Wszystkich, którzy nie zapoznali się jeszcze z częścią 1. i z częścią 2., a chcą włączyć się w debatę, zapraszam do uprzedniego przeczytania wcześniejszych odcinków. To ważne, gdyż nie chciałbym przerabiania tej samej śpiewki po raz n-ty - szkoda czasu i atłasu...
I znów zacznę od odpowiedzi na komentarze z poprzednich części.
Komentator generee napisał:
<<Po co, mając możliwość zakupu zgodnego z prawem, ktoś miałby kupować u mafii??
jak to po co - bo jest taniej...
chyba juz pisałem na lata 98-99 był to stosunek 12,5 do 7~8 guldena;
i dlatego w kofiszopach siedzą turyści narkotykowi>>
Odpowiedział komentator GallowayGallegher:
<<Rozumiem, ze w przypadku checi napicia sie alkoholu lub zapalenia papierosa swoje kroki w pierwszej kolejnosci kierujesz na meline w celu nabycia bimbru bo jest 5 zloty taniej a w przypadku checi zaspokojenia ciagot tytoniowych szukasz na bazarach swiezutkiej kontrabandy z Ukrainy? Generalnie, jak masz zamiar cos kupic najpierw szukasz nielegalnych zrodel?>>
Dodam jeszcze, że wódka z meliny też jest tańsza (30%, 50%, ...%) od wódki ze sklepu monopolowego. O "turystach narkotykowych" zaś już było dosyć szczegółowo - w poprzednich odcinkach...
Następnie znowuż komentator Nusmith z uporem maniaka:
<<"A czy w takim razie państwo nie jest dilerem, sprzedając alkohol, papierosy i inne wyroby tytoniowe, kawę, herbatę, dopuszczając do sprzedaży colę i energy-drinki? Powtarzam po raz n-ty: alkohol, nikotyna, kofeina, teina, tauryna (substancja, pełniąca rolę neuroprzekaźnika, dodawana do red bullów, tigerów, burnów, bullitów i innych napojów, pomocnych studentom podczas sesji) to także narkotyki"
Twój problem polega na tym, że używasz błędnej definicji pojęcia narkotyk. Jak rozumiem w/g Ciebie narkotyk to substancja uzależniająca, posiadająca zdecydowanie negatywny wpływ na zdrowie osoby zażywającej. Dziwisz się dlaczego kofeina, nikotyna czy alkohol są legalne, a marihuana już nie. Idąc tym tropem należałoby zdelegalizować podsmażane befsztyki wieprzowe czy też śłąskie powietrze. W końcu tłuszcze nasycone albo mieszanka tlenku siarki III-wartościowego, ołowiu, metali ciężkich i powietrza są pewnie równie szkodliwe, co THC. Nic bardziej mylnego. Otóż narkotyk nie tylko szkodzi i uzależnia, ale cytując wikipedie:
"Ze względu na poglądy społeczne, różnice kulturowe, stany prawne itp. nie ma jednoznacznej definicji słowa narkotyk."
i dalej:
"(...)Polska należy do kręgu kulturowego, w którym narkotykami nie są nazywane następujące substancje(...)
- leki przeciwbólowe dostępne bez recepty,
- kofeina oraz podobne substancje zawarte w kawie, kakao, herbacie, czekoladzie,
- alkohol etylowy zawarty we wszelkich napojach alkoholowych,
- nikotyna zawarta w tytoniu
W opublikowanym ostatnio na łamach Rzeczpospolitej i Dziennika sondażu nt. czego najbardziej obawiają się Polacy 20% badanej opinii publicznej udzieliło odpowiedzi: NARKOMAN.
Zapewniem Cię, że wśród pokolenia 50+ poparcie dla idei legalizacji jakichkolwiek narkotyków jest praktycznie zerowe. Wśród pokolenia 30+ będzie nie tak znowu inaczej. Natomiast zdania pokolenia 18+ będą podzielone, jednak przewaga przeciwników legalizacji będzie zdycydowana.
W Polsce nie ma klimatu dla liberalizacji prawa narkotykowego. Prędzej za życia doczekamy się przyjaźni izraelsko-palestyńskiej czy też wolnej demokratycznej Korei>>
Odpowiedział bloger Red Pill:
<<czyli rozumiem, że dla ciebie nie jest ważne, co szkodzi i uzależnia, co zabija i rujnuje życie tysiącom ludzi w naszym kraju, tylko to, co napiszą w wikipedii.
sorry man, przedstawiasz tak ciężki sposób argumentowania, tak niekonsekwentny i nieuczciwy i tendencyjny, że chyba przyszedł czas, żebyś albo jasno przedstawił motywy, dla których tak spamujesz tę dyskusję, albo dał sobie spokój. bo zostaniesz uznany za trolla.
tak przy okazji, reprezentuję pokolenie 40+ i znam naprawdę dużo moich rówieśników nie mających nic przeciwko temu, żeby konopie były legalne. nawet wśród tych, którzy ich z wyboru nie używają>>
I ode mnie. "Twój problem polega na tym, że używasz błędnej definicji pojęcia narkotyk. Jak rozumiem w/g Ciebie narkotyk to substancja uzależniająca, posiadająca zdecydowanie negatywny wpływ na zdrowie osoby zażywającej". Bzdura. Narkotyk (lub zamiennie: używka) to substancja pochodzenia naturalnego lub syntetycznego działająca na ośrodkowy układ nerwowy, mająca wpływ na percepcję i reakcje organizmu, mniej lub bardziej uzależniająca. Co do "zdecydowanie negatywnego": niekoniecznie, bo powtórzę - ten "negatywny" jest "zdecydowanie" większy np. przypadku alkoholu niż marihuany... Twoja definicja z Wikipedii, odnosząca się do kultury (i ułożona na potrzeby danej kultury), jest zbyt tendencyjna i w rezultacie przekłamująca. Kryteria poglądów społecznych i kultury mogą ulec (i ulegają / ulegały) zmianie. Zgodnie z nimi więc pewne substancje raz są, a raz nie są narkotykami. A to - o czym pisałem w pierwszej części - takie czarowanie rzeczywistości, naginanie jej do jakichś-tam poglądów i kryteriów. Albo coś jest narkotykiem, albo nie jest. Krzesło pozostanie krzesłem (ze wszystkimi jego cechami i właściwościami) bez względu na to, czy ja za nie uznamy, czy też nie. "What's in a name? that which we call a rose / By any other name would smell as sweet" ("Czym jest nazwa? to, co zwiemy różą / Pod inną nazwą równie by pachniało") - pytał retorycznie W. Shakespeare w "Romeo i Julli". Język ma wielką siłę wpływu na rzeczywistość, lecz nie jest to siła nieograniczona. Równie dobrze mógłbyś próbować dekretem albo umową społeczną zmieniać prawa fizyki. Zatem niewłaściwe używanie def. narkotyku jest twoim problemem, a nie moim...
"Dziwisz się dlaczego kofeina, nikotyna czy alkohol są legalne, a marihuana już nie. Idąc tym tropem należałoby zdelegalizować podsmażane befsztyki wieprzowe czy też śłąskie powietrze. W końcu tłuszcze nasycone albo mieszanka tlenku siarki III-wartościowego, ołowiu, metali ciężkich i powietrza są pewnie równie szkodliwe, co THC." Dziwię się wielce, dlaczego jedne narkotyki (wino, cygara, czarna herbata...) są dozwolone, a drugie nie (skręt z marihuaną, nargile z haszyszem...). Dziwię się, a raczej pokazuję tu niekonsekwencję i brak logiki. Trop, którym poszedłeś w żadnym razie nie jest moim (ew. jakimś twoim, wydumanym) - POĆWICZ CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM. Bo ja nie domagam się, dla konsekwencji, zdelegalizowania dodatkowych rzeczy, tylko zalegalizowania. I faktycznie: jeśli państwo bawi się w nianię, to czemu ma mi nie zabronić tłustego, niezdrowego jedzenia?? ALE JA JESTEM PRZECIWNIKIEM WTRĄCANIA SIĘ PAŃSTWA W MOJE WYBORY. Acha: podaj jakieś źródło, gdzie przedstawione zostały efekty badań porównawczych nad szkodliwością THC, kwasów tłuszczowych i tlenku siarki ;]
"W opublikowanym ostatnio na łamach Rzeczpospolitej i Dziennika sondażu nt. czego najbardziej obawiają się Polacy 20% badanej opinii publicznej udzieliło odpowiedzi: NARKOMAN" - po pierwsze, od kiedy to dwie konkurencyjne gazety przeprowadzają wspólnie sondaże? (Może by tak jakiś link...) <LOL> Po drugie: 20% to niespecjalnie dużo. Po trzecie: nie każdy używający narkotyków to automatycznie narkoman - tak samo jak nie każdy pijący jest alkoholikiem. O używaniu a nadużywaniu też już zresztą pisałem - 2 razy co najmniej...
"Zapewniem Cię, że wśród pokolenia 50+ poparcie dla idei legalizacji jakichkolwiek narkotyków jest praktycznie zerowe. Wśród pokolenia 30+ będzie nie tak znowu inaczej. Natomiast zdania pokolenia 18+ będą podzielone, jednak przewaga przeciwników legalizacji będzie zdycydowana". Co za brednia. Badania jakieś robiłeś???! Na jakiej podstawie rzucasz takie twierdzenie??
"W Polsce nie ma klimatu dla liberalizacji prawa narkotykowego. Prędzej za życia doczekamy się przyjaźni izraelsko-palestyńskiej czy też wolnej demokratycznej Korei". Żydzi i Arabowie nie przepadają za sobą od wieków. A co do tego, który reżim szybciej upadnie - czy północnokoreański, czy ten, zakazujący ludziom w Polsce palenia konopi - też pewności nie mamy, na dwoje babka wróżyła. Chociaż klimat dla liberalizacji prawa narkotykowego Polsce wydaje się jednak ocieplać. Przynajmniej w tym sensie, że coraz odważniej się na ten temat mówi i pisze...
I tak oto dość płynnie przeszliśmy do głównej kwestii tej notki :)
!["Przekrój" [nr 6 (3320), 12 lutego 2009 r.]](http://www.przekroj.com.pl/work/privateimages/formats/D/4059.jpg)
klimat dla liberalizacji prawa narkotykowego Polsce wydaje się jednak ocieplać. Przynajmniej w tym sensie, że coraz odważniej się na ten temat mówi i pisze
POLECAM archiwalny "Przekrój" [nr 6 (3320), 12 lutego 2009 r.]. S. 32 - 37 + s. 43 (felieton Bartka Chacińskiego z serii: "Leksykon Postaci Tragicznych").
Na stronach 32 - 37 znajdziecie bardzo rzetelnie napisane artykuły pro-depenalizacyjne; argumenty, zawarte w tekstach, poparte zostały badaniami naukowymi i statystykami uznanych instytucji oraz wypowiedziami ekspertów (m.in. ze Światowej Organizacji Zdrowia i Państwowej Akademii Nauk).
Od siebie dodam: nareszcie publikacja z prawdziwego zdarzenia, pozytywnie oceniająca legalizację marihuany. Z niekrytą satysfakcją zauważyłem, że niemało argumentów przeze mnie wysuwanych zostało w artykułach z "Przekroju" także użytych. Zachęcam także (a może przede wszystkim...) przeciwników legalizacji. W artykułach obalono kilka marihuanowych mitów, jak m.in. ten, iż jest ona furtką do twardszych narkotyków.
Artykuły są już dostępne on-line na stronie "Przekroju": (1) Marihuana: Skończmy tę głupią wojnę, (2) Zakłamana prawda o trawce, (3 - felieton B. Chacińskiego) 10 najgłupszych cytatów o marihuanie.
Życzę miłej lektury :)
I tutaj podobnie jak i na początku notki -- chcących wziąć udział w debacie proszę o wcześniejsze przeczytanie linkowanych tekstów z "Przekroju".

Bo trzeba siać, siać, siać!... ;]
P.S. Polecam też notki blogera trubro: W Polsce marihuana JEST legalna ;) I parę innych faktów - oraz: Ustawa narkotykowa nie zakazuje wielu narkotyków.
chrześcijanin † rzymski katolik
wolnościowiec, liberał klasyczny (nie lewicowy), libertarianin (prawe skrzydło), minarchista, zafascynowany konserwatyzmem wolnościowym za sprawą Nicolása Gómeza Dávili
wyznawca zasady (której oczywiście nie da się określić na poziomie definicji, lecz na konkretnych przykładach - jak najbardziej), że wolność danej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej - i to powinno być jedyne ograniczenie wolności
patriota, antykomunista, antynazista, antysocjalista, antyfaszysta
Publikuję również na:
www.radiownet.pl/republikanie/dziubkito
„[…] jeśli człowiek nie ma się na baczności, ludzie zmuszą go do robienia tego, czego chcą, albo – jeśli jest uparty – do robienia czegoś wręcz odwrotnego, po prostu im na złość”
[Ken Kesey (1935––2001): „Lot nad kukułczym gniazdem” (1962 r.)]
„Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania”
[Bolesław Prus (1847––1912)]
„Jeżeli jednostka obrabuje inną jednostkę, nazywa się to «rabunkiem». Jeśli czyni to grupa – «sprawiedliwością społeczną»”
„Ten, kto domaga się równości, kończy, żądając, aby karać utalentowanych”
[Nicolás Gómez Dávila (1913––1994)]
„Socjalizm to nowa forma niewolnictwa”
[Alexis de Tocqueville (1805––1859)]
„Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu. Nie może być kompromisu w dziedzinie zasad podstawowych ani spraw fundamentalnych. Cóż moglibyście uznać za kompromis między życiem a śmiercią?”
[Ayn Rand (1905––1982)]
„My, którzy umiemy mówić, musimy być głosem dla tych, którzy mówić nie potrafią”
[Sługa Boży ks. abp Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (1917––1980)]
Popieram i polecam:
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości