Pub w kościele.

Irlandia. Dublin. W sobote postanowiliśmy wybrać się do kina (trafiliśmy na "Stranger than Fiction" z Ferellem. Polecam). Po zakupieniu biletów okazało się, że mamy jeszcze troche czasu więc postanowiliśmy skoczyć na piwo.

Trafiliśmy do Pubo-restauracji urządzonej w starym kościele protestanckim przy Jarvis Center. Budynek średnich rozmiarów. Przylegająca doń kompostella obłożona dla bajeru szkłem i złoconą ceramiką. Przyzwoity standard wykonania.

W sali głównej urządzona pijalnia piwa (na szczęście bar nie został zlokalizowany w dawnym miejscu ołtarza). Dolny kościół to restauracja i toalety. Równierz na dole, nieco z boku, zaaranżowano dodatkowy bar, gdzie klienci mogą organizować imprezy zamknięte. Przypuszczam, że dawniej znajdowała się tam krypta ze szczątkami jakichś zacnych dublinerów. Podchodzi kelner. Podaje menu. Na tylnej stronie okładki - notka na temat budynku. Można się wszystkiego dowiedzieć. Rok powstania, fundator, styl architektoniczny, etc. Stunning!

Zdaje sobie sprawę z tego, że może to brzmieć dla niektórych szokująco, ale jest to coraz częstrzy obrazek w Irlandii i na Wyspach Brytyjskich. Problem dotyka przede wszystkim kościół anglikański. Wspólnoty wiernych zaczynają się uciekać do coraz dziwniejszych sposobów na przetrwanie.

Jedna z brytyjskich parafii, kierowana przez panią pastor, wpadła na pomysł uczynienia swojego kościoła miejscem bardziej współczesnym i co za tym idzie dochodowym. Przebudowano kościół na lokalne centrum handlowe. Obecnie w nawach mieszczą sie kameralne pasaże handlowe, a w nadbudowanej antresoli salka modlitewna. Pani pastor tłumaczy, że wszysko to z powodu zmieniających się czasów oraz... żeby przyciągnąć wiernych.

Siedząc przy szklance piwa, nachodzi mnie pytanie: czy podobny proces komercjalizacji-sekularyzacji budynków kościelnych jest/będzie możliwy w Polsce? Mam nadzieje, że jest to mało prawdopodobne...

Niestety nie niemożliwe.

Pozdrawiam.