W ciągu ostatnich dni, od nowa rozgorzał spór o to, kto odpowiadał za rozdzielanie wizyty prezydenta i premiera przed kwietniem 2010 roku. Obie strony (rządowa i opozycyjna) przerzucają się pełnymi administracyjno-urzedowych niuansow argumentami , tymczasem sprawa wcale nie jest taka skomplikowana jak chce się nam to zawile przedstawiać.
Jako pierwszą , odpowiedzialnścią powinno się obarczyć nieprecyzyjną i wadliwą konstytucję ,ktora dublowała kompetencje, generowała konflikt na szczytach władzy a w konsekwencji sprowokowała tej i innych wizyt rodzielenie.Ro raz.
Druga niesłychanie istotna w tym kontekscie sprawa , to prowadzona przez s.p. Lecha Kaczyńskiego i jego dwór z bratem na czele tak zwana "mocarstwowa polityka" zewnętrzna i wewnętrzna..
Jest w filmie Monty Pythonow skecz , ktorego akcja dzieje się gdzieś w Afryce podczas wojny zuluskiej z udziałem brytyjskich oficerow. Do namiotu , gdzie leży pozbawiony w walce nogi angielski zołnierz , wchodzi lekarz wojskowy i popykując fajeczkę , ogląda kikut nogi mowiąc..."Co ..?Poszło się na wojenkę, co?
Podobnie rzecz się miała z prowadzenim polityki przez braci Kaczyńskich. Rosjanie przedstawiani byli jako wrog numer jeden wspołczesnego swiata , czego ukoronowaniem była wizyta prezydentow kilku sasiadow Rosjan w Gruzji pod przewodnictwem Kaczyńskiego . Ogromnej nieufonsci wobec rosyjskich władz tego obozu ,czy wręcz wrogosci , nikt kwestionował raczej nie będzie. Od razu wyjaśniam ,ze nie oceniam tego ,stewierdzam jedynie fakt. No i czegoż się było spodziewać po Putinie i jego administracji? Ze Włodzimierz , że Kreml bedzie uderzał w koperczaki do ktoregokolwiek z braci Kaczyńskich ,witając ich w swoim kraju z otwartymi rękoma ...? Oczywiscie ,ze nie. I to chyba nikogo nie powinno dziwić...Podobnie sprawa się ma jesli idzie o stosunek do premiera i całego obozu "rządowego" . "Poszło się na wojenkę..." , jak mowił w pytonowskim skeczu brytyjski oficer , więc nadchodzą kiedyś konsekwencje pewnych decyzji czy strategii...
Nie dziwi w tym kontekscie to ,ze ani Putin ani Tusk nie zabijali się o to , zeby spędzić czas z Prezydentem Kacyzńskim przy okazji jakichkolwiek wizyt.Nie tylko przeciez tej. Mało tego ,przekonany jestem ,ze zarowno s.p. Lech Kaczyński jak i jego żyjący brat , tez nie przebierali nogami aby znaleźć się podczas obchodow upamiatniajacych rodziny Katynia obok Tuska czy Putina.Nie sądze , zeby było to ich spełnienie marzeń.
Taka była ta nasza polityka anno domini 2010 , taka była juz kilka lat wcześniej , taka jest i dziś.
Nie ma zatem co drzeć szat , licytować się ,kto mniej ,kto bardziej zawinił. Kto jaki papierek komu przesłał, ktorego dnia. Jak napisałem...Zła konstytucja, generująca złe emocja, nie dość odpowiedzialni politycy, nie potrafiący sobie z tym faktem (źle skrojona konstytucją) poradzić, brak umiejętnosci rozwiązywania sporow, obustronne partyjne zacietrzewienie i efekt w postaci katastrofy gotowy.
Szczegóły ..., co gdzie , kiedy jakie pisemko , są naprawde drugorzędne.Najistotniejsze są i były intencje. A one były i sa podszyte nieufnoscią i niechęcią. Obustronną. I nie udawajmy ,ze jest inaczej.Ze jedna strona jest zła a druga święta.
Ot po prostu ..."Poszło się na wojenkę..."
Inne tematy w dziale Polityka