Wszystko zaczęło sie fajnie.Niby niewinnie i pozornie jak w normalnym kraju , w którym rządow nie sprawuje Tusk a opozycją nie kieruje Kaczyńśki ale coraz wyraźniej widać juz , ze wszystko skończy się jak zwykle.
Jako pierwszy z godną pochwały inicjatywą wyszedł Jarosław Kaczyński , który oznajmił , iż w sprawach tzw. deregulacji zawodow jego partia będzie wspierać zmiany proponowane przez rząd Tuska.Zdziwko. Pięknie- pomyslało się.Trochę jak w normalnym kraju.Pieknie jednak trwało bardzo krotko. Zaniepokojony tymi "pokojowymi" deklaracjami premier przestraszył się najwyrażniej ,iż jego głowny rywal zostanie odebrany przez publikę jako człowiek kompetentny oraz skłonny do porozumień i postanowił zadziałać.Po swojemu oczywiscie. W tym celu wysmazył zaproszenie do wspolnych rozmow na omawiany temat licząc zapewne na to , że wojowniczy charakter Kaczyńskiego wemie górę i w konsekwencji cała ta sprawa obroci się przeciwko niemu.Przeciwko Kaczyńskiemu znaczy się. Na prezesa oczywiscie w tej materii liczyć można zawsze i jak się należało było domyślać , chwile potem PiS ustami najpierw Hofmana ,następnie Błaszczaka zapowiedział ,ze do żadnego spotkania miedzy premierami -byłym i obecnym -nie dojdzie.Niech sobie pogadają jacyś spece na niższym szczeblu-zaproponowali. W ten sposob dotarliśmy do pointy ,ktorą cwiczymy od lat i ktorej bohaterami są od 2005 roku dwaj głowni ,nie potrafiący rozmawiać ze sobą i podsrywujący się wzajemnie bohaterowie. Jarosław i Donald. Jak będzie wygladał scenariusz najblizszych dni w tej sprawie? Ano będziemy teraz klepać mantre, ze Tusk chciał, a Kaczyński nie, że Tusk sciemniał ,bo tak naprawdę nie chciał etc...Wkoło Macieja...Najważniejszy będzie news ,ze Panowie się znow nie spotkają.
A sprawa deregulacji? A kto by się tym przejmował w obliczu tych wszystkich "prawdziwych" zagrozeń , powrotu IV RP z jednej, oraz rządow ruskiej agentury z drugiej strony...
Taki to mamy POPiS od 7 przeszło lat.
Inne tematy w dziale Polityka