Najpierw dla porządku i dla satysfakcji muszę odnotować, że dzisiejszy Plus Minus Rzepy zawiera aż sześć materiałów poświeconych problemom rozwoju przestrzennego ze szczególnym uwzględnieniem skutków metropolizacji dla pozostałych obszarów kraju. Między nimi artykuł Jankego pt. „Autostrady jak Mur Chiński”. To jest naprawdę dobry tekst!
Moi PT czytelnicy zapewne nie będą zdziwieni, że dzisiejsza lektura Rzepy zdecydowanie poprawiła mi smak porannej kawy. Oby nie była to tylko jedna jaskółka, co nie czyni wiosny!
Gdzie tu solidarność – zapyta ktoś. Wszak to proste – nie można zostawiać na pastwę losu ludzi na prowincji, tak jak nie można zostawiać na pastwę losu ludzi wykluczonych z innych powodów, przecież to powinno być oczywiste!
Jeżeli opłaca się przystosowywać miejsca pracy dla inwalidów, bo lepiej i dla nich i dla budżetu, żeby pracowali, niż żeby żyli z rent, tak samo opłaca się zapewnić warunki zrównoważonego rozwoju dla prowincji, bo lepiej, żeby ludzie tam dawali sobie radę, niż żyli z zasiłków lub zasilali grono wykluczonych w metropoliach.
Bowiem wykluczenie dotyka nie tylko prowincji, dotyka także i to w ogromnym stopniu ludzi nie nadążających za tzw. transformacją/wyścigiem szczurów w dużych miastach. Przykładem mogą być liczne osiedla niegdysiejszych familoków na Śląsku. To już prawie getta dla nieprzystosowanych i biednych - nie na obrzeżach, ale wewnątrz potencjalnej metropolii Silesia! O tym się w Raporcie 2030 pana Boniego nie wspomina....
A teraz będzie o innej solidarności.
W przywoływanym już wcześniej wywiadzie dr Fedyszak-Radziejowska mówi o wykluczeniu obywatelskim. Niejako mimochodem pada tam zdanie – „jak długo jeszcze my z Solidarności” (przywołuję z pamięci, kto ciekaw, proszę odsłuchać:).
Cóż, nie ma co ukrywać - dużą część członków klubów GP, uczestników manifestacji i innych inicjatyw patriotycznych i obywatelskich stanowią ludzie dawnej Solidarności.
Dla młodego pokolenia to już właściwie staruszkowie, średnia wieku – łatwo policzyć, wtedy przed trzydziestką, dziś dobiegają sześćdziesiątki albo i więcej. Za nimi wszystkie plagi stanu wojennego, transformacji itp. – co jeszcze mogą zrobić?
Zakończył się protest głodowy w Krakowie – w obronie prawa do prawdziwej, rzetelnej edukacji już nie dla dzieci (to już mamy za sobą) – dla wnuków.
Skończył Kraków, zaczęła Warszawa. Wśród głodujących zwykli ludzie, szerzej nieznani, stara Solidarność. Nie wątpię ani przez chwilę, że jak Warszawa osłabnie, ruszy następny Region (ponoć dawna „Huta Katowice” już się szykuje). Wokół nich gromadzi się młodzież, rodzice, nauczyciele, naukowcy.
Tak właśnie rodzi się Solidarność > „jeden drugiego ciężary noście”.
Ten protest to znak pokolenia przekazywany ponad czasem i koniunkturą polityczną, to stary wzór, który trzeba powtarzać nie patrząc na szybkie skutki, to być może nasz ostatni zryw i jednocześnie powrót do korzeni.
Trzymajcie się chłopaki! Jeszcze raz musimy dać radę!
Inne tematy w dziale Polityka