Zalew coraz bardziej idiotycznych głosów o 1% doprowadził mnie do wścieku - co to ma być, żaglówki, święte mikołaje, bez obrazy baba z szablą i inni, ptaszki i i Jasiu bez nogi? Dajcie na hospicjum, a nie na jakieś tam... bzdety. Albo biedakom na flachę, 20 razy po dwa złote, też dobry uczynek, a bez zadęcia.
Przyznaję, wściek mnie dopadł jak moja dyskusja o najnowszym Łysiaku, dobrze się rozwijająca, spadła ekspressowo z SG, ustępując miejsca bzdetnym apelom na żaglówki i inne jasie, to mi przypomina łańcuszki mailowe czy ggadowe (wyślij tysiąc razy a jasiowi odrośnie noga). OK, może to ja zarabiam mało, a apelowicze strasznie dużo, więc chcą się pochwalić ile tam złotych ten ich jeden procent jest. Ale na boga, czy Salon24 jest czapką rumuna, żeby apelować o datki? Przecież o tych kilkunastu/kilkudziesięciu złotych nawet nie ma co dyskutować, nie zmieni to wrażliwości społecznej, lepszy byłby stały ale jednorazowy apel "oddaj 1% na dobrą sprawę", aniżeli promocja żebractwa na sprawę, czy też skalę, masową.
PP. Janke, czy naprawdę uważacie, że masowe wpisywanie "oddaj procent" przyniesie promowanym jednoprocentowcom zysk większy niż kilkadziesiąt złotych (w skali globalnej, salonowej)? Przecież każdy i tak wie, na co chce oddać ten jeden procent, a jak nie wie, to mu doradca podatkowy podpowie, wszyscy mają swoich faworytów. A jak nie wie i nie chce - to i tak nie odda, więc proszę, nie deprecjonujcie wagi portalu zamieniając go w bezsensowną rumuniadę.
(Całe szczęście, że to się za chwilę skończy, i posty o kulturze nie będą wypierane przez posty o jednym procencie).
