


To, co widać na zdjęciach, to skutki 200 lat rabunkowej gospodarki pruskiej/niemieckiej i 55 lat PRL na Śląsku.
Z nieznanych mi przyczyn część elit śląskich uznała, że to jest ta tradycja, którą należy kultywować – kult niewolniczej pracy na rzecz właścicieli zakładów eksploatujących Śląsk w sposób totalnie rabunkowy. Jak wyglądał, a właściwie jak straszliwie był nie tylko zniszczony, ale zatruty Górny Śląsk, to wiem najlepiej sama, bo część życia spędziłam pod koksownią w Gliwicach.
200 lat niszczycielskiej działalności Prusaków/Niemców, potem kilka lat totalnego rabunku przez Sowiety i na koniec pół wieku komuny. A potem wszystko trafił szlag i zostały ruiny i koszmar starych ruder – 1/3 struktury miejskiej niedoszłej metropolii Silesia to dzielnice nędzy i wykluczenia, poupychane wokół ruin hut i innych zakładów, które padły po tzw. transformacji. A „elity” śląskie zachwycają się tym dziedzictwem i wpisują do katalogów zabytków! Na wystawie w archiwum wojewódzkim dzieje szlachty śląskiej zaczynają się od wkroczenia Prus na Śląsk (1763), przedtem tu rzekomo nic nie było!
550 lat działalności cystersów, cała struktura osadnicza, cywilizacja, kultura – wszystko nic nie warte – bo to było polskie i katolickie! A było, dokładnie tak – cystersi z Rud od połowy XIII do końca XV wieku rozwinęli tu całą sieć osadniczą i komunikacyjną, stworzyli kulturę rolną i przemysłową, potem – mimo zakazów cesarskich – nadal działali w oparciu o swój model cywilizacyjny, który był bardzo bliski modelowi republiki w I RP i stał w absolutnej kontrze do modelu zachodniego mieszczaństwa, tego modelu, który zrodził wyzysk, drapieżny kapitalizm, niszczenie ziemi, a w końcu wszystkie te rewolucje i piekielne wojny, a dziś nadal panoszy się, tym razem pod osłoną ideologii lewackiej.
Kiedy Prusy wlazły na Śląsk, cystersi zainicjowali ruch budowy kaplic po wsiach, prywatnych i na prywatnych gruntach. Podczas sekularyzacji, czyli likwidacji zakonów i konfiskaty mienia kościelnego te kaplice były nie do ruszenia. Potem przyszedł Kulturkampf i germanizacja poprzez szkoły – Ślązacy zbudowali następne kaplice. Kiedy wybrano Hitlera – pojawiły się następne. Dziś Ślązacy znowu stawiają kaplice...
Czy Ślązacy to Polacy? Myślę, że są dużo bardziej Polakami, niż wielu MWzDM, bo dla nich Polska to zawsze był ideał, przeciwieństwo niewolnictwa pod pruskim butem. To był wybór cywilizacyjny, a nie etniczny, to był kościół i kult maryjny. W obronie prawa do tego ideału poszli do trzech powstań.
Powiem wprost – ci, którzy zachwycają się tradycją ciężkiej szychty w strasznych warunkach i wodzionką, to albo głupcy albo płatni agenci. Wiecie, co to jest wodzionka? To stary chleb posmarowany czosnkiem, posolony i zalany wrzątkiem, daj Boże, jak z odrobiną smalcu – zupa najgorszych biedaków!
I to ma być ideał, cudowna tradycja – robota u Niemca, raz w roku karczma piwna i wodzionka. I mieszkanie w familoku z ubikacją na dworze i królikami w jakiejś szopce. A w Rudach przy klasztorze od XIV wieku była szkoła dla chłopców, a w XVIII powstała nawet uczelnia wyższa – ktoś o tym pamięta???
Ale nie piszę z powodu Śląska, tylko sporu w Komisji trójstronnej – chcą wam, drodzy rodacy, urządzić to samo w całej Polsce. Niewolnictwo, śmieciowe umowy, śmieciowe żarcie i kolorowy chłam chiński na pociechę. Skończy się tak, jak na Śląsku – przyjedźcie i sobie obejrzyjcie, jak wygląda ten europejski/niemiecki cud kultury i cywilizacji, jak już zrabowali wszystko, co było do zrabowania.
Inne tematy w dziale Polityka