maciej.rogala maciej.rogala
474
BLOG

Jakie zmiany w systemie emerytalnym?

maciej.rogala maciej.rogala Gospodarka Obserwuj notkę 3

Rząd właśnie rozpoczął fazę konsultacji społecznych. Powinien być przygotowany na silny opór, nie tylko ze strony opozycji. Aby nadać "odpowiedni kierunek" tym konsultacjom, premier Tusk zaczął od pogróżek: albo zgoda na wyższy wiek emerytalny albo trwała podwyżka VAT aż o 8 punktów procentowych (lub wzrost składek na I i II filar do 30 proc.). Strategia "negocjacji rządu ze społeczeństwem" jest więc bardzo prosta: mamy wybrać mniej bolesne konsekwencje.

(..................)
 

W przedstawionych propozycjach nie podoba mi się przymus dłuższej pracy. Dlaczego? Nie tylko z tego powodu, że nie akceptuję wszelkiego rodzaju ograniczeń i zakazów nakładanych z powodu wyższych racji społecznych, a jeszcze bardziej, gdy ktoś wmawia mi, że chodzi wyłącznie o "moje dobro". Nie godzę się na ustawowe, sztywne podniesienie wieku emerytalnego, także z innego powodu: jest to całkowicie niespójne z fundamentami obowiązującego od 1999 roku systemu opartego na indywidualnych kontach, wręcz niepotrzebne. Obowiązujący system, nazywany systemem o zdefiniowanej składce, miał nas (według mnie nadal ma!) skutecznie zachęcać, a nie zmuszać do dłuższej pracy; na razie tych zachęt nie widzimy, jednak tylko dlatego, że od momentu jego uruchomienia minął zbyt krótki okres.
 

Co więcej, sam premier to potwierdził - w dniu złożenia pogróżek o wzroście podatków, tłumaczył również, że każdy dodatkowy rok pracy, za 20-30 lat, zacznie podnosić naszą emeryturę o około 10 proc. - w tempie ponad 5 razy szybszym niż obecnie. Jak to możliwe? Po pierwsze, pracując dłużej zwiększymy kapitał brany pod uwagę przy wyliczaniu emerytury i po drugie, obniży się wskaźnik dalszego średniego trwania życia. W efekcie, wyższa zgromadzona kwota zostanie podzielona przez mniejszą liczbę miesięcznych wypłat powodując tak wysoki wzrost świadczenia emerytalnego.
 

Co jeszcze warte jest podkreślenia? Moje dzieci będą pracować dłużej nie tylko z powodu wysokiej premii za każdy dodatkowy rok pracy. One nie przejdą na emeryturę zbyt wcześnie przede wszystkim ze strachu przed drastycznym spadkiem poziomu życia. Przyszła emerytura ma stanowić nie więcej niż 30 proc. ostatnich zarobków.
Przejście na emeryturę w wieku 65 lat będzie wiązało się z o wiele większym spadkiem miesięcznych dochodów niż ma to miejsce teraz (aktualnie stopa zastąpienia znacząco przekracza 50 proc.) - załóżmy, że z poziomu 6 tys. złotych do niecałych dwóch tysięcy. Czy mój 65-letni syn oraz 62-letnia córka za 50 lat przejdą na emeryturę tylko z tego powodu, że uzyskali do tego uprawnienia i gdy jednocześnie ich pracodawca powie im, że są cennymi pracownikami lub po prostu, że są potrzebni, bo będzie brakowało rąk do pracy? Oczywiście, że nie.
Jaki więc mógłby być racjonalny powód dobrowolnego obniżenia poziomu życia 65-latka o dwie trzecie, a 62-latki w jeszcze większym stopniu, poza względami zdrowotnymi? Ja nie widzę żadnego. Doskonale to rozumieli twórcy reformy wprowadzonej 12 lat temu proponując zrównanie wieku emerytalnego na poziomie 62 lat.
 

Premier Tusk powinien zdawać sobie sprawę z tego, że trochę się ośmiesza w swoim "emerytalnym boju". Walczy tak naprawdę z wiatrakami, bowiem wiek emerytalny Polaków w 2040 roku i później - w momencie największych zagrożeń - już dawno został "podniesiony", choć nie w formie obowiązującego przepisu, na szczęście.
W jakim więc celu premier chce zmusić moje dzieci do dłuższej pracy? - czytaj: bez względu na okoliczności, które mogą być przecież bardzo różne. Przyznam, że nie wiem. Jest to dla mnie tym bardziej niezrozumiałe, że Donald Tusk wielokrotnie w przeszłości podkreślał, iż wierzy w mądrość Polek i Polaków! Dlaczego więc teraz tej wiary mu zabrakło?
 

Cały artykuł znajduję się na stronie: http://biznes.interia.pl/emerytury/news/jakie-zmiany-w-systemie-emerytalnym-czesc-i,1762539,1021

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Gospodarka