To nie moja wina, że od dwóch dni nie zaglądałam do lodówki. Radio, telewizja, Internet - wszystko do granic przyzwoitości zapchane Donaldem Tuskiem!
Zaczęło się od trzęsienia ziemi, czyli od informacji, że Tusk jest jedynym kandydatem na stanowisko "prezydenta" UE. Potem napięcie stale rosło, by po wyborze, który - zważywszy na liczbę pretendentów - bynajmniej nie był niespodziewany, wręcz eksplodować propagandą sukcesu i zachwytem dla boskich przymiotów premiera. (Nie lubię, gdy rzuca mi się ściemą między oczy, ale spoko! Używać grubych słów z powodu ściemy, nie mam zamiaru. Będąc osobą wychowaną, znam tezaurusa i umiem z niego korzystać).
Tusk dopiął swego. Nie mógł pilnować żyrandola w Polsce, więc rozsiądzie się pod żyrandolem w Brukseli. Jeden niekwestionowany sukces już odniósł - na pewno nie jest tak nieprzystojny, jak jego poprzednik.Co ma z tym wspólnego lodówka? Pamiętam - mimo że byłam dzieckiem - obchody setnej rocznicy urodzin Lenina. Jego z tej okazji też wszędzie było pełno. Ludzie nie zaglądali wtedy do lodówki, ponieważ bali się, że i tam natkną się na wodza rewolucji.
Kiedy pies wyprowadził męża na poranny spacer (rano, to w naszym rodzinnym żargonie nie wcześniej, niż jedenasta), postanowiłam zobaczyć, co słychać w lodówce. Otwieram drzwi, a tam... - niespodzianka! Nabyty w sklepie rybnym cztery dni temu w celach konsumpcyjnych dorsz po grecku, łypie z plastikowego pojemnika. Mogłabym przysiąc, że macha do mnie i przemawia ludzkim głosem. W obawie, że zechce spełnić moje trzy życzenia, czym prędzej zwróciłam 'dorszu' wolność, wrzucając gada do sedesu i spuszczając za nim wodę. No, co...???!!! Rybka lubi pływać, czyż nie?
Na koniec wiadomość (niemal) z ostatniej chwili. Mam nowy telefon! To Nokia 515, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Jest elegancka, lekka, dobrze "leży" w dłoni. Niestety, w odróżnieniu od poprzedniczki, jest niemową, czyli nie kabluje, kto dzwoni.
Trudno, muszę nauczyć się z tym żyć...
PS
W sklepie mięsnym na Markiewicza sprzedają szynkę z nogi. Do tej pory byłam pewna, że szynkę produkuje się nie z nogi, tylko z tej części ciała, z której nogi wyrastają. Czy z nogi w ogóle można zrobić szynkę???!!! (cholera! miało już nie być o Tusku...!)
Na-na-na-na, na-na-na-na, hej, he-ej, good bye!
Inne tematy w dziale Rozmaitości