsze w pokręcony sposób i dwuznacznie... Kiedyś byłem właścicielem małej suczki, którą nazywałem „Metafora”...Taka to moja dziobata natura jest.

Czytając różne komentarze do swoich artykułów, szukałem i słuchałem rezonansu na przedstawiane argumenty... Najbardziej cieszyło mnie, kiedy ktoś nazwał mnie idiotą, albo niedokształconym debilem... Niestety, to ucichło - mniemam, że czytelnicy zaczęli wyczuwać we mnie powagę sytuacji...

Na Salonie znalazłem wielu adwersarzy; w tym takich którzy mnie wybanowali, ale również „stronników”, którzy niektóre moje tezy akceptowali... Ponieważ wielu zorientowało się, że jestem „Straszny Dziadunio” tuszę, że byłem tolerowany „z przymrużeniem” oka... Prawego, lub lewego; aliści – nie wie prawica co robi lewica... I tak w kółko.


Właściwie, tylko raz spotkała mnie na Salonie straszna boleść, a serce moje przeszył sztylet zawodu.

To było na przełomie dwóch koronawirusowych lat 2020/2021... W Sylwestra przesłałem wszystkim Salonowiczom z Zarządem na czele, salomonowe życzenia Noworoczne...

Zrobiłem listę salonowych ulubieńców, przesłałem też życzenia ulubionym jakby mniej... Było w nich -och i -ach; więc w sumie, byłem z siebie zadowolony.

I co – prawie nic... Wciórności!... Życzenia przeczytała garstka, nie skomentował nikt... Ponieważ już dawno przestałem być młodym-naiwnym i wierzę tylko mało komu (wyjątkiem jest Pan Bóg, of course; oraz, dość często Zosia), to wydarzenie całkiem mnie nie zabiło, choć nieco przykurzyło.

W międzyczasie, Salonowcy popełnili jeszcze jeden występek – nie skorzystali z Noworocznej Rady, żeby w tym przełomowym roku, grać sobie w „oczko”... Oczko stawia na liczbę „21”, o czym każdy Polak wiedzieć powinien... Napisałem w czym rzecz - jak groch o   scianę!

W dodatku, zachęta do gry w oczko była przypieczętowana dziełem wybitnego polskiego artysty – malarza i plakacisty; w dodatku z Krakowa...Kiedy spotkam Piotrusia Kunce, profesora zresztą, za zachowanie się salonowej publiczności przeproszę i wynagrodzę Mu ten obciach kuflem piwa... Albo obiadem u Wierzynka, o ile nadal funkcjonuje...

Po krótkim namyśle, gotów jestem blogerskiej braci i siostrzaci, jej zaniechania wybaczyć!...

A co będzie jak Władza powie - "Wszyscy won!"?... Najgorsza jest samotność długodystansowca.

Tak więc – Salon24 wchodzi w trzeci etap swojego życia... Jak się zorientowałem, u niektórych budzi to przestrach i grozę - co to będzie, co to będzie?... Inni traktują to z obojętnością, dając Salonowi swoje plusy ujemne i minusy dodatnie... W zależności.

Ja jestem „za”!

Będzie – jak trzeba, to moja ulubiona sentencja.

Nie zawsze i nie wszystko jest jak trzeba, ale że będzie jak trzeba – nie powinno budzić wątpliwości.


Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura