Ostatnio opinia publiczna została zalana pocieszającymi wieściami odnośnie podejścia rządu do planów podwyższenia wieku emerytalnego. Chyba najwięcej medialnego szumu wywołał pomysł emerytury częściowej. Według słów premiera Tuska, miałaby ona przysługiwać wyłącznie osobom, które ukończyły określony wiek (zapewne 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn). Usłyszeliśmy także o dwóch warunkach, które musiałaby spełnić osoba w wieku przedemerytalnym, aby skorzystać z „dobrodziejstw” emerytury cząstkowej. Po pierwsze utrata pracy, zapewne nie ze swojej winy (uzyskanie statusu osoby bezrobotnej). Po drugie, niezbędne jest posiadanie kapitału emerytalnego (zapisów), co najmniej w wysokości pozwalającej na wypłatę emerytury minimalnej.
Czy to jest ukłon w stronę ubezpieczonych? Raczej nie, ponieważ wedle obowiązujących przepisów osobie ubezpieczonej w wieku bliskim uzyskania praw do emerytury, po krótkim okresie bezrobocia, przysługuje prawo do świadczenia przedemerytalnego w wysokości zbliżonej do emerytury minimalnej (a emerytura cząstkowa nie mogłaby być wyższa od emerytury minimalnej).
Co to oznacza? Przyjmijmy wariant, w którym zostaje uchwalona przez Sejm zmiana przepisów w wersji pierwotnej – z wiekiem emerytalnym 67 lat, bez wyjątków i bez poluzowania, jakim rzekomo ma być emerytura cząstkowa. Co się stanie, gdy kobieta lub mężczyzna nie będą mogli znaleźć pracy lub ją utracą w wieku 62 lat? No właśnie, po krótkim okresie bezrobocia i pobierania zasiłku, nabędą prawa do świadczenia przedemerytalnego w takiej samej wysokości jak emerytura minimalna.
Czy w związku z tym pomysł emerytury cząstkowej stanowi dla takiej osoby jakikolwiek przywilej? Nie, bo w obu przypadkach otrzymywałaby takie samo świadczenie. Jednak byłaby pewna, fundamentalna z punktu widzenia wysokości przyszłej emerytury, różnica na korzyść …, no właśnie, którego rozwiązania?
Sztywnego wieku emerytalnego na poziomie 67 lat. Z czego by ona wynikała? Otóż emerytura cząstkowa, wedle przekazanych nam wstępnych informacji, miałaby być finansowana z kapitału emerytalnego zgromadzonego na koncie w I i II filarze, powodując tym samym obniżenie kwoty branej pod uwagę do wyliczenia emerytury „pełnej” - już nie pełnej, bo uszczuplonej emeryturą cząstkową.
A w drugim, podobno mniej korzystnym dla przyszłych emerytów rozwiązaniu? Zasiłek dla bezrobotnych i zasiłek przedemerytalny jest finansowany ze składek odprowadzanych na Fundusz Pracy! W związku z tym przy uzyskaniu prawa do emerytury, skończeniu wieku 67 lat, emerytura byłaby wyższa niż w pierwszym wariancie – bo obliczona na podstawie kwoty nie pomniejszonej o koszty wypłat emerytury cząstkowej.
Kto w związku z tym zyskałby na rzekomych ustępstwach rządu?
Inne tematy w dziale Gospodarka