http://niezalezna.pl/60544-koniec-przyjazni-minska-i-moskwy-lukaszenka-potepia-aneksje-krymu-ostrzega-tez-putina
„To niedopuszczalne, żeby jeden kraj zabierał część terytorium innego kraju, naruszał jego całość terytorialną” – powiedział prezydent Białorusi rosyjskim mediom. Powtarzał to kilkukrotnie, aż wreszcie odniósł się bezpośrednio do Władimira Putina. „Nie dopuszczę, żeby Białoruś stała się kolejnym państwem, któremu Rosja z jakichś powodów zabierze część terytorium, albo nawet cały kraj. Mówię Putinowi: to wy się, Władimirze Władimirowiczu, bójcie. Przecież obecne wasze obwody – pskowski, smoleński i briański – należały kiedyś do Białorusi. Przyjdzie wam się nimi teraz podzielić” – zaznaczył dodając jednak, że póki co podoba mu się obecny przebieg granicy z Rosją. Tyle i aż tyle powiedział Aleksandr Łukaszenka, na spotkaniu z rosyjskimi mediami, Niewątpliwie zadziwił wszystkich, a najbardziej Władimira Putina. Potępił aneksję Krymu i ostrzegł prezydenta Rosji, że z Białorusią podobny wariant nie przejdzie A jeszcze nie tak dawno Baćka przysięgał wierność Rosji…"
„Jeśli Rosja nie chce stracić Białorusi jako pośrednika w konflikcie ukraińskim, to nie powinna na nas naciskać w kwestii uznania przez nas Krymu za część Federacji Rosyjskiej. Nie trzeba mnie poszturchiwać, jak w sprawie Abchazji, bo to nic nie da. Zresztą, czy uznamy Abchazję, czy jej nie uznamy – nic się od tego nie zmieni” – powiedział.
Łukaszenka nie chce by Białoruś była odcięta od świata jak Rosja. „Jakbyśmy uznali Abchazję i Osetię, to z Białorusią byłoby dzisiaj to, co się dzieje z Rosją na skutek sankcji, tylko do kwadratu. Nie byłoby dolarów, wszystko by nam Zachód pozamykał. A Rosjanie nie byliby gotowi nas ratować.Nie mogłem więc pozwolić, aby z powodu formalnej kwestii Abchazji i Osetii zostało zniszczone nasze państwo” – mówił prezydent.
-----------------------------------------------------------------------------------------
- ten Łukaszenka nie taki durny jak malowano go w mediach i jakie sam wrażenie stwarzał. Jemu władza okropnie się podoba, co więcej, państwo Białoruś okropnie się spodobało i zadziwiająco w nosie ma dołek, który Putin wykopał pod sobą i nijak się z niego może wygrzebać. Doskonale "Baćka" zauważył że car z Kremla nie tylko nagi ale i słaby, owszem atom to ona ma ale nawet strach użyć by we własnych łapskach nie wybuchł i w zasadzie nic poza tym. Jedyna jego siła to "dzikie stada" pozbawione barw narodowych i dystynkcji wysyłane do ratowania upadającego kolosa. Jest jeszcze rzecz ważniejsza, dużo, dużo ważniejsza, energia, a raczej jej cena na którą będzie zmuszona zapłacić Białoruś. Łukaszenka zdaje sobie sprawę, że za góra pięć lat, a być może dużo wcześniej Rosji nie będzie stać na "promocyjną" cenę ropy i gazu dla Białorusi, a Białorusi nie będzie stać na najdroższe źródła energii na świecie.
Inne tematy w dziale Polityka