Słuchałam fragmentów dzisiejszej konferencji rosyjskiej na temat katastrofy w Smoleńsku. Całości nie dałam rady….
Tak sobie siedzę i myślę…..
Gdyby coś takiego przytrafiło się w roku 80-tym, na przykład Wałęsie i Komisji Krajowej, to w kraju stałoby pogotowie strajkowe, a jutro wybuchłby strajk generalny.
Rozpoczęłyby się manifestacje, szedłby marsz gwiaździsty na Warszawę.
Tak sobie siedzę i myślę, że mam dość rodaków – idiotów.
Kaczyński walczy o suwerenność Polski, a musi robić z siebie łagodnego, enigmatycznego staruszka, który waży każde słowo - żeby przyciągnąć otumanionych palantów.
Giżyński przed chwilą zapewniał MO o swym (i Śp. Prezydenta!) szacunku dla Kwacha - nie można inaczej, bo sępy tylko czekają, żeby znowu straszyć kaczyzmem-faszyzmem. A tu trzeba walczyć o głosy środka....
A ja mam to gdzieś.
Jak ten durny tłum znowu wybierze, jak mu każą w TVN i GW, to Bóg z nimi - a niech mają!!
Niech płacą łapówki za każdy przetarg. Niech czekają latami na byle durny papier urzędowy. Niech umierają w kolejkach do lekarzy, niech płacą za chleb 10 zł, a co mnie to obchodzi!!!!
Moją ojczyznę szlag trafił 17 września 1939 roku.
Wypędzono nas z naszej ziemi. Żyję na emigracji od urodzenia.
Mieszkam wśród bardzo porządnych ludzi – Ślązaków.
Mamy wspólne wspomnienia - naszych rodziców i dziadków z łagrów ZSRR.
I nasze - strajki na kopalniach z 81 roku, więzienia . Nowe wypędzenia.
To bardzo dobrze łączy. Mamy swój Haimat – radzimy sobie.
A wy, Polacy, zastanówcie się, ile jeszcze dacie sobie pluć w gębę...
Inne tematy w dziale Polityka