Matrix mi się uszami wylewa, więc postanowiłam napisać notkę konstruktywną. Tzn. uchwycić dzień dzisiejszy. Będzie o jedzeniu :)
Tak mam, że nigdy nie gotuję wg przepisów, tylko na oko. Spróbuję opisać menu dzisiaj wymyślone na zasadzie > zobaczmy, co mamy w lodówce i spiżarni.
Opiszę po kolei wg tego, jak się wykonuje poszczególne czynności.
Najpierw bierzemy kawałek mięsa indyczego, wszystko jedno, jakie, byle bez kości, tak niecały 1 kg. Myjemy to to i obsmażamy na soli, czyli (to bardzo ważne!) sypiemy sól warstewką na patelnię, a nie ma mięso. I zero tłuszczu! Obsmażamy z każdej strony i łup do jakiegoś żaroodpornego naczynia. Na patelnię (bez mycia!) wlewamy ze dwie, trzy łyżki oliwy/oleju ryżowego/winogronowego i dodajemy zgnieciony ząbek czosnku, szczyptę pieprzu, odrobinę oregano. Podgrzewamy lekko, polewamy tym indora, potem wlewamy jeszcze ciut gorącej wody na patelnie, płuczemy pozostałości i też wlewamy do indora. Zamykamy pokrywką i do pieca na 60 min/160°.
Teraz bierzemy garnek circa 3l, wyciągamy z zamrażarki włoszczyznę i wrzucamy tak ze dwie pełne garście tego mrożonego do gara. Dodajemy ząbek czosnku, dwa liście laurowe, dwa ziarnka ziela angielskiego, pęczek zielonego koperku i dwie kostki bulionu cielęcego (żaden inny!), pół łyżeczki soli, odrobinę pieprzu, zalewamy wodą prawie do pełna i gotujemy sobie na małym ogniu (zagotować, zmniejszyć gaz, odsunąć lekko pokrywkę, żeby nie kipiało) .
Kroimy drobniutko jedna niewielką cebulę i podsmażamy na patelni na dwóch, trzech łyżkach oleju ryżowego/winogronowego (nie ma oliwie!). Cały czas mieszamy, bo cebula ma być szklista i tylko lekko żółtawa! Wlewamy do zupy, na patelnie wlewamy parę łyżek zupy, żeby wypłukać olej i to znowu wlewamy do zupy, dosypujemy pół łyżeczki kminku i gotujemy dalej.
Teraz zrobimy ryż do zupy – do garnka z grubym dnem wlewamy trochę oleju, sypiemy pół łyżeczki soli i majeranku i kubeczek ryżu. Podgrzewamy mieszając, aż ryż zrobi się taki jakby przeźroczysty, wtedy wlewamy dwa kubeczki wody, zagotowujemy, zamieszamy i na maleńki ogień, najlepiej na płytce azbestowej, albo elektrycznej, żeby tylko ledwo ledwo pyrkało.
Teraz do zupy wlewamy puszkę pokrojonych pomidorów i wsypujemy pół łyżeczki rozmarynu. To już wszystko, zostawiamy, żeby sobie pyrkała.
Bierzemy się za sałatkę > zielony ogórek obrany, czerwona papryka, por ok. 10 cm.
Wszystko drobniutko kroimy w paseczki, do michy. Sól do smaku, olej ryżowy (dwie łyżki), parę kropli cytryny, wymieszać i już. Można dokroić trochę kapusty pekińskiej, jak kto lubi.
Ryż już pewnie wessał wodę, trzeba zgasić. Zupa może jeszcze pyrkać, robimy sos. Robimy go mało ambitnie, tzn. z paczki, np. sos z zielonym pieprzem, wg przepisu na torebce, z tym, że po zagotowaniu i lekkim zgęstnieniu jest już gotowy dla naszych potrzeb.. Wyjmujemy mięso z pieca, polewamy sosem i wstawiamy na jeszcze 15 minut.
Przygotowujemy omlet. Po polsku, tzn. na osobę 1 żółtko, jedna kopiata łyżka maki i woda. Trzeba to rozmieszać (konsystencja śmietany), białka ubić osobno , dodać, wymieszać i wylać na patelnię, przykryć – i znowu sobie wolniutko pyrka, a my podajemy zupę z ryżem.
Zbieramy talerze, idziemy do kuchni, obracamy omlet na patelni , wyjmujemy mięso z pieca i rozkładamy na talerze. Omlet kroimy na ćwiartki i dokładamy do mięsa. Surówka w salaterce i gotowe. Potem najadamy się po uszy i z błogim uśmiechem czekamy, kiedy mąż powie – herbatki, kochanie??? Może być oczywiście odwrotnie z tą herbatką – przepisy są tak proste, że mąż też może obiad ugotować. Powodzenia !
Potrzebne składniki:
Mięso indycze bez kości, do 1 kg,
olej ryżowy/winogronowy,
mrożona włoszczyzna, pomidory w puszce, czosnek, cebula, pęczek koperku,
jajka, mąka, ryż,
bulion cielęcy w kostkach, oregano, kminek, rozmaryn, pieprz, sól, sos pieprzowy w torebce, liście laurowe, ziele angielskie, pewnie o czymś zapomniałam :)
Właśnie sobie siedzę objedzona, popijam herbatę i czekam na reakcję moich ulubionych PT Czytelników. Jestem bardzo zadowolona z siebie – choć raz udało mi się zapisać moje kucharskie pomysły :)
Inne tematy w dziale Rozmaitości