E.B E.B
49
BLOG

Prezydent RP na Zamku Praskim - 24.11.2025

E.B E.B Polityka Obserwuj notkę 6

Prezydent Karol Nawrocki złożył dzisiaj wizytę w Republice Czeskiej  Na Zamku Praskim na Hradczanach został wraz z małżonką powitany przez Prezydenta Czech Petra Pavla i jego małżonkę Evę Panlową.


Po spotkaniu z Prezydentem Czech Karol Nawrocki powiedział :

"Czechy są dla nas bardzo ważnym partnerem; łączy nas przeszłość, teraźniejszość i przyszłość".

Wśród tematów rozmów wymienił m.in. sprawy najważniejsze – w zakresie bezpieczeństwa naszego regionu Europy oraz kwestie współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej i Inicjatywy Trójmorza, relacji dwustronnych i współpracy gospodarczej.

Nawiązując do zbliżającego się spotkania V4 na Węgrzech, Prezydent ocenił, że to kolejny dowód na to, że Grupa Wyszehradzka czy Inicjatywa Trójmorza mają przed sobą bardzo udaną przyszłość.

Powiedział, że zaproponował „rozwiązanie, w którym w ciągu najbliższych lat, a być może dekady, Polska może stać się hubem energetycznym dla gazu LNG”.

„Rozmowy z partnerami z USA i z Europy Środkowej dowodzą, że proces uniezależniania się naszych gospodarek od rosyjskiego gazu, który my w Polsce i w Czechach mamy za sobą, czeka najprawdopodobniej także, przy wsparciu Polski i Stanów Zjednoczonych, i inne państwa europejskie.  I do tego zarówno Polska, jak i Czechy chcemy być gotowi" – zaznaczył.

"Mówiliśmy także o potrzebie podnoszenia wydatków na obronność"– mówił Karol Nawrocki, dodając, że rozmawiano też o kwestiach infrastrukturalnych – dokończeniu inwestycji, które są bardzo ważne dla budowania odpowiedzialności gospodarczej, ekonomicznej i odpowiedzialności za bezpieczeństwo.

"Nasze dzisiejsze spotkanie z Prezydentem Pavlem pokazuje, jak powinien wyglądać model współpracy między tak bliskimi sąsiadami – to jest oczywiście pełne partnerstwo i zrozumienie tego, jaka odpowiedzialność staje przed nami w zakresie gospodarczym, infrastrukturalnym i w zakresie bezpieczeństwa" – akcentował Karol Nawrocki.

Karol Nawrocki spotkał się także z premierem Andrejem Babiszem. 

Marta Nawrocka odwiedziła Polską Szkołę im. Świętej Jadwigi przy Ambasadzie RP w Pradze.

Parze Prezydenckiej towarzyszą zastępca szefa KPRP Adam Andruszkiewicz, szef BPM Marcin Przydacz oraz doradca Wanda Buk.

Prezydent RP wygłosił również wykład na Uniwersytecie Karola. 

"Szanowna Pani Rektor,

Państwo Profesorowie, Przedstawiciele wydziałów,

Państwo Ambasadorowie, Szefowie Misji Dyplomatycznych w Pradze,

Szanowni Państwo!

Jako nowo wybrany Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i historyk z wykształcenia, czuję się zaszczycony, mogąc wygłosić to przemówienie na słynnym Uniwersytecie Karola. Jako najstarszy uniwersytet w naszej części Europy, założony w 1348 r. – a drugi w naszym regionie jest Uniwersytet Jagielloński w Polsce, założony w 1364 r. – stanowi on świadectwo naszego kulturowego, naukowego i historycznego przywiązania do Europy Zachodniej. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że najstarszy uniwersytet naszego wspólnego sąsiada powstał w 1386 roku w Heidelbergu. Jest to również dowód na to, że dziedzictwo Europy Środkowej, w tym nasze rozumienie tego, jak powinna przebiegać integracja europejska, nie stawia nas w pozycji „uczniów w szkole integracji europejskiej”, których mogą oświecić „starsi i bardziej doświadczeni”.

Doświadczyliśmy tego jednak w całej naszej historii. Przypomnę tylko jeden przykład, jak demokratyczny system polityczny ówczesnej Czechosłowacji w latach 1918–1939 został tragicznie zakończony dzięki „profesjonalnym wskazówkom” świata zachodniego w układzie monachijskim z 1938 roku.

Szanowni Państwo!

Niektórzy mogą powiedzieć, że dziś nasz region ponownie stoi przed podobnymi wyzwaniami. I ponownie niektórzy nasi zachodni partnerzy próbują poprowadzić nas w jedynym słusznym kierunku. Ukraina i jej siły zbrojne od prawie czterech lat toczą walkę o przetrwanie z barbarzyńskim najeźdźcą – Federacją Rosyjską. To ich zewnętrzny wróg. Ale mają też wroga wewnątrz: mianowicie wewnętrzny front przeciwko skorumpowanym elitom. Mam szczerą nadzieję, że wygrają obie bitwy, przede wszystkim dlatego, że oba zwycięstwa są możliwe do osiągnięcia. Historia pokazała nam, że Rosję – czy to carską, bolszewicką, czy radziecką – można nie tylko powstrzymać, ale także pokonać. A za każdym razem, gdy została pokonana, przynosiło to falę zmian politycznych. Widzieliśmy to po wojnie krymskiej w połowie XIX wieku, wojnie rosyjsko–japońskiej na początku XX wieku, pierwszej wojnie światowej i wojnie polsko–bolszewickiej, która nastąpiła po niej, oraz wojnie radziecko–afgańskiej w latach 80.

Historia polityczna naszego regionu pokazuje również, że zjawisko korupcji można powstrzymać i to na dobre. Kraje regionu musiały całkowicie się go pozbyć na drodze do instytucji euroatlantyckich. Z dumą mogę powiedzieć, że udało nam się to osiągnąć.

Nie oznacza to jednak, że instytucje te są idealne. Dzisiaj chciałbym podzielić się z Państwem moim spojrzeniem na nasze wyzwania – zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Jeśli chodzi o wyzwania zewnętrzne, są one egzystencjalne – odrodzony rosyjski neoimperializm. Wyzwania wewnętrzne niekoniecznie są jednak oczywiste.

Szanowni Państwo!

Na wstępie chciałbym podkreślić: Unia Europejska jest naszym naturalnym środowiskiem politycznym. Ale powiedzmy sobie szczerze: nie jest to Unia naszych marzeń. Wchodziliśmy do Unii Europejskiej, która miała nam dać i dała szanse gospodarcze. Dała nam również możliwość uruchomienia naszego przedsiębiorczego potencjału. Wchodziliśmy do Unii Europejskiej po to, aby móc korzystać ze strefy Schengen, i z tego korzystamy. Jednak celem nie było to, aby Unia Europejska dyktowała nam warunki naszego ustroju, naszej diety czy wychowania polskich dzieci.

Istnieją pewne siły, które dążą do stworzenia bardziej scentralizowanej Unii Europejskiej, wykorzystując federalizację jako kamuflaż, aby ukryć ten proces. Istotą tego procesu jest pozbawienie państw członkowskich, z wyjątkiem dwóch największych, suwerenności; osłabienie ich demokracji narodowych przez możność przegłosowania ich w UE, a tym samym odebranie im roli „panów traktatów”; zniesienie zasady posiadania przez UE jedynie takich kompetencji, które nadadzą jej w traktatach państwa członkowskie; uznanie, że UE może sama sobie nadawać kompetencje i ustanowienie wyższości suwerenności instytucji unijnych nad suwerennością państw członkowskich.

Wbrew powszechnemu przekonaniu Polska – włączając w to obóz konserwatywny, do którego się z dumą zaliczam – nie jest wrogiem Unii Europejskiej. Jest jedynie w opozycji do obecnie dominującego nurtu politycznego. I tak jak w każdej demokracji – opozycja nie jest wrogiem państwa, lecz reprezentantem odmiennego od dominującego programu rządzenia nim. Polska – jak każde państwo członkowskie – ma swoją wizję UE i ma do niej prawo. Ma prawo zabiegać o upowszechnianie tej wizji i jej przyjęcie. Taka jest natura demokracji.

Polska ma wielowiekowe doświadczenie funkcjonowania w unii. Zna słabości i zagrożenia takich konstrukcji, a największym z nich jest wola zdominowania słabszych partnerów przez silniejszych. Dlatego też opowiadamy się za odrzuceniem projektu centralizacji UE. W sprawach dotyczących naszego systemu politycznego i przyszłości Europy to prezydenci, rządy i parlamenty mają prawdziwy mandat demokratyczny, uzyskiwany w wolnych wyborach – a nie niereprezentatywna dla rozmaitości nurtów politycznych Europy, komponowana w myśl kryteriów ideologicznych Komisja Europejska i podległe jej instytucje.

Szanowni Państwo!

Żeby nie być gołosłownym. Nie oferujemy jedynie negatywnego przekazu dotyczącego tego co według nas jest złe. Nie lamentujemy. Mamy pozytywny przekaz. Mamy polski program dla Unii Europejskiej, którego główne założenia chciałbym Państwu pokrótce przedstawić.

Punktem wyjściowym dyskusji są dwa zasadnicze założenia: panami traktatów i suwerenami decydującymi o kształcie integracji europejskiej są i muszą pozostać państwa członkowskie, jako jedyne funkcjonujące demokracje europejskie.

Nie ma demosu europejskiego; jego istnienia nie da się zadekretować, a bez demosu nie ma demokracji. W polskiej wizji UE jedynymi suwerenami pozostają więc narody polityczne – demosy rozumiane jako wspólnoty obywateli poszczególnych państw członkowskich UE. Współczesne narody nie są plemionami targanymi atawistycznymi namiętnościami panowania nad innymi – jak usiłuje ukazać je unijny mainstream – ale świadomymi swego istnienia, tradycji, kultury i swych interesów narodami o tysiącletnich tradycjach. Próba ich likwidacji – jak chcieliby centraliści europejscy – doprowadzi jedynie do konfliktów i nieszczęść. Uznanie istnienia narodów i ich suwerennych państw za zło, które trzeba przezwyciężyć, to kolejna forma utopijnego programu.

To nie narody sprowokowały dwie wojny światowe, lecz niepohamowane apetyty imperialne różnych proweniencji, w tym i narodowej – niemieckiej i rosyjskiej. Trudno jednak mówić o „narodowych” ambicjach monarchii habsburskiej, czy imperialistycznym, ateistycznym, antycywilizacyjnym i niewątpliwie antynarodowym komunizmie, które przecież też doprowadziły do wojen i katastrof.

Druga przesłanka: Polacy należą do najstarszych demosów europejskich. Jako jedni z pierwszych przestali być tylko narodem etnicznym, wywodzącym się ze wspólnego rdzenia plemiennego lub zbiorem poddanych tego samego króla, a stali się zbiorem obywateli swej Rzeczypospolitej – swej Rei Publicae – państwa, które przodkowie dzisiejszych Polaków dzielili na zasadzie „wolni z wolnymi, równi z równymi” z przodkami dzisiejszych Litwinów, Białorusinów i Ukraińców. Polacy mają również doświadczenie 123 lat życia i działania polskiego demosu mimo nieistnienia jego państwa. Wyobrażenie, że roztopią się w nieokreślonej europejskości, poddadzą władzy i prawom, na które w istocie nie będą mieli wpływu, przegłosowywani przez mocarstwa i zdominowani przez projektowany dziś system scentralizowanej UE i będą żyć pod obcą hegemonią, jest oderwaną od rzeczywistości utopią.

Mając to na uwadze, aby zatrzymać, a w konsekwencji odwrócić niekorzystny proces centralizacji UE, Polska opowiada się za:

po pierwsze, utrzymaniem zasady jednomyślności w tych obszarach decyzji unijnych, w których ona obecnie obowiązuje;

po drugie, za utrzymaniem przy konstruowaniu Komisji Europejskiej zasady „jedno państwo – jeden komisarz”, zgodnie z którą każde państwo Unii Europejskiej, nawet najmniejsze, musi mieć wskazanego przez siebie komisarza w naczelnym organie administracji UE, a jednocześnie zakazem powoływania na najwyższe stanowiska w UE osób nieposiadających rekomendacji rządu swojego państwa pochodzenia;

po trzecie, za przywróceniem prezydencji szefowi egzekutywy państwa członkowskiego sprawującego w danym momencie prezydencję UE, co oznacza powrót do charakteru prezydencji sprzed traktatu lizbońskiego. W związku z tym Polska proponuje również zniesienie stanowiska Przewodniczącego Rady Europejskiej. Przewodniczący Rady musi być, jak poprzednio, prezydentem, premierem lub kanclerzem swojego kraju, czyli politykiem posiadającym mandat demokratyczny i własne polityczne zaplecze, a nie urzędnikiem–biurokratą zależnym od poparcia wielkich mocarstw UE. Podczas gdy rotacyjność tej funkcji dawała każdemu państwu członkowskiemu okresowy dominujący wpływ na funkcjonowanie Rady Europejskiej, obecny system zapewnia stałą dominację „mocarstw centralnych” UE i marginalizuje pozostałych. To samo dotyczy Rady UE ds. Polityki Zagranicznej, na czele której stoi zależny od wielkich mocarstw urzędnik, a nie mający demokratyczny mandat minister spraw zagranicznych państwa sprawującego prezydencję.

Po czwarte, za ukształtowaniem systemu głosowania w Radzie UE w taki sposób, aby zniwelować nadmierną przewagę dużych państw UE. Aby utrzymać poparcie mniej licznych narodów dla procesu integracji europejskiej, narody te muszą mieć realny wpływ na decyzje;

Po piąte, za oparciem funkcjonowania UE na zasadach pragmatycznych – bez presji ideologicznej – ograniczając kompetencji instytucji UE do wybranych aideologicznych obszarów lub wyzwań, takich jak: rozwój gospodarczy lub zapaść demograficzna; ograniczając w ten sposób obszary kompetencji instytucji europejskich do tych, w których szanse na skuteczność są znaczne. Wymaga to rezygnacji z nadmiernych ambicji regulowania całości życia państw członkowskich i ich obywateli oraz porzucenia zamiaru kształtowania wszystkich aspektów polityki, czasami z pominięciem lub łamaniem woli obywateli;

W zakresie geopolityki: za porzuceniem ambicji rywalizowania z NATO w wymiarze bezpieczeństwa. Polityka UE w kwestii bezpieczeństwa w ciągu ostatnich około trzech dekad nie okazała się skuteczna. Skuteczności tej nie wykazała ani wobec wojen postjugosłowiańskich, ani wobec destabilizacji w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, ani wobec agresji Rosji przeciw Gruzji i Ukrainie. Obserwowana aktualnie próba centralizacji programów zbrojeniowych w ramach UE w istocie służy interesom przemysłów zbrojeniowych Niemiec i Francji, kierując do nich strumień pieniędzy ze wspólnego zadłużenia UE, opóźniając terminy dostaw, lekceważąc pilność potrzeb zbrojeniowych wschodniej flanki UE i NATO oraz dając Komisji Europejskiej kolejny instrument „dyscyplinowania” państw członkowskich.

Ponadto opowiadamy się za odrzuceniem rozporządzenia Komisji Europejskiej – (DSA). Polskiej kulturze politycznej obca jest myśl o jakiejkolwiek cenzurze. Już pod koniec XVI wieku kanclerz wielki koronny i hetman wielki koronny Jan Zamoyski, na żądanie posłów moskiewskich Iwana Groźnego by spalić księgi w złym świetle ukazujące władcę Kremla odpowiedział: „My tu w tej Rzeczypospolitej ksiąg żadnych pisać nie zakazujemy, ani nie nakazujemy”. To wspólna tradycja Rzeczypospolitej i Czech. Nie bez powodu Franciszek Skoryna, będący dziś dla Białorusinów symbolem wielkiego męża renesansu, swą pierwszą na świecie Biblię pisaną cyrylicą drukował po starobiałorusku właśnie tu, w Pradze, w 1517 r., inne swoje dzieła zaś w Wilnie – stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego. I wreszcie, za odrzuceniem mainstreamowego podziału unijnej sceny politycznej na światłych zwolenników nieustającego pogłębiania integracji i prymitywnych populistów o ciągotach totalitarnych. Pomysł, że jest to linia podziału sceny politycznej UE, jest absurdalny. Jest ona podzielona na obóz kontynuacji i reform. Ponieważ obecna linia doprowadziła nas do zadłużenia, niekontrolowanej migracji, kryzysów energetycznych, sprowokowała brexit i wystawiła nas na, finansowany przez długie lata przez rdzeń UE, imperializm rosyjski, zmiana jest koniecznością. Eurosceptycyzm wziął się zatem z błędów unijnego mainstreamu i jego niedemokratycznego charakteru.

Szanowni Państwo!

Tak w skrócie wygląda moja wizja kierunku, w którym powinna podążać UE. Można się teraz zastanawiać: czy jest to możliwe? Nie należy mieć złudzeń co do szans przyjęcia tych pomysłów przez UE. Jednak przedłożenie tak kompleksowych programów poprawy naszej Unii jest prawem każdego państwa członkowskiego.

Powiem jasno: jestem zwolennikiem Polski w Unii Europejskiej, uważam jednak, że chociażby kwestie ustrojowe, wymiaru sprawiedliwości czy bezpieczeństwa są zarezerwowane wyłącznie dla polskiej konstytucji, dla polskiego prezydenta oraz polskiego rządu. Tak samo powinno być w przypadku każdego państwa członkowskiego.

Rozumiem moją rolę jako Prezydenta Polski nie jako tego, który kwestionuje obecność w Unii Europejskiej, ale przywódcy, który w oparciu o kraje regionu, naszą wrażliwość i emocje będzie budował silniejszą Europę Środkową w ramach UE.

Jeśli ktokolwiek z Państwa uważa tę wizję za akceptowalną i bliską Państwa politycznym przekonaniom, jestem jak najbardziej chętny do kontynuowania rozmowy. Na razie niech będzie to temat do przemyśleń.

Dziękuję za uwagę."

https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wystapienia/wyklad-prezydenta-rp-na-uniwersytecie-karola-w-pradze-plen,110849

https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-zagraniczne/wizyta-pary-prezydenckiej-w-czechach,110770

E.B
O mnie E.B

Konstytucja RP  Art.14 Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Mam na imię Ewa. Na moim blogu można zamieszczać opinie niekoniecznie zgodne z moimi, pod warunkiem zachowania ogólnie przyjętych norm obyczajowych. Oczywiście mam swoje poglądy, ale blogowanie dla mnie, to swobodna wymiana myśli, możliwość dyskusji, formowanie swoich poglądów w zderzeniu z poglądami innych. Wolność nie tylko "krzyżami się mierzy"......

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka