Wczoraj przeczytałam gdzieś tu na Salonie uwagę, która wprawiła mnie w osłupienie. Otóż napisano, że Smuda jest bardzo dobrym trenerem, ale złym coachem (kołczem po naszemu:). I dlatego źle prowadził drużynę Polski.
O rety!!!
To ja informuję uprzejmie wszystkich przejętych niezmiernie tym modnym słówkiem rodaków, że w języku polskim coach to właśnie trener. Używanie tego słówka w stosunku do różnych nauczycieli dyscyplin sportowych było niegdyś li tylko wyrazem szacunku, często na wyrost. A słówko „trening” nie odnosiło się li tylko do dyscyplin sportowych.
To tak przy okazji > może niektórym przydało by się potrenowanie polszczyzny :)

Eh, na wspomnienia mi się zebrało....
Inne tematy w dziale Rozmaitości