Kozak Babaj, źródło: vk.com/kazak_babaj
Kozak Babaj, źródło: vk.com/kazak_babaj
Eastbook.eu Eastbook.eu
881
BLOG

Psy wojny na Ukrainie

Eastbook.eu Eastbook.eu Polityka Obserwuj notkę 18

Od początku kryzysu we wschodniej Ukrainie obydwie strony alarmowały o udziale najemników z innych państw dążących do eskalacji konfliktu. Oddziały separatystów wspierać mają rosyjscy ochotnicy, zaś w walkach po stronie ukraińskiej armii mają brać udział amerykańscy żołnierze. Wśród walczących na wschodzie ukraińskiego państwa znaleźli się także Polacy. Kim są najemnicy i jaką odgrywają rolę w trakcie trwającego w Ukrainie kryzysu?

Osoba brodatego, korpulentnego żołnierza walczącego po stronie separatystów była pierwszym dowodem udziału najemników w walkach na wschodzie Ukrainy po stronie prorosyjskich separatystów. Chociaż nieprawdziwe okazały się informacje na temat uczestnictwa Kozaka Babaja (Aleksandra Możajewa) w walkach w Gruzji w 2008 roku i tego, że jest on funkcjonariuszem rosyjskiego wywiadu wojskowego (dowodzić tego miały zdjęcia prezentowane przez ukraińską służbę bezpieczeństwa), to bezspornym stał się udział obywateli Federacji Rosyjskiej w destabilizowaniu sytuacji we wschodniej części ukraińskiego państwa. Członków rosyjskich prorządowych organizacji paramilitarnych biorących udział w walkach z ukraińską armiązidentyfikowali w sieciach społecznościowych użytkownicy internetu. W ten sposób udało się dowieść, że lwia część prorosyjskich oddziałów rekrutowana jest spośród członków kozackich stowarzyszeń z Kubania, Beloreczeńska i Krymu. O tym, że rosyjscy ochotnicy nie są tylko wirtualnymi bojownikami świadczy obserwowany powrót części z nich do ojczyzny w charakterystycznych czerwonych trumnachtransportowanych przez ukraińsko-rosyjską granicę.
 

W ostatnich dniach ukraińskie media spekulowały o udziale czeczeńskich bojowników w szeregach prorosyjskich separatystów. Na wschodzie Ukrainy działać miał okryty złą sławą batalion „Wostok” złożony w znacznej mierze z żołnierzy narodowości czeczeńskiej. Według rosyjskich mediów obecny w Doniecku oddział o tej samej nazwie nie ma jednak nic wspólnego z doświadczonym w boju (m.in. w Gruzji) batalionem Czeczenów, gdyż ten został kilka lat temu rozwiązany. Do tych informacji odniósł się sam prezydent Republiki Czeczenii Ramzan Kadyrow, który zaprzeczył i jednocześnie potwierdził obecność Czeczeńców w walkach na wschodzie Ukrainy: –  Oficjalnie informuje: nie wysłałem ani jednego Czeczena (do Ukrainy – przyp. red.). Żadni „czeczeńscy bojownicy” ani tym bardziej „oddziały wojskowe z Czeczenii” nie biorą udziału w konflikcie – obwieścił Kadyrow dodając: - Jeśli w strefie konfliktu są jacyś Czeczeni to ich własna sprawa. Według naszej wiedzy jest ich tam zaledwie 14. Oni tam wyjechali, że tak powiem – z wezwania serca –sprecyzował przywódca Czeczeni.

Dane o obecności zaledwie kilkunastu czeczeńskich ochotnikach walczących po stronie separatystów są jednak, jeśli w ogóle były prawdziwe, już nieaktualne. Dziennikarze serwisu „Kavkaz Uzel” donoszą, że do rodzinnej Czeczenii przybywają dziesiątki ciał bojowników – tylko w ciągu ostatniego tygodnia mieszkańcy republiki relacjonowali o co najmniej 40 ofiarach przywiezionych ze wschodu Ukrainy. Dane te potwierdza mer Doniecka Ołeksandr Łukjanienko, który doliczył się 43 leczonych w donieckich szpitalach separatystów, wśród nich osoby na stałe zameldowane w Groznym i innych kaukaskich miejscowościach. Szczerze o udziale swoich obywateli w konflikcie we wschodniej Ukrainie wypowiada się natomiast przywódca Inguszetii, Junus-Bek Jewkurow, który przyznał, że wie o co najmniej 20-25 swoich rodakach, którzy wyjechali w rejon Doniecka. Do separatystów dołączają również Osetyjczycy, których  50-osobowa grupa wyjechała właśnie do wschodnio-ukraińskich obwodów z poruczenia jednego z lokalnych liderów politycznych Alana Kotajewa.

15 tys. euro za przepuszczenie

rebeliantów z bronią przez granicę

Przepływ ochotników do walki przeciw ukraińskiej armii z Rosji osiągnął już takie rozmiary, że władze w Kijowie postanowiły o całkowitym zamknięciu co najmniej 3 przejść granicznych z Federacją Rosyjską. Według Jurija Łucenki, doradcy prezydenta Petro Poroszenki, tylko z 6 na 7 czerwca ukraińsko-rosyjską granicę w obwodzie ługańskim nielegalnie przekroczyło 15 ciężarówek Kamaz wiozących „terrorystów” wspierających samozwańcze władze Ludowych Republik. Jak z kolei twierdzą ukraińscy dowódcyw przygranicznych rejonach na terytorium Rosji sformowana została kolumna około 50 ciężarówek wypełniona uzbrojonymi najemnikami.

 

Przeczytaj całość artykułu na Eastbook.eu

 

Eastbook.eu
O mnie Eastbook.eu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka