Władza leży na ulicy, ale nikt jej wziąć nie potrafi. Nadzieja białych, czyli Teologii Politycznej, Do Rzeczy et consortes okazała się być pustą wydmuszką.
Ach czemuż, to czemuż? Bo pan były minister Gowin, zamiast z hukiem trzasnąć drzwiami i natychmiast poprosić o audiencję u Kaczyńskiego, wycofał się rakiem. No i po ptokach, jak mówią u nas. Czy takowe spotkanie coś by dało? A cholera wie, ale by szumu narobiło, taki ruch się nazywa z rosyjska „sprawdzenie bojem”. Coś by się zakręciło, coś by wyciekło, coś by się ruszyło, a przy takiej okazji zawsze komuś nerwy puszczą i mogą się zdarzyć ciekawe rzeczy. Niestety, pan Gowin wybrał drogę inną i w efekcie mamy dalej znajome błotko, z tym, że upstrzone różowymi balonikami.
Od wyborów 2011 Komorowski ze Schetyną usiłują wygryźć Tuska, a ten jak w tym dowcipie o „upartym i wysportowanym”, ręce mu obetną, nogi obetną, to się zębami chwyci. Nic się z tego obecnego układu nie da wykrzesać, trzeba by nowych wyborów albo jakiej wielkiej powodzi, albo nie wiem co - inaczej dalej będziemy się kręcić w kółko jak g...... w przerębli. Jednym słowem nuda i paranoja. Pat do kwadratu.
Tak sobie przykładowo czytam, że niejaki Rogalski to świnia, nie adwokat. No i ok, zdarza się – ale ja pytam > kto Kaczyńskiemu podpowiedział, żeby go wynajął? Autor, autor tego pomysłu! Albo sobie czytam, że ta Szumilas straszna, sześciolatki do szkół, a ona nawet na pisma nie odpowiada. A co by było, gdyby rodzice nie posłali dzieci do szkół? Ukarzą ileś tysięcy, dzieci odbiorą – a co z nimi zrobią??? A najbardziej lubię narzekania na niejaką Olejnik Monikę – każe ktoś oglądać, każe tam łazić różnym politykom??? Jakby jej oglądalność spadła, to by ja zdjęli.
I tak by można wymieniać setki spraw. I nic się nie dzieje. Ponarzekać, siusiu i spatki. No to macie, co macie – o co wam chodzi? Dowcip wam opowiem na koniec, stary jak świat.
Młody lew objął rządy w puszczy i postanowił być nowoczesny i humanitarny. Zwołał wszystkie zwierzęta i powiedział tak:
- Hej, poddani, od dziś będzie inaczej! Nikt nie będzie musiał przede mną uciekać, bać się niepotrzebnie, nic z tych rzeczy. Rozumiecie, że ja muszę jeść?
- O tak, królu – rzekły zwierzątka.
- A więc od jutra wyznaczycie sami kogoś z każdego stada, taki zwierzak zgłosi się dobrowolnie, a ja obiecuje, że zabiję go szybko i bezboleśnie. A reszta może paść się spokojnie.
Zwierzątka bardzo się zdenerwowały, długo dyskutowały, ale w końcu doszły do wniosku, że to jest w sumie niezły pomysł. Jeden się poświęci, ale za to reszta będzie szczęśliwa i spokojna. I zaczęły się zapisy.
- Ok, pisz hieno, na śniadanie mały jelonek!
Jelonek popłakał, jego mama też, ale co miał zrobić, reszta jeleni uznała, że doprawdy nie rozumieją łaskawości króla.
- Dobra, na obiad mała antylopa!
Antylopy tylko westchnęły i wypchnęły przed siebie małą antylopkę.
- Coś by się przydało na przekąskę przed kolacją. Żaba, zapisuję.
A żaba na to:
- A ja cię p.....lę, szanowny królu!
- O, jeśli tak – to ja cię skreślam!!!!
Dedykuję wszystkim przekonanym o wszechpotędze sił diabelskich, agentur i innych sił zła, tudzież zwolennikom ochraniania substancji, tworzenia wysp wolności itp., itd. Kombinujcie dalej, w końcu cóż znaczy jedno zwierzątko dziennie, reszta może narzekać, dzielić się na podgrupy, opracowywać sposoby na sprawiedliwe wyznaczanie ofiary, ba – religię można sobie z tego zrobić. Powodzenia!
Inne tematy w dziale Polityka