Źródło: Wikipedia
Źródło: Wikipedia
Eastbook.eu Eastbook.eu
498
BLOG

Ukraina w Unii Europejskiej

Eastbook.eu Eastbook.eu Polityka Obserwuj notkę 0

 Z każdym kolejnym dniem ukraińskie społeczeństwo zaświadcza o swojej determinacji i chęci zaprowadzenia zmian w kraju. Czy Polska, a szerzej Unia Europejska, może pomóc dowartościować obywatelski zryw Ukrainy?

„Gdy nawalili politycy, obywatele wzięli sprawy w swoje ręce” – komentują jedni. „Nawet półmilionowy protest w świetle decydentów Unii Europejskiej jest nieważny, Bruksela rozmawiać będzie tylko z władzą” – ripostują drudzy. Czy aby na pewno ludzie protestujący na ulicach Kijowa, Lwowa, Dniepropietrowska, Iwanofrankiwska i wielu wielu innych ukraińskich miast nie mają wpływu na kierunek rozwoju ich kraju? Zwróćmy uwagę na nazwę ukraińskich wydarzeń. Mamy do czynienia z „Euromajdanem”. Neologizm zaświadcza o nierozłączności Ukrainy i Europy, owszem złożonej ze wschodu i zachodu, ale które to części zawsze na siebie oddziaływały. W „Euromajdanie” nie chodzi jednak tylko o nasz mityczny kontynent. Chodzi o Unię Europejską, do której ukraińscy politycy mieli przybliżać swój kraj, ale ugięli się pod wpływem rosyjskich włodarzy. Fantomowe bóle Kremla odczuwane po sowieckim imperium nakazują wszelkimi sposobami walczyć o „swoje” post-terytoria. W efekcie doszło do nadzwyczajnej sytuacji. Mieszkańcy kraju spoza Unii Europejskiej wyszli na ulice z flagami Unii i z hasłami chęci zbliżenia, a może i wstąpienia do tej międzynarodowej instytucji.

Unia Europejska projektowana na barykadach w Kijowie to przestrzeń wymyślona i zbudowana na ludzkiej godności, poszanowaniu praw obywatelskich, solidarności i przejrzystości działań polityków

Zadziałała tu magia Unii Europejskiej w postaci, o której na jej terenie już prawie zapomnieliśmy. Unia z marzeń i chęci Ukraińców to nie kryzys strefy euro, to nie wzrastająca niechęć do integracji, to nie strach południa przed tyranią polityki fiskalnej Berlina. Unia Europejska projektowana wspólnie na barykadach w Kijowie to przestrzeń wymyślona i zbudowana przez ojców założycieli, Konrada Adenauera i Roberta Schumana, którzy oprócz gospodarczego rozwoju, stawiali nowe fundamenty zniszczonego wojną kontynentu na ludzkiej godności, poszanowaniu praw obywatelskich, solidarności i przejrzystości działań polityków. To te nadrzędne wartości, obecne w Unii Europejskiej do dziś, przyciągają Ukraińców równie mocno jak unijny dobrobyt gospodarczy, który to w rzeczywistości coraz mocniej się chwieje. Ukraińcy nie chcą skorumpowanych polityków, nie chcą władzy w rękach oligarchów, ani policji, która za nic ma zapisane w dokumentach przepisy. Ukraińcy chcą czegoś więcej i słusznie lokują swoje aspiracje po zachodniej części kontynentu. Nie dlatego, że Federacja Rosyjska jest złem wcielonym, choć wielu z nas w to wierzy. Dlatego, że ludzie rządzący Rosją i system spajający to państwo jest zgniły i zerdzewiały od ludzkich małości i imperialnych rojeń, które razem tworzą nikczemną rzeczywistość.

Doceńmy więc, że Ukraińcy wydobyli z idei Unii Europejskiej niezbywalne zalety, których my już prawie nie dostrzegamy, zapędzając się w ślepą uliczkę krytycyzmu. Gdy prawie cała unijna Europa protestuje przeciwko Unii, Ukraińcy są za. Potraktujemy to poważnie, skończmy z cynicznymi komentarzami. Jeśli Ukraińcy widzą swoją przyszłość w Unii Europejskiej, to otwórzmy dla nich na nowo perspektywy przyłączenia się. Jeśli z powodu kryzysu na dziś jest to nie możliwe, wpiszmy to w naszą polską rację stanu jako cel długoterminowy złożony z kilku, lub kilkunastu etapów. Jednym z nich niech będzie dalsze zabieganie polityków o podpisanie umowy stowarzyszeniowej, drugim zniesienie wiz, trzecim szeroko zakrojona wymiana doświadczeń pomiędzy kadrami z obu stron strefy Schengen, czwartym zwiększenie mobilności młodych Ukraińców poprzez włączenie ich do unijnych programów studenckich co już ma miejsce, piątym otwarcie w Kijowie Uniwersytetu Partnerstwa Wschodniego, co niekoniecznie trzeba tworzyć od nowa. Można oprzeć się o już istniejącą Akademię Kijowsko-Mohylańską. Stwórzmy program i realizujmy go wspólnie z Ukraińcami. Teraz jest na to właściwy moment. Uważam argumenty strony unijnej w kwestii ukraińskiej za niepoważne. „Nie rozszerzamy się, bo jest kryzys”, „Nie ma mowy, bo Ukraińcy są nieprzygotowani” itd. itp. Ukraińcy właśnie pokazują nam, że potrafią marzyć. W Unii Europejskiej mamy z tym coraz większy kłopot. A przecież warto dążyć do tego, by nasza przyszła historia była urzeczywistnieniem wspólnym marzeń, a nie kompleksów, zawiści i taniego pragmatyzmu.



Eastbook.eu
O mnie Eastbook.eu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka