rewolucjonista-agent tow. Lenin w akcji. / Fot. Google
rewolucjonista-agent tow. Lenin w akcji. / Fot. Google
el.Zorro el.Zorro
337
BLOG

Zanim odezwały się działa "Aurory".

el.Zorro el.Zorro Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Rewolucja Październikowa, której właśnie przypada 100-lecie,

zburzyła definitywnie dotychczasowy układ sił na świecie.

Jest 16 kwietnia 1916 roku. Na stacji kolejowej w Piotrogrodzie, z wagonu pocztowego wysiada niejaki Władimir Ilicz Ulianow. Z wprawą konspiratora bada wzrokiem okolicę, wyszukuje przewodnika i szybko wtapiają się w miejski tłum. Ten niepozorny jegomość, niedoszły prawnik, wkrótce będzie na ustach całego świata, ale nie pod rodowym nazwiskiem, ale pod konspiracyjnym pseudonimem: towarzysz „Lenin”.

Jego potajemny powrót na teren byłego już Imperium Carów to efekt bardzo perfidnej „kreciej roboty” wywiadu niemieckiego, który za osobista zgodą cesarza Wilhelma II wspierał wszelkiej maści rosyjskich rewolucjonistów w tym i grupę skupioną woków Lenina, Stalina, Trockiego, (z której wyłoniła się frakcja bolszewików), aby za pomocą wewnętrznych walk i rewolucji, wyautować Imperium Carów z 1 wojny światowej, a wycofane z frontu wschodniego dywizje rzucić przeciwko wojskom Ententy na froncie zachodnim, który ugrzązł w okopach i to „na zicher”!

Towarzysz Lenin ma tylko jedno zadanie: wywołać prawdziwą rewolucję w Imperium Rosyjskim, a nie jakieś niewiele dające Państwom Centralnym przetasowanie u władzy, w efekcie których wprawdzie car abdykował, ale rosyjska armia jak zagrażała na wschodzie i wiązała ogromne siły, tak zagrażała i wiązała potrzebne od zaraz dywizje na Froncie Zachodnim dalej.

Ale z drugiej strony, gdyby nie sukces bolszewików, o restytucji Polski nie byłoby nawet mowy!!!

Oto powody takiej konkluzji:

Zarówno: Brytyjczycy, Austro-Węgry, Niemcy, jak i Rosja, ta carska i ta Kiereńskiego, w ogóle nie przyjmowały do wiadomości możliwości restytucji niepodległej Polski,

co najwyżej snuły miraże przed zdesperowanymi Polakami na temat marionetkowego księstwa, lub królestwa, czegoś na kształt Królestwa Kongresowego do klęski Powstania Listopadowego, pod protektoratem albo Rosji albo Niemiec, z wyłączeniem terenów Galicji, która miała pozostać prowincją monarchii Austro-Węgier, dającej Polakom autonomię, połączoną z możliwością dostępu do wysokich urzędów w państwie. Jedynie Francuzi wykazywali ostrożną gotowość wsparcia restytucji niepodległej Polski, ale stawiali warunek zerwania z ideą monarchii. (Totalnego rozpadu Austro-Węgier nikt nawet nie brał pod uwagę).

Wiec gdyby nie pokerowa zagrywka Lenina, który publicznie zadeklarował gotowość uznania przez Kraj Rad niepodległej Polski, idea restytucji niepodległej Polski nie zostałaby wyartykułowana, zarówno przez Mocarstwa Zwycięskie, jak i Niemicy, oraz burżuazyjne środowiska stronnictwa Kiereńskiego.

Nie miejmy też złudzeń, Lenin nie tyle był wobec Polski wspaniałomyślnym, co okazywał wielką przebiegłość w politycznych zapasach, bo darował Polakom tereny w większości zajęte przez Niemców, więc automatycznie, deklarując prawo Polaków do niepodległego państwa, stawiał restytuujących Polskę Polaków w otwartym konflikcie z Niemcami, swoimi sojusznikami w walce o władzę na terenie Imperium Rosyjskiego.

