Taki tekst z burej etykietki na pudełku zapałek pamiętam z wczesnego dzieciństwa. Dziś nie do pomyślenia, wszak to nieprawda, absolutnie nieuprawniony skrót myślowy.
Matactwa urzędników + atmosfera nagonki nie równa się katastrofa smoleńska – wszak te matactwa i nagonka były też wcześniej i nikt nie zginął. Zły projekt + źle wydane pozwolenie na budowę nie równa się katastrofa hali w Katowicach – wszak złe projekty i lewe zezwolenia ciągle się zdarzają i nikt nie ginie. Kobieta i mężczyzna + stosunek seksualny nie równa się dziecko, bo wszak nie po każdym stosunku dziecko się pojawia. Związki przyczynowo-skutkowe nie istnieją, żyjemy w świecie niepoznawalnego chaosu, który możemy porządkować wg własnego widzimisię, które to działanie nazywa się dla pozoru demokracją.
Skutki takiego myślenia można obserwować w krajach postkolonialnych, zwłaszcza w Afryce, ale oczywiście wszędzie indziej, także obok nas – na Białorusi czy Ukrainie. Dlaczego uważamy, że jesteśmy lepsi? Nie jesteśmy.
Demokratycznie ustala się, co jest dobrem, a co złem, kto jest kobietą, a kto mężczyzną, komu przysługuje dziecko a komu nie itd. Od Afryki różni nas tylko to, że jeszcze hordy barbarzyńców nie dorwały się do kałaszy i granatników – ale to też może się zdarzyć w wyniku jakichś niespodziewanych zdarzeń.
Jak słyszę słowo Naród, to mi się flaki wywracają – jaki naród, gdzie? Naród to jest świadoma wspólnota oparta na dziedzictwie kulturowym, czyli świadoma związków przyczynowo-skutkowych. I RP to był naród szlachecki, w II RP Piłsudski próbował oprzeć stare dziedzictwo na elicie wojska (co doskonale rozumiał Stalin, dlatego ich wymordował). Polska to „pany”, a owych już nie ma – więc zapomnijcie o złudzeniach.
Ci, którzy wierzą, że ratunek w obecnym polskim Kościele hierarchicznym, niech zapomną – Episkopat też opanowała demokracja. W efekcie część biskupów słucha Ojca Dyrektora, część przyjaźni się z aktualną władzą i popiera „pojednanie z Rosją”, a tych pozostałych skrupulatnie się zagłusza. Hierarchie poszły się kiwać – nie ma Prymasa, który prezentowałby jednolite stanowisko Kościoła. Za to są całe szeregi chętnych do podważania wszelkich autorytetów i podlizywania się władzy.
Od 15 lat twierdzę, że wszyscy, którzy jeszcze wiedzą, co znaczy Polska i społeczeństwo, powinni wynosić się na wieś. Tylko tam można jeszcze próbować odtwarzać małe wspólnoty, wygrywać wojny z biurokracją o lokalne sprawy, skupiać ludzi wokół starych wartości. Teraz, kiedy władza wykazała desinteressment prowincją/peryferiami, jest szansa na tworzenie właśnie tam enklaw polskości/normalności. I nie obrażajcie się na euroregiony – to może być w przyszłości jedyny sposób na zachowanie polskości.
Nie wierzę w to, że wygra tu jakakolwiek normalna, czyli tradycyjna partia, czy to będzie PiS czy ktokolwiek inny – gangrena poszła już za daleko.
Stare porzekadło mówi, że Bóg stworzył ziemię, człowiek wieś, a diabeł miasto. Mówi też, że jak Pan Bóg chce kogoś pokarać, to mu rozum odbiera.
Partia opozycyjna, która pisze ustawy do szuflady marszałka Sejmu, zamiast skupić się na wygranych w samorządach tam, gdzie ma na to szansę – jest skazana na przegraną. Pozostałe zjawiska para-polityczne, które aspirują do nazwy partii prawicowych to zasłona dymna i głupota.Podziały na lemingów i mohery, wszelkie apele do władzy, protesty – to wszystko bzdury. To jest wojna kultur, a raczej wojna kultury z anty-kulturą.
Trzeba się obudzić ze snu o wolnej i demokratycznej Polsce, te bitwę przerżnęliśmy dokładnie.Czas otworzyć oczy i skupić się na ratowaniu tego, co jeszcze zostało. Łokietek też zaczynał od jednej, małej prowincji. Jak komuś do Łokietka za daleko, to polecam „Najdłuższą wojnę Europy”, historyczny polski serial w reżyserii Jerzego Sztwiertni.
Dlatego ważne są własne szkoły i własne przychodnie zdrowia. Własne banki i własne sklepy. Trzeba wybierać porządnych sołtysów i mądrych wójtów – od tego trzeba zacząć. Od początku i od samego dołu.
I przestańcie się zajmować analizą stanów duszy lemingozy, bo szkoda na to czasu. Lemingoza duszy nie posiada, bo sprzedała ją diabłu i nawet tego nie zauważyła. Czas ratować własne dusze.
Inne tematy w dziale Polityka