E.B E.B
72
BLOG

O czym zdecydują te wybory?

E.B E.B Polityka Obserwuj notkę 14

Zanim zacznie się na dobre ostra jazda przed 1 czerwca trochę moich myśli nieuczesanych na temat tych wyborów, razem z refleksjami Marka Tomasza Chodorowskiego.

Jesteśmy już po I turze, a przed nami starcie nie tylko dwóch osobowości, ale przede wszystkim starcie dwóch wizji naszej dalszej drogi.

Wybór Rafała Trzaskowskiego jest dla mnie wyborem irracjonalnym, którego nie potrafię zrozumieć. Dlaczego wciąż tak jest, że jesteśmy mądrzy dopiero po szkodzie? Dlaczego nie wybieramy własnej wolności, dobrobytu, możliwości rozwoju i tracimy szansę jaka jest obecnie przed nami, szansę na pewnego rodzaju wielkość. Wielkość, która zbudowała I Rzeczpospolitą, najpotężniejsze państwo w Europie w tamtych wiekach. Państwo różniące się od innych swoją cywilizacją, zbudowaną co prawda na gruncie cywilizacji łacińskiej, ale mającą swój własny rys.

O szansie przed jaką obecnie stoimy znów od 400 lat, mówi w załączonym filmie Marek Chodorowski. Podobnie ocenia sytuację Jacek Bartosiak. Dlaczego więc tak wielu z nas chce wybrać kogoś, kto tę szansę całkowicie zniweczy ?

To będzie kompletne nieszczęście dla Polski, jak mówi Marek Chodorowski, a Polacy mogą się spodziewać najostrzejszych kopnięć. Przeciwko Polakom pójdzie lawina. 

Jesli ktoś się przyjrzy życiorysowi Trzaskowskiego i kręgu ludzi, z których się wywodzi, to ta kandydatura gwarantuje wszystko co najgorsze. Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek takiego wyboru.

Marek Chodorowski, podobnie jak ja, nie potrafi zrozumieć tego irracjonalnego wyboru Polaków, wyboru przeciw sobie. Posuwa się nawet do przypuszczenia, że użyto jakiejś nanotechnologi, która powoduje takie masowe otępienie. Ludzie poddają się czemuś, czego nie potrafią racjonalnie wytłumaczyć i czego racjonalnie wytłumaczyć się nie da. Być może użycie fal elektromagnetycznych  wywołuje  takie nastroje psychologiczne u niektórych  ludzi,  że będą podejmowali decyzje najbardziej irracjonalne przeciwko sobie.

Być może. W ponad połowie Polski zwyciężył w I turze Rafał Trzaskowski.

Nasz bloger @misiu jest innego zdania, bardziej przyziemnego.

Zacytuję tu komentarz @misia umieszczony pod moją  ostatnią notką przed 18 maja, bo jest interesujący.

Na moje pytanie dlaczego polski lud jest taki, jakim  widzimy go dzisiaj, odpowiedział:

"Taki jest, bo taki był.

Duża część ludu zaakceptowała powojenny ustrój. I umiejętnie z niego korzystała. Mam na myśli nie tylko partyjniaków i esbeków. Brakowało jedynie wolności podróżowania i zachodnich towarów w sklepach.

Oczywiście części Polaków dokuczały braki: wolności słowa, działania, zrzeszania się.

A większości Polaków najbardziej dokuczały okresowe pustki w portfelach.

I wtedy dochodziło do buntów wobec władz. Buntów często określanych jako patriotyczne wzmożenia.

Z tego powyższego wszystkiego wzięły się Magdalenka, OS i III RP. Przemienne rządy postkomuny i liberałów. Wsparcie dla nich z Moskwy i z Berlina. Polacy odrzucili lustrację i dekomunizację.

Na tyle było nas stać.

W 2004 roku do gry dołączyła UE. W 2007 roku postkomunisci i liberałowie utworzyli nieformalny AntyPiS.

"Szczęsliwie" rządy AntyPiSa zaowocowały podniesieniem wieku emerytalnego i "obietnicą" - piniendzy nie ma i nie bendzie". Stąd rządy ZP. Dobre rządy. Tak dobre dla Polski, że były mocno zwalczane przez zachodnie stolice. A w Polsce przez liczne i wpływowe środowiska.

Było jako tako. Ale nadejszły pandemia, wojna, Ukraina, Wołyń. Pojawili się G&U. A część z nich zaapelowała - ktokolwiek byle nie PiS.

No i mamy u władzy tych - ktokolwiek.

Małą nadzieją napawa, że część G&U optuje za wyborem KN.

Niepokoi wciąż żywe przekonanie o duopolu, symetryzm. Pomijanie działań zagranicy na stan polskiej sceny politycznej. W skrócie: Kaczyński kłóci się z Tuskiem, Tusk kłóci się z Kaczyńskim. Jest też opcja: Kaczyński i Tusk współpracują, by niewolić Polaków.

No to jeszcze raz

Kaczyński i Tusk kiedyś znikną.

Zagranica i jej chęci nie znikną.

Warto mieć na uwadze - kogo, za co, jak, kiedy, krytykować."


Pomijając już obsesje @misia na temat G&U, interesująca jest diagnoza polskiego społeczeństwa, które w większości bez wielkiego oporu poddało się okupacji sowieckiej, ustawiając się w tym świecie najwygodniej jak można było, bez aspiracji powrotu do niezależności i wolności.

Można powiedzieć, że bez większych oporów staliśmy się  niewolnikami,  a nasze bunty miały w dużej mierze charakter tylko ekonomiczny nie ideowy.

Oczywiście byli tacy, który nie godzili się na rolę niewolnika, ale z tymi okupanci dość sprawnie sobie poradzili.

A więc jak to jest z nami? Mamy naturę niewolnika? A co z naszą dumną rycerską przeszłością? Naszym republikanizmem? Genem wolności i pewnego rodzaju szlachetności?


Cywilizacja polska, bo tak ją trzeba nazwać, była prawdziwą demokracją, otwartą wówczas tylko dla stanu szlacheckiego, ale nigdzie w Europie nieznaną. Byliśmy tolerancyjni dla innych  religii, narodowości, wielokulturowi. To u nas Żydzi wygnani z Zachodniej Europy znaleźli schronienie. U nas nie było prześladowania  innowierców, a Polacy ze zdumieniem i niedowierzaniem przyjęli informację o rzezi Hugenotów we Francji. 

Mieliśmy wkomponowany w swój charakter narodowy obowiązek obrony kraju, ale bez okrucieństwa wobec przeciwników.

Bóg, honor, Ojczyzna nie były pustymi słowami. One wyznaczały życie Polaków, oczywiście tej warstwy, która stanowiła obywateli kraju, a więc szlachty. Później stopniowo włączano mieszczan i chłopów.

Szlachta stanowiła znaczną część prawa i współrządziła państwem przez sejmy i sejmiki, a później również przez wybór króla. Polska miała największy w Europie odsetek szlachty sięgający do 15%. To ona prawie od samego początku stanowiła naród polski. Utrzymywała państwo płacąc podatki, zajmowała się polityką, stanowiła armię, broniła Polski oddając życie. Określała i przyjmowała polskie zasady i wartości. To jej kultura była polską kulturą narodową. Stąd jedną z podstawowych wartości narodowych i elementów polskości stał się etos szlachty, czyli szlachetność.

Tak pisał o tym Adam Mickiewicz w „Księgach narodu polskiego”:

„I nazywano braci szlachtą, iż się szlachcili (…) I chcieli robić, aby każdy chrześcijanin w Polsce szlachcił się i nazywał szlachcicem, na znak, iż powinien mieć duszę szlachetną”.

Ta szlachetność wyznaczyła polski styl życia, przeniknęła kulturę i obyczaj, zdeterminowała polskie cechy narodowe i zrodziła wiele wartości wtórnych.

Człowiek szlachetny to człowiek posiadający honor, wspaniałomyślny i wielkoduszny, skromny, opanowany, łagodny, wyrozumiały i życzliwy, posiadający cechę wielmożności, szczodry i hojny.

Arystoteles mówi o takim człowieku, że wyżej stawia dobro i piękno od użyteczności.

Pojecie szlachetności było obecne w kulturze europejskiej już od starożytnej Grecji, stanowiąc cnotę uznaną za najbardziej chwalebną.

Przyjęcie szlachetności za wartość nadrzędną ma swoje konsekwencje w standardach moralnych, na płaszczyźnie stosunków międzyludzkich, w relacjach do innych narodów, sposobie kształtowania życia państwowego, w odniesieniu do kultury itd.

Szlachetność powiązana z Ojczyzną skutkuje heroicznym patriotyzmem, nie pozwala napadać na inne narody. Nakazuje tworzyć tradycję tylko z tego co piękne i dobre. W życiu codziennym owocuje rycerskim stosunkiem do kobiet, gościnnością, traktowaniem przeciwników fair play i bez okrucieństwa.

 I to wszystko widać do dzisiaj w naszych obyczajach, sposobie bycia i uprawiania polityki.

Ale nie widać tego w naszych wyborach ludzi, którym powierzamy władzę nad nami, którzy w naszym imieniu mają  sprawować rządy w Polsce.

Co więc się z nami stało? 

A może zabrakło szlachty, współczesnych elit, które eliminowano w czasie II wojny i po wojnie wspólnym wysiłkiem Niemiec i Sowietów? Ucięto nam głowę również pod Smoleńskiem, bo Polska elitarność jest groźna. Nasza przeszłość pokazuje, że polski duch jest jednak niezniszczalny, ma swoją moc.

Tak pisał o tym kiedyś Wojciech Kętrzyński:

"Zrabowaliście wolność, lecz nie złamaliście ducha,

Moc polska nie jest starta, chociaż w kajdany zakuta."

Zostało w nas coś z naszych dumnych przodków, czy też już całkiem upadliśmy i damy się zakuć w kajdany?

Te wybory zdecydują nie tylko o naszej przyszłości. Marek Chodorowski mówi, że świat patrzy teraz uważnie na Polskę, na jej wybór dalszej drogi. Ten wybór wpłynie na drogę jaką pójdzie świat Zachodni, a więc w ogóle świat.

Ratowaliśmy Europę już nie raz. Czy uratujemy ją dzisiaj? Czy zdajemy sobie sprawę z wagi tych wyborów, ze znaczenia naszego głosu?

Jesteśmy sworzniem Europy, a więc jednym ze sworzni świata. To tu splata się Wschód z Zachodem i Północ z Południem. To determinuje naszą historię i szczególnie nam, w imię naszego własnego interesu, nakazuje być mądrym przed szkodą.

A taką lekcję  historii daje nam Jan Pietrzak:



Stanisław Krajski " Odzyskać niepodległość".


E.B
O mnie E.B

Konstytucja RP  Art.14 Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Mam na imię Ewa. Na moim blogu można zamieszczać opinie niekoniecznie zgodne z moimi, pod warunkiem zachowania ogólnie przyjętych norm obyczajowych. Oczywiście mam swoje poglądy, ale blogowanie dla mnie, to swobodna wymiana myśli, możliwość dyskusji, formowanie swoich poglądów w zderzeniu z poglądami innych. Wolność nie tylko "krzyżami się mierzy"......

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka