eryk wiking eryk wiking
510
BLOG

Smutne smoleńskie rocznice

eryk wiking eryk wiking Polityka Obserwuj notkę 35

       Dorzucić chce i ja swoje 5 groszy do dyskusji wywołanej słynnym już artykułem Roberta Mazurka ,komentowanym obszernie na Salonie.Otoż ja , Eryk Wiking należę do tej całkiem licznej grupy obywateli Rzeczpospolitej ,ktorzy zaraz po katastrfie stawili się pod pałacem prezydenckim,  bynajmniej nie w celu przypalania staruszek papierosami i drwienia sobie z kogokolwiek czy jak chce wielu pisowcow w "akcie ekspiacji"...Po co zatem pojawiłem sie ja i wielu innych ,ktorzy dzisiejsze obchody rocznicowe obserwują  z dystansu , z perspektywy telewizyjnych relacji ,  nie chcąc sie specjalnie utożsamiać z tym co widzą na ekranach telewizorow ? Przyszedłam tam , umówiwszy się wcześniej z braćmi , ktorzy z kolei przybyli ciągnąc za sobą nie do końca swiadome tych wydarzeń małe dzieci , w odruchu jakiejś obywatelskiej solidarnosci. Solidarnosci z rodzinami ofiar, solidarnosci z innymi polskimi obywatelami  ,ktorzy w jednej ,  ogromnej i nie mającej precedensu tragedii stracili Prezydenta ,wojskowych dowodcow i wiele innych osob  , sprawujących ważne dla społeczeństwa i narodu funkcje. Przybycie pod prezydencki pałac,  było  czynnoscią w takiej chwili niejako naturalną, prawie jak oddychanie czy jedzenie. Naturalną potrzebą człowieka posiadającego swoj własny intymny swiat a rozumiejącego jednoczesnie , ze zyje w wiekszej społecznosci ,w stadzie i wobec tego stada ma jakieś niepisane oczekiwania a w przypadku takich właśnie  tudnych chwil i  tragedii - zobowiąznania.Tak ,stanie pod pałacem ,chwilę po tragedii było dla wszystkich  tam stojących, myślacych od prawa do lewa czynnoscią  naturalną. Nikt się nie pytał po co tam stoimy, nikt też się wtedy nad tym nie zastanawiał.Ot, stalismy my Polacy pod pałacem , paliliśmy swieczki,  znicze, rozmyślaliśmy o kruchości zycia wymieniając się przemysleniami na temat przyczyn tragedii. Było cicho ,spokojnie i oznak dzisiejszego sporu widac niegdzie nie było. Stało tam z nami w tych pierwszych dniach tysiące rodakow i o jakichkolwiek animozjach czy antagonizmach nie było wtedy mowy. Taki to był czas ,taka to była chwila ,ze nikt nie myslał w owych dniach tzw "polityką" a dominowała atmosfera  żałoby , ktorej  tak wyraźnie brakuje dziś podczas rocznicowych obchodow. W tym sensie zgadzam się z jedną z tez postawionych w tekscie   Mazurka , ze  " Na spotkaniu w rocznicę śmierci nie przynosi się szubienic na plakatach".

Ja rozumiem , ze polityka rządzi sie swoimi prawami i trzeba mocno i wyraźnie artykułowac swoje postulaty pretensje czy  potrzeby ,bo do tego powołani są wybrańcy narodu aby  walczyć w imieniu swoich elektoratow.To oczywiste i nie zamierzam z tym dyskutować ale czy nie byłoby rozsądniej uprawiać politykę  w miejscach do tego przeznaczonych czyli w sejmie lub na wiecach a w dniach rocznic probowac odtworzyć atmosferę tych pierwszych dni , pierwszych chwil po katastrofie? Czy nie byłoby to  szlachetniejsze po prostu uczczenie ofiar katastrofy? Widzimy przecież , ze przez większość roku , politykow do działania w Polsce pcha zwykle nienawiść, czy nie  możnaby tego dnia zrobić przerwy i w ramach narodowej solidarnosci oddac hołd wszystkim, bez wyjątku  ,ktorzy zginęli w tej strasznej katastrofie poprzez refleksję i milczenie , jak  to miało miejsce w tych pierwszych dniach?

Ja wiem ,ze to trudno opanować  emocje i zachować spokoj ,kiedy krew się gotuje ale czy nie jesteśmy tego winni wszystkim ofiarom katastrofy? Czy jesteśmy winni jedynie zemsty lub wendety ? A co jeśli katastrofa z zamachem nie ma nic wspolnego ? Moze warto dla eksperymentu dopuścic do siebie tę myśl i probować ugryźć te obchody  nieco inaczej ?Pamietajmy ,ze patrza na nas nasze dzieci. warto dac im przykłady zdrowego rozsądku a nie epatować jedynie konfliktem czy językiem wojny.

Tracimy szanse na to ,zeby ten rocznicowy dzień  byl dla naszego narodu dniem specjalnym.Dniem refleksji, dniem załoby ,dniem pojednania.Zamieniamy go w kolejny , jeszcze jeden dzień  eskalacji nienawisci. Niczym ten dzień się od naszych "politycznych" dni w roku  nie różni...Widzimy te same gęby ,powtarzające te same słowa a jedyna refleksja ,ktora przychodzi większosci Polakow do głowy to "Bij wroga".

Dlatego zarowno mnie jak i wielu innych Polakow pod pałacem w tych dniach nie ma ,choć w dzień katastrofy i chwile po niej przychodziliśmy tam tłumnie.

Czy jeszcze kiedyś tam wrocimy aby 10.04 kazdego roku wspolnie obchodzić rocznicę narodowej tragedii? Patrząc na to co tam  się dzieje ,watpię. Myślę ,ze w ten sposob kreowane rocznicowe  "swięto" , na zawsze juz pozostanie ceremonią skierowaną tylko do pewnej,  wąskiej jednak grupy polskich obywateli.

I to jest chyba najsmutniejsze.Zwłaszcza dla rodzin  ofiar tej tragedii, pochodzących z rożnych przeciez politycznych ugrupowań.Smutne to.Smutne ale chyba prawdziwe i zdaje się nie do zmiany przy obecnych elitach.

eryk wiking
O mnie eryk wiking

Ten blog bierze udział w konkursie na blog 1000-lecia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka