Tak może niedługo wyglądać podstawowa broń osobista polskich komandosów. / Fot. Google
Tak może niedługo wyglądać podstawowa broń osobista polskich komandosów. / Fot. Google
el.Zorro el.Zorro
613
BLOG

Długopisem bojowym, ...ŁADUJ!

el.Zorro el.Zorro Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 3


Armia Rosyjska i prezydent Putin odetchnęli z ulgą, kiedy okazało się,

że MON rezygnuje z wprowadzenia na uzbrojenie długopisów bojowych!

Trzeba przyznać, że Wojsko Polskie pod politycznie właściwy przywództwem druha Macierewicza i jego przybocznego Misiewicza ma aż tak wielki potencjał bojowy, że pojazdy MON, kiedy tylko się rozpędzą, nie sposób ich zatrzymać, nawet jeśli tego bardzo chcą ich operatorzy, czego próbkę dano niedawno pod Toruniem. Ta, ewidentnie niewłaściwie odebrana przez politycznie i militarnie uświadomionych dziennikarzy próba siły Wojska Polskiego i jego wodza Antoniego Macierewicza pokazuje, że jak tylko kawalkada polskich pojazdów wojskowych nabierze pełnowymiarowego rozpędu, to zatrzyma się nie w Moskwie, ale na linii szczytów Uralu, albo jeszcze dalej! Oczywiście siejąc spustoszenie i przerażenie w szeregach rosyjskich.

Tak więc kiedy idąc torami logiki ministra Macierewicza, będący ewidentnie na usługach wroga, (wyadomo którego), dziennikarze podnieśli larum, jakoby środowisko odpowiedzialne za pod toruński karambol, zamiast surowej reprymendy, ZOK-u, (kara dyscyplinarna w wojsku, polegająca na zakazie opuszczania koszar), lub przynajmniej pracą poza kolejnością, (kara dyscyplinarna polegająca na wykonywaniu dodatkowych czynności służbowych w czasie wolnym), otrzymało nagrody i ekstra dodatki do podstawowego żołdu, jest li tylko wrogą propagandą! Ci żołnierze po prostu otrzymali regulaminowe nagrody za udział we wdrażaniu nowych środków rażenia, w jakie wkrótce zostanie uzbrojone Wojsko Polskie!

Ale to nie koniec innowacyjnych, ba wręcz rewolucyjnych planów uzbrojenia Wojska Polskiego w broń, jakiej inne armie nie mają!

Uzbroić żołnierza w „kałacha” i naręcze granatów, każdy, nawet idiota potrafi! Nieprawdaż? Ale tak uzbrojony żołnierz rzuca się momentalnie w oczy, nawet jak ma na sobie najnowszej generacji mundur nie w ciapy, ale w piksele w różnym odcieniu szarości.

(Ponoć taki kamuflaż nie jest widziany przez nawet zaawansowane czujniki a nawet kamery, które dziś masowo wyręczają żołnierzy w lustrowaniu przedpola).


Co innego, gdy żołnierz ma na uzbrojeniu ...długopis bojowy!


Właśnie anulowano zamówienie MON na 1`000 sztuk takich długopisów, wartych prawie tyle samo, co karabinek szturmowy za sztukę u Chińczyka, czyli ponad 8 stówek!

Z pozoru taki długopis bojowy niewiele różni się od zwykłego; jak ktoś się uprze, to nawet, jeśli potrafi pisać, może nim skreślić meldunek, albo list do bliskiej osoby. Ale ponadto może służyć jako broń osobista, latarka, rysik do pokonywania szklanych tafli i cholera wie jeszcze do czego. Natomiast fakt, iż zażądano zapasowych baterii do latarki, a pominięto zapasowe wkłady do pisania, świadczy o tym, że w MON z pisaniem nietęgo, albo, że wygląd długopisu to tylko sprytny kamuflaż śmiercionośnego oręża.

Zamiast tracić czas i miliardy złotych na przygotowanie konwencjonalnej inwazji, przebiegły minister Macierewicz wyśle w bój z żołdakami Putina niewielką grupę komandosów, którzy zamiast klasycznego oręża, będą mieli na uzbrojeniu jedynie ...długopisy, których pozazdrościliby im nawet agent JKM 007 i MacGyver razem wzięci!

Podjedzie tak uzbrojone komando pod tajną, ruską bazę z mobilnymi rakietami pożądanego zastosowania, RACH, CIACH, TRACH, ewentualnie BUM z długopisów i Putin na kolanach błagać będzie o litość i pokój, prosząc, aby Jarosław Kaczyński raczył przyjąć „Hołd Ruski”!

Albo się nawet kilkanaście takich długopisów podwiesi pod skrzydła polskich F-16 i żaden ruski samolot, nawet najnowszy, nie będzie miał odwagi zbliżyć się na kilkaset kilometrów do promienia operowania polskich F-16, o ile nie zdefektują i nie trzeba będzie znowu reanimować leciwe MiG-29.

Czemu zatem anulowano zamówienie tak nowoczesnego i groźnego zarazem oręża? Powody mogły być dwa:

albo doszło do dekonspiracji planów ministra Macierewicza i jego przybocznego Misiewicza, i wywiad rosyjski miałby łatwą możliwość ustalenia wyglądu wymierzonego w imperium Putina oręża

albo uznano, że pominięto jakiś parametr, na przykład możliwość przenoszenia nanobroni mogącej razić na dystansie kilkudziesięciu metrów.

Teraz na poważnie.

Minister Macierewicz o wojsku jako sztuce militarnej wie tylko tyle, ile zobaczył na filmie „Rambo”, albo podobnych, czyli NIC NIE WIE! Z tego też powodu awansuje i powierza im dowodzenie takich oficerów, których instynkt samozachowawczy nie pozwoliłby awansować wyżej majora i POD ŻADNYM POZOREM nie pozwoliłby im na samodzielne dowodzenie, nawet kompanią wartowniczą. Sorry, ale Bozia nie równo dzieli talentami, a Szatan zwykle wynagradza brak talentów i wiedzy sprawnością w czynieniu szalbierstw.

Eksperyment polegający na zastąpieniu sprawdzonej od wieków ścieżki awansu dowódcy, polegającej na sprawdzaniu jego kwalifikacji w oparciu o sprawność bojową dowodzonego przez kandydata oddziału, awansami stricte politycznymi oraz uczynienia dowódcami oddziałów klasycznymi komisarzami politycznymi, okazał się tragedią dla Armii Czerwonej i powodem do skrajnego zrujnowania terenów ZSRR, na których toczyły się walki 2. wojny światowej. Ktoś taki, jak Antoni Macierewicz powinien te fakty znać, więc tym bardziej zastanawia kierunek jego czystek kadrowych. No chyba, że Antoni Macierewicz widzi się w charakterze kogoś takiego jak towarzysz Stalin, a to Zorro przeprasza, wówczas w aktualnym szaleństwie jest metoda i logiczny horyzont.

Nie mniej, poza czystkami w armii, minister Macierewicz notuje SAME OBSUWY, a potencjał militarny Wojska Polskiego topnieje niczym śnieg pod powiewami wiatru halnego.

Kupowany za ciężkie miliardy zdarte z polskiego podatnika oręż, na współczesnym polu walki JEST CAŁKOWICIE NIEPRZYDATNY! To broń z minionej epoki, równie dziś skuteczna, co hufce Towarzyszy Pancernych, zwanych Husarią. To może się ładnie prezentuje na defiladzie, ale w warunkach rzeczywistego pola walki początku XXI wieku, ani działa samobieżne „KRAB”, ani czołgi „LEOPARD”, ani nawet uzbrojone w przestarzałe pociski paści samolotopodobne F-16, ani wyroby okrętopodobne klasy ORP„Ślązak”, nawet uzbrojone w nowoczesne środki bojowe, nawet przestarzałe taktycznie helikoptery „Black Hawk” które miały być na wyposażeniu wojska jesienią 2016 roku, a których nadal nie ma i prędko nie będzie, kiedy doszłoby do planowanego i tak oczekiwanego przez Antoniego Macierewicza konfliktu NATO-Rosja, nawet nie zdążyłyby wyjść poza obszar bazowania, kiedy byłoby „już pozamiatane”. Dziś wojny toczy się inaczej, a zaczyna od zdestabilizowania sytuacji społecznej na planowanym obszarze ekspansji. A jeśli tak, to zachodzi uzasadnione pytanie co do tego, PO KTÓREJ STRONIE przyszłego konfliktu zbrojnego walczą dziś takie osoby, jak Antoni Macierewicz, czy prezes Kaczyński, koncertowo rozwalający to, co kiedyś uchroniło Polskę od całkowitego upadku i umożliwiło jej restytucję, czyli konsolidację społeczeństwa?

Cóż każdy naród ma takich ministrów, na jakich zasługuje.

Co do okazania było. Amen


Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo