Co trzeba zrobić aby mieć wyższą emeryturę? Dodatkowo oszczędzać. To oczywiste. Liczy się nie tylko sama decyzja o założeniu planu emerytalnego ale także, a może przede wszystkim, zachowanie przez nas konsekwencji – przez kilkadziesiąt lat. A z tym bywa różnie.
Są dwie szkoły różniące się podejściem do warunków wnoszenia dodatkowych wpłat w planie emerytalnym. Szkoła funduszy inwestycyjnych, do której ja w przeszłości należałem – jako pracownik jednego z TFI, podkreślająca, że swoboda i brak przymusu są korzystne dla klienta. Podkreślałem: wpłaca pan kiedy chce, żadnego przymusu, żadnych kar za brak systematyczności. Jest też szkoła ubezpieczeniowa, która przekonuje, że: przymus jest dobry dla klienta, bo zapewnia systematyczność wpłat.
Która strona ma rację? Trudno rozstrzygnąć. Na pewno większość z nas ceni swobodę i łatwiej nam skorzystać z rozwiązania, w którym możemy zawieszać wpłaty bez żadnych kar finansowych. Ale przykład z IKE, w których nawet ubezpieczyciele muszą zrezygnować z przymuszania nas do opłacania składek, jest bardzo wymowny – jedynie w 25% zachowujemy systematyczność wpłat. W związku z tym, aż 75% IKE okazuje się planami emerytalnymi, które nie zapewnią nam dostatniej emerytury z tej prostej przyczyny, że nie odłożymy odpowiedniej kwoty pieniędzy.
Czy w przypadku IKZE będzie inaczej? Myślę, że tak. Tutaj także mamy pełną swobodę we wnoszeniu wpłat: żadnych kar, żadnych dodatkowych opłat za brak dopłat do planu, także w formie polisy ubezpieczeniowej. Nie będzie nas stać na odłożenie pieniędzy, to nie odkładamy, bo z czego. Co więcej w każdej chwili, w razie nagłych wydatków, będziemy mogli dokonać wypłaty środków w postaci tzw. zwrotu. Jeżeli wypłacimy środki po upływie 12 miesięcy od podpisania umowy, to firma, z której usług rezygnujemy nie będzie mogła nas obciążyć żadnymi opłatami. A nadto nie zapłacimy podatku Belki.
Czy jednak istnieje ryzyko, że nie odłożymy żadnych pieniędzy w planie emerytalnym opakowanym w IKZE w sytuacji gdy nam się nie będzie po prostu chciało lub gdy o tym zapomnimy? Bardzo niskie. Dlaczego? Ze względu na opis podatkowy. Przypomnę, że w IKZE obowiązuje nowy model podatkowy – EET (exempt-exempt-tax), w którym wpłaty są opisywane od podstawy opodatkowania, wolne od podatku są zyski z inwestowania a dopiero wypłata środków stanowi dochód, od którego odprowadzamy podatek PIT.
My nie musimy co roku odkładać pieniędzy do planu emerytalnego w postaci IKZE, ale jesteśmy do tego silnie motywowani w postaci odpisu podatkowego. Jeżeli już zaczniemy oszczędzać – odliczymy w 2012 roku wpłaty na IKZE w wysokości 4% uzyskanego dochodu w 2011 roku i dostaniemy zwrot podatku w następnym roku stanowiący 18 lub 32% dokonanej wpłaty, to zapewne w każdym kolejnym roku także będziemy chcieli dokonać odpowiedniego odpisu.
Spodziewam się dużo większej systematyczności wpłat w IKZE w porównaniu do IKE, dużo wyższej niż 50%. A kiedy nie odłożymy? Gdy nie będziemy mieli dochodu – wówczas nie tylko nie będziemy mieli pieniędzy na wpłaty, ale nawet możliwości odłożenia.
Śmieszy mnie trochę toczona dyskusja w gronie specjalistów dotycząca tego, który model podatkowy jest dla nas lepszym rozwiązaniem: czy taki jaki mamy w IKE (TEE) – podatek PIT zapłacony przed wniesieniem wpłat i wolna od tego podatku wypłata, czy też ten jaki oferuje nam IKZE (EET) – odroczenie tego podatku na moment wypłaty. Śmieszy, ponieważ nie wiadomo, które rozwiązanie okaże się bardziej efektywne. Nie znamy przecież przyszłych stawek podatkowych – tych jakie będą obowiązywały w momencie dokonywania wypłat z planu emerytalnego.
IKZE to program ze skuteczną zachętą do oszczędzania, dużo bardziej niż w IKZE i to jest najważniejsza różnica. Jak bardzo skuteczną? Zobaczymy.
wpis pochodzi ze strony www.unionklub.pl
Inne tematy w dziale Gospodarka