Po drugiej stronie politycznej barykady w Imperium Rosyjskim stało stronnictwo Kiereńskiego, a ci na samą sugestię możliwości restytucji niepodległej Polski reagowali alergicznie, a takim zachowaniem wykazali się skrajną głupotą i totalnym brakiem rozeznania w sytuacji społecznej, gdyż pozbywali się naturalnego sojusznika w walce z rebelią bolszewików, która powoli przekształcała się w wyniszczająca kraj, bardzo okrutną wojnę domową.

Tak więc tajna broń, która w zamyśle kaiserowskich strategów miała rozbić potężne Imperium Carów, okazała się bronią obosieczną,

bo ułatwiała restytucję niezależnego od Niemiec państwa polskiego, z którym Niemcy miały kolizyjne roszczenia terytorialne i to na bardzo ważnych dla gospodarki terenach, czyli na Górnym Śląsku i Opolszczyźnie, oraz w Wielkopolsce.

Kończąc tu wątek Polski, problemem, a nawet przekleństwem Polaków było to, że sprawa restytucji Polski długo nie miała adwokata na dyplomatycznych salonach Europy!

Zaś stojący po przeciwnych stronach 1 wojny światowej imperia Polaków potrzebowały, ale nie jako politycznych partnerów w powojennym ładzie, ale jako rezerwuaru dobrej jakości „mięsa armatniego”, potrzebnego pilnie na frontach!

U schyłku 1 wojny światowej, deklaracji Lenina nikt na poważnie nie brał, a jeśli pytano Rosję o zdanie, to pytano nie Lenina, a Kiereńskiego, zaś reprezentującego na płaszczyźnie dyplomatycznej interesy Polski Romana Dmowskiego traktowano w kategoriach politycznego folkloru.

Wróćmy jednak do dalszych losów desantowanego przez Niemców do Piotrogrodu towarzysza Lenina, a zwłaszcza do tego, jakim cudem udało mu się wywołać kolejną rewolucję, która na blisko 80 lat ukształtowała ład polityczny nie tylko Europy i Azji, ale całego świata.

Trzeba też dopisać, że aby towarzyszowi Leninowi nie było w rewolucyjnej robocie smutno, sprowadzono mu do towarzystwa niejakiego Lejbę Dawidowicza Bronsztejna, noszącego konspiracyjną ksywkę tow. Trocki.

Nie powinna też dziwić nadreprezentatywność w kierownictwie bolszewickim osób narodowości żydowskiej. Wynikała ona z tego, że Żydzi mieli obowiązek nauczenia przynajmniej męskich potomków umiejętności pisania, czytania i liczenia. Więc często w realiach rosyjskiej prowincji, JEDYNYMI piśmiennymi byli Żydzi i to ich do rewolucyjnej roboty rekrutował Lenin.

Towarzysze Lenin i Trocki szybko podzielili się konspiracyjną robotą, Lenin zajął się organizowaniem struktur partyjnych w kluczowych ośrodkach admin administracyjnych, trocki zajął się organizowaniem struktur milicyjnych, koniecznych nie tylko przy obalaniu istniejących rządów, ale zwłaszcza podczas utrwalania nowej władzy.

Co najistotniejsze, nie musieli się martwić o fundusze, bo te płynęły szerokim strumieniem z kasy kaiserowskich służb specjalnych!

Nie bądźmy naiwnymi, kolportacja „Prawdy” oraz innych propagandowych czasopism sporo kosztowała, podobnie jak agitowanie wśród niepiśmiennego pospólstwa marketingiem szeptanym, więc na taki wydatek nie byłoby stać garstki wywrotowców w tak biednym społeczeństwie, jakie zamieszkiwało ówczesne Imperium Rosyjskie.

Jednak na nic zdałyby się wysili nawet brygady towarzyszy Leninów i Trockich, gdyby nie strategiczne błędy ówczesnych przywódców, którzy po prostu nie rozumieli podstawowych arkanów prowadzenia wojen.

Te, identyczne, błędy popełnili dokładnie wszyscy monarchowie stron 1 wojny światowej, pełniący również funkcje głównodowodzących armii swoich imperiów, a sprowadzały się one do tego, że nie zauważyli oni, iż znacząco zmienił się nie tylko autorament, ale i liczebność wojska biorącego udział w wojnie.

Jeszcze pod koniec XIX wieku, wojny toczono głównie za pomocą zawodowych żołnierzy, gdyż trudno inaczej nazwać żołnierza, który był wcielany do wojska na minimum 10, a zwykle 15 lub dłużej, lat.

Tak długi okres służby był przede wszystkim wynikiem wymaganego poziomu indywidualnego wyszkolenia u szeregowych żołnierzy, związanym z używanym przez nich uzbrojeniem osobistym. Ówczesne karabiny wymagały wysokich umiejętności podczas ich ładowania, a każdy błąd mógł doprowadzić do groźnej w skutkach eksplozji komory nabojowej. Mało tego, warunkiem koniecznym przetrwania na polu walki było utrzymanie szyku mimo ostrzału ze strony wroga, powodującego nie tylko śmierć, ale mało budujący obraz ciężko rannych towarzyszy broni. Dobrze wyszkolony żołnierz był w stanie oddać w czasie natarcia góra 4 salwy w stronę wroga, resztę załatwiano w walce wręcz na bagnety. A robienia bagnetem też trzeba było się uczyć latami i nieustannie doskonalić swoje umiejętności, aby mieć szansę przeżyć bitwę.

Jednak rozwój broni strzeleckiej i związane z tym uproszczenie jej obsługi spowodowały, że w XX w. okres podstawowego szkolenia rekruta można było skrócić do kilku miesięcy, a tym samym na pola bitew 1 wojny światowej pomaszerowały kilkumilionowe armie, zaś podczas kilku godzin niektórych bitew zginęło lub zostało ciężko rannymi więcej żołnierzy, niż podczas wcześniejszych wieloletnich wojen!

Problemem stała się sama rekrutacja przyszłego „mięsa armatniego”!

Szybko bowiem okazało się, że wykwalifikowani robotnicy są bardziej potrzebni na zapleczu, niż na froncie!

Front zużywał astronomiczne ilości broni i amunicji, więc arsenały zaczęły świecić pustkami i ktoś musiał uzupełniać zapasy! Z tego więc powodu zaczęto wcielać do armii głównie fornali w efekcie czego szybko zabrakło na wsi rąk do pracy! Niestety, skutek tego błędu zaczął być widoczny dopiero po roku, dokładnie wówczas, kiedy zjedzono zapasy, a nie miał kto i czym obsiać areału!

Cóż, 1 wojna była toczona z dużym wykorzystaniem trakcji konnej, więc wojsko bezpardonowo rekwirowało konie, a koń jest kilkakrotnie wydajniejszą siłą pociągową od bydła. Malo tego, niektóre maszyny rolnicze potrzebowały do obsługi przynajmniej pary koni.

W efekcie zabrakło na wsiach zarówno rąk do pracy, jak i potrzebnej liczby koni do obsługi areału. W kolejnych latach wojny uprawiano więc coraz mniej areału, zbierano coraz mniej plonów, aż w 1917 roku powiło się w Europie widmo głodu.

Do tego Rosja utraciła na rzecz Państw Centralnych żyzne tereny Galicji oraz Kongresówki, na odzyskanie których raczej nie było żadnych realnych widoków.

Rewolucja lutowa, będąca raczej jedynie kosmetyczną zamianą skompromitowanego i nieudolnego caratu, niczego w polityce Imperium Rosyjskiego nie zmieniła!

Nadal, jak za cara, armią dowodzili nieudolni i skompromitowani podczas wojny japońsko-rosyjskiej ustosunkowani oficerowie, a gospodarką państwa kierowali do cna zdeprawowani aferzyści, wedle znanego również w Polsce schematu: „koryto pozostało, tylko zmieniły się stojące przy nim świnie”.

Zamiast pilnie zakupić w USA żywność i zacząć zaopatrywać w nią kraj linią azjatycką, biadolono, że stojąca po stronie Państw Centralnych Turcja skutecznie zablokowała przejście na Morze Czarne, nie bacząc na postępującą klęskę głodu.

I dokładnie ten błąd skwapliwie oraz perfekcyjnie wykorzystał Lenin, agitując za natychmiastowym wycofaniem Rosji z wojny, a także za przejęciem władzy przez Rady Robotniczo-Chłopskie, zaś dowodzenie wojskiem powierzyć Radom Żołnierskim.

Lenin doskonale rozumiał, że kluczem do sukcesu rewolucji jest opanowanie przez siły rewolucyjne Piotrogrodu oraz Moskwy, oraz aresztowanie aparatu rządowego.

Nie jest też prawdą, jakoby rewolucjonistów wsparł ogniem artylerii pokładowej zakotwiczony w porcie krążownik Aurora!

Świadomi tragicznych skutków, jakie mogłoby wyrządzić całemu miastu, bombardowanie z artylerii pokładowej krążownika, oficerowie wcześniej po prostu ukryli pociski, więc marynarzom-rewolucjonistom pozostało oddawanie jedynie salw hukowych, (z samych ładunków miotających), które i tak złamały morale broniących się jednostek wiernych obalanej władzy

Wsumie, przejęcie władzy przez bolszewików nie było, jak na rewolucyjne obyczaje, zbyt krwawe i nic nie wskazywało na to, jak krwawym i wyniszczającym kraj będzie utrzymanie zdobytej na drodze zbrojnego przewrotu władzy!

Lenin okazał się też mistrzem w wykorzystaniu realiów!

Natychmiast po przejęciu władzy, wydał dwa dekrety:

jeden apelujący do zakończenia wojny i wprowadzenia zasady samostanowienia narodów,

drugi, przekazujący ziemię obszarników i cerkwi wspólnotom chłopskim.

Zwłaszcza „Dekret o pokoju” miał dla restytucji Polski znaczenie kardynalne, bo znosił protektorat Rosji nad Kongresówką!

Ale nie łudźmy się, Lenin nie tyle troszczył się o samostanowienie Polski, ale o to, aby podnosząc samostanowienie Polski, wprowadzić zamieszanie na okupowanych przez Niemców i Austro-Węgrów terenach dawnej Rzeczpospolitej. Lenin zdawał sobie sprawę z tego, że Rosja utraciła kontrolę nad tymi obszarami i nie będzie miała szans na jej przywrócenie, jeśli te tereny pozostaną pod protektoratem Państw Centralnych. Więc jedyna szansą na przywrócenie na nich kontroli jest pozwolenie na restytucje Polski i za pomocą rewolucji przyłączenie słabej Polski do „rodziny republik, rządzonych przez Rady Robotniczo-Chłopskie, powolne rezydującej w Moskwie Międzynarodówce Komunistycznej.

Lenin liczył też na wsparcie idei rewolucji ze strony dużej liczny zesłańców narodowości Polskiej i nie zawiódł się, bo spora liczba zesłańców polskiej narodowości przynajmniej na początkowym etapie, wsparła szeregi kontestujące dotychczasowe rządy w Rosji.

Sumując, choć to zakrawa na paradoks,

do klęski Państw Centralnych w 1 wojnie światowej, walnie przyczyniły się działania ...tajnych służb kaiserowskich Niemiec!

PO PIERWSZE, gdyby nie dyplomatyczna inicjatywa nakłaniania Meksyku do próby odbicia terenów utraconych w wyniku wojny meksykańsko-amerykańskiej, USA pewnie nie przystąpiłyby czynnie do wojny po stronie Ententy, umożliwiając wojskom tego sojuszu przełamanie frontu zachodniego. (To dokładnie przechwycona i rozszyfrowana depesza dyplomacji niemieckiej przesądziła o przystąpieniu USA do wojny po stronie Ententy).

PO DRUGIE, gdyby nie znaczące wsparcie dla niewielkiej grupy rewolucjonistów skupionej wokół Lenina, nie doszłoby do wybuchu Rewolucji Październikowej, która z kolei dała Polakom impuls do wyzwolenia się spod jarzma zaborców.

PO TRZECIE, nie doceniono osoby brygadiera Piłsudskiego, który dzięki idei Legionów, wręcz błyskawicznie stworzył silne Wojsko Polskie, któremu udało się obronić jedność terytorialną restytuowanej Polski

W efekcie te służby stworzyły potwora, który podczas 2 wojny światowej wręcz miażdżył imperialne ambicje Niemców, a być może, z powodu ogromnych strat na froncie wschodnim i wynikłej z tego powodu dziury pokoleniowej, zapoczątkowały powolny upadek narodu Niemieckiego, gdyż dziś, ledwie około 50% obywateli Niemiec jest ...rodowitymi Niemcami.

Co do okazania było. Amen


Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo