Edward-Teach Edward-Teach
1459
BLOG

Kłamstwo klimatyczne

Edward-Teach Edward-Teach Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 127

Odżałowałem dzisiaj 7,90 PLN i kupiłem tygodnik, którego zazwyczaj nie kupuje. Do Rzeczy Tygodnik Lisickiego. Patrzcie na okładkę. 

image

     W tym numerze Globalnemu Ociepleniu poświęcone są dwa artykuły. Jeden Rafała Ziemkiewicza drugi Tomasza Cukiernika. Oczywiście Ziemkiewicza nie należy przedstawiać fakt, że jest pisarzem science fiction przesądza, że jest on również ekspertem od globalnego ocieplenia. Co do Cukiernika to według jego strony internetowej jest absolwentem Uniwersytetu Śląskiego (Wydział Prawa i Administracji) oraz Akademii Ekonomicznej w Katowicach (studia podyplomowe Handel Zagraniczny w Kolegium  Zarządzania).  Ale może się czepiam. Na klimacie tak samo jak na katastrofie smoleńskiej zna się każdy. Tylko mała sugestia dla Pana redaktora Lisickiego. Lepiej by wyglądało, żeby na tema fizyki atmosfery wypowiadali się w jego gazecie z ktoś tytułem naukowym z nauk przyrodniczych. Przecież Do Rzeczy to poważna gazeta, a nie Salon 24. Ale znowu pewnie się czepiam.

     Co do artykułu Ziemkiewicza. Autor (chwała mu za to) mało wypowiada się na temat klimatologi. "Cała ludzka emisja tego gazu (CO2) jedynie kilka procent emisji naturalnej" to akurat prawda z tym, że stężenie CO2 w atmosferze wzrasta co roku o 0,36%. Czyli nasze emisje są większe niż coroczny przyrost stężenia CO2 w atmosferze. I końca tego procesu nie widać. Oczywiście Ziemkiewicz nic o tym nie pisze. Albo się na tym nie zna, albo celowo pomija niewygodne fakty. image.https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzywa_Keelinga

Ziemkiewicz więcej piszę o ekonomii. "Miażdżąca większość tej emisji z kolei pochodzi z krajów, które w żadną "politykę klimatyczną" bawić się ani myślą - głownie z Chin, których gospodarka emituje rocznie blisko 10 tys. ton tego gazu, dwa razy więcej niż znajdująca się na drugim miejscu gospodarka USA. Dalej na liście mamy Indie (...)" Co do USA i Indii to zgoda, ale  Chiny  mają swój system handlu emisjami. 

http://biznesalert.pl/chiny-handel-emisjami/

Poniżej kraje w których obowiązuje handel emisjami lub podatek węglowy.

image

Oczywiście Ziemkiewicz nic o tym nie pisze. Nie posądzam go o złą wole. On po prostu jest niekompetentny. 

      Teraz przejdźmy do artykułu Cukiernika. O ile Ziemkiewicz nie powołuje się na żadne "naukowe" źródła to Cukiernik sili się aby nadać swoim wypocinom pozory artykułu "naukowego".

Powołuje się na:

Zbigniewa Jaworowskiego - lekarz radiolog

Antoniego Watta - ponoć meteorolog  w rzeczywistości pogodynka z amerykańskiej telewizji.

Przemysława Mastalerza - Chemik 

Debugowanie po kolei wszystkich bredni zawartych w artykule Cukiernika jest ponad moje siły i cierpliwość czytelników. Zamiast tego proponuję podejść na do zagadnienia w inny sposób. Chcę bowiem powiedzieć w telegraficznym skrócie co tak na serio głoszą tak zwani "sceptycy". Daje słowo sceptycy w cudzysłowie ponieważ jeżeli ktoś nie wierzy większości naukowców a całą nadziej pokłada w garstce naukowców, którzy co roku spotykają się w pewnym hotelu to taka postawa ze sceptycyzmem nie ma wiele wspólnego.

Tak więc Edward Teach - sławny pirat dzieli "sceptyków na trzy grupy.

Grupa A.

Sceptycy kwestionujący wpływ człowieka na zawartość dwutlenku węgla w powietrzu. Problem z tą teorią polega, że należałoby nie tylko znaleźć jakieś naturalne źródło CO2, ale również wyjaśnić gdzie anihilują się nasze emisje CO2. 

Pierwszym dowodem, że stężenie CO2 cały czas rośnie jest tak zwana Krzywa Keelinga, o której już pisałem. Drugim są rdzenie lodowe z Grenlandii i Antarktydy. (patrz poniżej).

image


image

Spójna teoria o naturalnym wzroście stężenia dwutlenku węgla musiałaby wyjaśnić czemu przez 400 000 lat stężenie CO2 nigdy nie przekroczyło 300 części na milion i raptem w ciągu 60 lat raptem skoczyło do 400 części na milion.

Teraz mała próbka sceptycznej argumentacji (sorry po angielsku)


Mamy tu wypowiedź niejakiego  Sherwood B. Idso. Na początek to co jest prawdą. W poprzednich epokach lodowcowych wzrost stężenia CO2 następował dopiero po wzroście temperatury. To prawda, ale obecnie mamy sytuację odwrotną to wzrost stężenia CO2 poprzedził wzrost temperatury. Dowodzi to, że obecny wzrost temperatury ma zupełnie inne przyczyny niż wzrosty i spadki w czasach gdy po ziemi chodziły jeszcze mamuty i neandertalczycy. Dalej Idso twierdzi, że wielu geologów uważa rdzenie lodowcowe za niewiarygodne. Czyli sam powołuje się na rdzenie lodowcowe gdy twierdzi, że to wzrost temperatury powoduje wzrost stężenia dwutlenku węgla, ale gdy z rdzeni lodowcowych wynika, że stężenie CO2 jest najwyższe od 800 000 lat (dane z Antarktady) to rdzenie lodowcowe są nie wiarygodne. :-)


Ciąg dalszy nastąpi.



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości