Niepodległość nasza w 1918 roku zrodziła się z dwóch tradycji, pozytywistycznej i insurekcyjnej. W czasie II wojny światowej to ta gotowość do walki o najważniejsze dla nas wartości, wolność i suwerenność, stała za wybuchem arcypolskiego Powstania Warszawskiego.
Tak mówi o Powstaniu Warszawskim historyk i prezydent elekt. I jak byśmy nie oceniali to Powstanie, jego przyczyny, słuszność czy nie, decyzji o jego wybuchu, to nie uciekniemy od pytania o wartości.
Wczoraj nasz Kolega @Zbyszek deprecjonował te wartości, przeciwstawiając im koszty, jakie ponieśliśmy stawiając na pierwszym miejscu honor. I rzeczywiście w sferze materialnej koszty II wojny były dla nas zabójcze. A potem jeszcze sowiecka okupacja za przyzwoleniem naszych aliantów. Czy warto było?
Tak pisał o tym Lechoń na powojennej emigracji w USA:
Żołnierz, który zostawił ślady swojej stopy
Na wszystkich niedostępnych drogach Europy,
Szedł naprzód, gdy nie mogli najbardziej zajadli,
I wdzierał się na szczyty, z których inni spadli,
Zdobywszy wolność innym dłońmi skrawionemi,
Dowiedział się nareszcie, że sam nie ma ziemi.
I wtedy ktoś rozumny, nie rozumny szałem,
Powiedział mu: "Od dawna wszystko to wiedziałem,
Wiedziałem, że nikt twoich ran ci nie odwdzięczy,
Bo czym krew, co płynie, przy złocie, co brzęczy,
I nigdy nikt nie liczył leżących w mogile,
Bo czym jest duch anielski przy szatańskiej sile?
Jak żal mi, że ci oczy nareszcie otwarto!
I powiedz sam mi teraz, czy to było warto."
A żołnierz milczał chwilę i ujrzał w tej chwili
Tych wszystkich, którzy legli w cudzoziemskim grobie,
Co mówili: "Wrócimy", nie myśląc o sobie.
I widzi jakichś jeźdźców w tumanach kurzawy,
I słyszy dźwięk mazurka i tłumu wołanie.
Dąbrowski z ziemi włoskiej wraca do Warszawy.
"Czy warto...?" Odpowiedział: "Ach! śmieszne pytanie!"
No właśnie, czy warto było?
Na ile ta arcypolska nasza przypadłość stawiania wartości jako wyznacznika naszych decyzji jest słuszna?
To bardzo zasadnicze pytanie. Przez całe wieki jednak to właśnie wartości stawialiśmy na pierwszym miejscu. I może dlatego wciąż istniejemy, mimo bardzo niesprzyjających historycznie okoliczności. I wciąż ratujemy Europę i być może teraz też tak będzie.
Jak pogodzić prymat wartości z bardzo racjonalną oceną szans i możliwości? Czy to jest zawsze możliwe? Czy było możliwe w 1939 roku?
I czy z perspektywy czasu to właśnie ludzie wartości nie są prawdziwymi zwycięzcami?
Czy Polacy potrafią być tylko racjonalni?
Zapewne ta racjonalność jest niezbędna, żeby nie szastać życiem ludzi, ale czasem nie da się pogodzić z wartościami.
I nigdy już nie odpowiemy sobie prawidłowo na pytanie, czy Powstanie powinno wybuchnąć, czy właściwa była decyzja dowódców AK, ale pamięć o tym wydarzeniu i ludziach w nim uczestniczących zostanie z nami na zawsze. I być może ich prymat wartości jeszcze nie raz uratuje nas przed degrengoladą jaką nam serwuje współczesny świat.
Klęska Powstania w 1944 roku może się okazać zwycięstwem dla nas dzisiaj.
Cześć i chwała Bohaterom!
A dla tych co jeszcze nie czytali, notka @Almanzora o Powstaniu:
https://www.salon24.pl/u/almanzor/661702,co-nam-zostalo-z-powstania
Konstytucja RP Art.14
Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu.
Mam na imię Ewa. Na moim blogu można zamieszczać opinie niekoniecznie zgodne z moimi, pod warunkiem zachowania ogólnie przyjętych norm obyczajowych. Oczywiście mam swoje poglądy, ale blogowanie dla mnie, to swobodna wymiana myśli, możliwość dyskusji, formowanie swoich poglądów w zderzeniu z poglądami innych. Wolność nie tylko "krzyżami się mierzy"......
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka