Trochę czepiam się dziennikarzy piszących o IKZE ale rozumiem ich krytyczne podejście. Taka przecież ich rola. Mają wnikliwie obserwować rzeczywistość, a przede wszystkim nie dać się manipulować. Tym bardziej jest uzasadnione w stosunku do rynku finansowego. Nie rozumiem tylko dlaczego opisując nowy produkt jakim jest IKZE porównują go do swoich wyobrażeń i oczekiwań (lepiej by było gdyby limit był wyższy, gdyby wpłaty były odpisywane od podatku a nie od podstawy), lub do produktów nie do końca podobnych (do OFE). Może doczekam się porównania IKZE do tzw. planów pozaustawowych w formie polisy. Może.
Znalazłem kolejny rodzynek w Internecie: http://inwestycje.pl/emerytury/IKZE---chyba-nie-podwyzsza-naszych-emerytur;153979;0.html.
Tym razem IKZE krytykuje analityk portalu (comperia.pl). I co? Powinno być lepiej merytorycznie, bo to napisał przecież analityk, a nie dziennikarz.
Niestety. Same głupoty i nieprawdziwe informacje. Po pierwsze analityk narzeka, że podatku Belki nie zapłacimy pod warunkiem, że poczekamy z wypłatą aż do 65 roku życia: ”Dodatkowo oszczędności zwolnione są z 19-proc. podatku od zysków kapitałowych, pod warunkiem, że pieniądze zostaną wypłacone w całości lub w ratach dopiero po ukończeniu 65 lat.” Kompletna bzdura. W IKZE nie ma podatku, także przy wcześniejszym zwrocie.
Później jest jeszcze lepiej. Jest analiza (pseudo) tego co jest dla nas lepsze: czy zapłacenie podatku przed wpłatą (jak jest w IKE) i wolna od PITu wypłata, czy też ulga PIT na początku i podatek przy wypłacie (jak jest w IKZE). I zaczyna się prawdziwy misz-masz. Najpierw analityk udowadnia, że lepiej jest zapłacić podatek na początku, bo później jak zarobimy, to przecież PIT zapłacimy od wyższej kwoty (od wpłaty powiększonej o zyski) i tym samym podatek będzie wyższy. Już nie dopisał, że wyższy podatek nie oznacza dla nas większej korzyści w IKE – bo takiej nie ma. "Niestety obecna oferta IKZE ma także wiele wad. Przy wypłacie pieniędzy z IKZE będziemy musieli zapłacić podatek PIT (w IKE go nie ma). Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że w tym przypadku opodatkowaniu podlegać będą zazwyczaj kwoty wyższe (o ewentualne, wypracowane zyski), niż te, które stanowiły podstawę odliczeń ulgi. Podatek może być więc de facto wyższy".
Dalej jest jeszcze ciekawiej. Tym razem, zostaje nam udowodnione, że jak poniesiemy stratę, to też nasze koszty podatkowe będą wyższe, bo przecież podatek Belki płaci się tylko od zysków a w IKZE, ponieważ na koniec jest płacony podatek PIT, to jest gorzej - bo zostanie zapłacony pomimo straty; dlaczego podatek PIT miesza się z podatkiem Belki? Nie mam pojęcia. Gdybyśmy zostali tylko przy podatku PIT, to tym razem – przy stracie w IKZE zyskamy, bo nasz podatek PIT będzie niższy: zapłacony bowiem od kwoty pomniejszonej o straty z inwestowania. "Ponadto, nawet jeśli oszczędzający straci na inwestycjach na IKZE to, paradoksalnie, i tak będzie musiał zapłacić podatek dochodowy od całości wypłacanych środków, bez możliwości odliczenia straty".
Dlaczego nie zauważa tego analityk???
Rzeczywistość jest taka, że model podatkowy jaki jest w IKZE (EET) jest tak samo efektywny jak model TEE (IKE) – przy założeniu tej samej stawki podatkowej przy wpłacie i wypłacie (18/18 lub 32/32). To czy zyskamy na inwestowaniu i czy poniesiemy stratę nie wpływa na efektywność podatkową obu rozwiązań: na tym zyskuje lub traci wyłącznie fiskus.
Mam nadzieję, że wreszcie także tzw. analitycy i dziennikarze zwrócą uwagę na inną korzyść podatkową IKZE – niespotykaną w innych produktach: całkowite, bezwarunkowe zwolnienie z podatku BELKI. Tutaj mamy model EET – także w sytuacji gdy wypłacimy pieniądze 20 lat przed ukończeniem 65 roku życia.
Inne tematy w dziale Gospodarka