maciej.rogala maciej.rogala
230
BLOG

Jakie zmiany w systemie emerytalnym III

maciej.rogala maciej.rogala Gospodarka Obserwuj notkę 1

Tocząca się dyskusja o potrzebie zmian w systemie emerytalnym zwróciła uwagę na ogromne straty jakie poniosły kobiety w wyniku wprowadzenia systemu, w którym wysokość emerytury zależy wyłącznie od kapitału gromadzonego na kontach emerytalnych w I i II filarze. Wynikają one przede wszystkim z tego, że kobiety zarabiają mniej od mężczyzn – wnoszą mniejsze składki, także przy wykonywaniu tej samej pracy na takim samym stanowisku. Drugim źródłem strat są obniżone składki w okresie korzystania z urlopów wychowawczych, chociaż w tym względzie nastąpiła poprawa sytuacji, bowiem od 1 stycznia 2012 roku zwiększono podstawę naliczania składek na ubezpieczenia emerytalne, z minimalnego wynagrodzenia, na 60% wynagrodzenia średniego. Przy tej okazji, dopiero po 12 latach funkcjonowania nowego systemu, zauważono, że tylko panie zatrudnione na etacie mogą liczyć na zasilenie ich konta emerytalnego z budżetu w okresie urlopu wychowawczego, natomiast kobiety bardziej przedsiębiorcze lub „zmuszone” do przedsiębiorczości – prowadzące działalność gospodarczą - już takich dopłat nie otrzymują.


A co z sytuacją kobiet, które zajmują się w 100% wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu? Przecież one w ogóle nie opłacają składek na ubezpieczenie emerytalne? Nawet propozycja o dopłatach do konta emerytalnego w wysokości 20-30 tysięcy za dziecko niewiele zmienia. Aby otrzymywać minimalną emeryturę w kwocie 800 zł, a w przyszłości zapewne jeszcze wyższej, kwota zapisana (zgromadzona) na kontach emerytalnych nie będzie mogła być niższa niż 200 tysięcy. Jak widać nawet tak wysokie dopłaty nie rozwiązują problemu. Pojawią się jeszcze dalej idące propozycje aby kobietom, które urodziły trójkę dzieci, państwo gwarantowało minimalne emerytury, wszystkim, a więc także pracującym „na etacie” w domu. To jednak od razu rodzi pytania o koszty takich gwarancji, o dyskryminację kobiet, które mają mniej dzieci, lub, które pracując w domu, nie miały dzieci; bez wnikania z jakich przyczyn.
 

Przeciwnicy jakichkolwiek zmian, przeciwnicy dodatkowych dopłat z budżetu mogą wskazywać, że każde małżeństwo dokonuje świadomego wyboru modelu rodziny, podziału ról. Jeżeli więc podejmują decyzję o tym, że to mąż (żona) dba o finanse rodziny, o zabezpieczenie środków do życia także współmałżonce (współmałżonkowi), to dlaczego państwo miałoby taki wybór wspierać dodatkowymi bonusami, tym bardziej w świetle czekających nas zmian demograficznych i spodziewanych braków rąk do pracy.
 

Chociaż nie zgadzam się w pełni z tymi opiniami, to jednak mają swoje uzasadnienie. Problem polega  na tym, że 40% mężczyzn nie dożywa wieku emerytalnego, a więc spora liczba kobiet pracujących na etapie w domu, w momencie przedwczesnej śmierci męża, będzie musiała stawić czoła nie tylko tragedii rodzinnej, ale przede wszystkim katastrofie  finansowej.
 

Co w takiej sytuacji się dzieje? Na jakie środki finansowe może liczyć niepracująca wdowa (lub oczywiście wdowiec) i jej dzieci? Mają prawo, z pewnymi ograniczeniami, do renty rodzinnej – ponieważ mąż opłacał składki na ubezpieczenie rentowe; ale oczywiście na minimalnym poziomie. A co z emeryturą? Nawet gdyby przyjęto propozycję o dofinansowaniu konta emerytalnego kobiety za każde dziecko w kwocie 20-30 tysięcy, to niewiele zmienia i nie rozwiązuje problemu kobiet bezdzietnych. Wdowa z jednym dzieckiem miałaby kapitał 20 tysięcy, z dwoma ok. 50 tysięcy i tak dalej. To wciąż byłby niewielki kapitał a bardzo duży wydatek budżetu – bo przecież dopłaty otrzymałyby nie tylko wdowy ale wszystkie matki w Polsce.
 

Koszty takich dopłat, prawdopodobnie okażą się tak wysokie, że niemożliwe do wprowadzenia.  Powyższe propozycje można więc odłożyć na półkę dobrych chęci.
 

Jakie zmiany są możliwe, a nawet konieczne? Wymagana jest zmiana statusu składek zapisywanych na koncie w I filarze. Przypomnijmy, że zapisy na tym koncie nie są dziedziczne, bo … . No właśnie.  Przytoczę w tym miejscu uzasadnienie dla tego rozwiązania twórców reformy, z broszury: Bezpieczeństwo dzięki różnorodności. Reforma systemu emerytalno-rentowego w Polsce (Biuro Pełnomocnika Rządu d/s Reformy Zabezpieczenia Społecznego; Warszawa, czerwiec 1997).  Napisano w niej: "Część płacących składki nie dożywa momentu przejścia na emeryturę. Przez okres, w którym były płacone składki, zgromadzili na koncie MKUE (czytaj: w I filarze) pewną sumę. Konto MKUE  jest jednak jedynie kontem uprawnień, a nie kontem w banku lub funduszu emerytalnym. Nie ma więc na nim faktycznych sum - wpłacone składki zostały przekazane emerytom. Nie ma więc możliwości dziedziczenia MKUE (czytaj: środków zapisywanych na koncie w I filarze)"

Na ile aktualne są powyższe wyjaśniania „ojców założycieli” reformy, że … inaczej być nie może? Może. Po prostu wymyślono sobie, że nie ma możliwości dziedziczenia, bo rozwiązanie (możliwość dziedziczenia) nie odpowiadało mentalności „systemowej” twórców reformy. Teraz już wiemy, że wszystko zależy od okoliczności, dobrej woli a mówiąc wprost – ludzkiego podejścia do problemu.

Gdy w ubiegłym roku zaplanowano ograniczyć składkę przekazywaną do OFE z 7,3% na 2,3% i zwiększyć wpływy do ZUS, nie wyobrażano sobie aby odzyskane dla ZUS-u 5% składki skierować na konto w pierwszym filarze; przeciwnicy mogliby wówczas zaskarżyć zmianę do Trybunału Konstytucyjnego jako jawnie uderzającą w interes członków OFE. W związku z tym ZUS utworzył dodatkowe konto (tzw. subkonto w II filarze) i zaproponował nam o wiele atrakcyjniejsze warunki niż w I filarze. Jakie? Najważniejsze jest to, że chociaż na tym koncie nie ma „faktycznych sum – wpłacone składki zostają przekazane od razu emerytom”, to jednak te rzekomo wirtualne zapisy są dziedziczone.
 

Całość: http://www.emerytariusz.pl/i_ii_filar-wiadomosci,jakie_zmiany_w_systemie_emerytalnym_czesc_iii 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka