Panie Redaktorze kochany,
naprawdę Pana lubię, więcej, szanuję, a to już jest coś. Ponieważ znam nieco życie , to potrafię sobie wyobrazić, ile nieprzyjemności i głupoty znosił Pan mężnie, próbując robić swój program w telewizji publicznej. Ale to już szczęśliwie za nami, są telewizje internetowe, jest TV Republika, rusza za chwilę TV Trwam na multipleksie – jest nieźle. Może Pan co nieco wrzucić na luz.
Ale bez przesady!!!
Naprawdę nie wiem, dlaczego w ostatnim wywiadzie w „Do Rzeczy” żałuje Pan takich osób jak Wipler czy Staniłko, ba – twierdzi Pan, że to przyszłość nasza, strata wielka dla PiS itp.
Nie daj Boże! I wcale mi tu nie chodzi o „zdradę” Wiplera, to najmniejszy problem, dziwię się, że nie zauważa Pan rzeczy podstawowej, dlatego opiszę ją króciutko.
Obydwaj wymienieni panowie (ale także cała rzesza innych, do nich podobnych) cierpią na jedno zasadnicze schorzenie – otóż oni są tak samo post-polityczni i postnowocześni jak ich adwersarze ze strony liberalno-lewackiej. Posługują się tymi samymi narzędziami, tak samo wykorzystują media publiczne, tylko zamiast „minusa” wstawiają „plus”, sądząc, że to jest skuteczna metoda działania. Taki awers i rewers tej samej monety.
Opiszę to na prostym przykładzie >
Oto mieszkamy w zapuszczonej chałupie, a w/w wymienieni panowie prowadzą uczone dywagacje na temat remontu. Czy któryś z nich przedstawił koszty tego remontu? A może chociaż mamy spójny spis prac koniecznych do wykonania?**
Ach nie, odbywa się nieustająca DEBATA. Jak wiadomo, debata jest najważniejsza, bo tak orzekł swego czasu Michnik.
Cała ta debata służy tylko do jednego – do mydlenia oczu, podczas gdy prawdziwi macherzy właśnie bezkarnie wynoszą ostatnie materiały, zabierają kasę itp. , a my w tym czasie debatujemy nad koniecznością budowania ziemianek.
Panie Redaktorze kochany – tej chałupy nie da się wyremontować, bo to ma robactwo w ścianach, to trzeba rozwalić do cna! Trzeba zacząć od początku i czas przyzwyczajać ludzi, że będzie chłodno i głodno przez jakiś czas, bo innej drogi nie ma. Natomiast będzie można wymówić dzierżawę pola różnym cwaniakom i samemu posadzić kartofle i co tam jeszcze potrzeba, a nie kupować resztki od obcych, którzy nam na polu siedzą i eksploatują je niemiłosiernie. I tak zaoszczędzone pieniądze wydać na nowy dom, od fundamentów nowy!
Dlatego proszę nie żałować ludzi, którzy tego kompletnie nie rozumieją lub zrozumieć nie chcą. Czasy uczonych socjologów, ekonomistów, politologów i innych szamanów powoli się kończą, radzę to w końcu zauważyć. Opowieści dziwnej treści przestają już kogokolwiek interesować – czekamy na konkret, kosztorys i zakres robót. Howgh!
PS. A koszule ma Pan faktycznie niezłe, i te polskie pola w tle, ho, ho - tylko Hanki z dzbanem mleka brakło:)))
_________________________________
* Dotyczy wywiadu z ostatniego „Do Rzeczy”
** Odbyły się dwa kongresy „Polska Wielki Projekt” – jest jakieś ogólnodostępne wydawnictwo podsumowujące te zdarzenia? Gdzieś na jakimś etapie ktoś wyciąga wnioski i idzie dalej, czy nadal mamy młócenie tego samego w kółko?
Inne tematy w dziale Polityka