Dziś mieliśmy do czynienia z kolejną odsłoną rytualnego tańca rodzimych przywodcow plemiennych. Pierwszy z nich, wyszedł na ambonę i zaczął gromić swojego rywala , za to , ze probuje domagać się / fakt ,ze po swojemu / , prawdy.. Premier był wściekły.Atakował jak doberman. Drugi z przywodców plemiennych, podniósł oczywiście z miejsca i niejako z radością rzuconą mu z impetem w twarz rękawice... Zrozumiał ,ze oto pojawia się szansa na jego pięć minut i poleciał starym ,sprawdzonym chwytem - „hańba!”
Reflektory to wszystko oświecały ,kamery to wszystko kręciły a telewizje do znudzenia będą dziś karmić gawiedź tymi kawałkami.
Obaj protagonisci czy może bardziej antagonisci , w oczach swoich wyborcow wypadli świetnie. Zwłaszcza tych najtwardszych, najgorętszych. Z pyskowy oczywiście nic nie wynikło procz tego , ze zarówno jedni jak i drudzy utwierdzili się tylko , po raz kolejny w swoich przekonaniach i upewnili się , że przeciwnik to najgorsze co można w zyciu spotkać.
Czy dozyjemy czasow kiedy z podobnych debat będzie cokolwiek wynikało ? Jak obserwuje niedługie losy tzw. „wolnej Polski”, to nie jestem przesadnym optymistą.
Szkoda ,ze jako narod nie mamy w sobie na tyle siły ,na tyle inteligencji ,czy chocby cwaniactwa ,zeby móc się ze sobą potrafić dogadać.
To źle o nas świadczy jako o Polakach.
Inne tematy w dziale Polityka