Może tak, może, to bez znaczenia. Niemniej jeśli hierarchowie Kościoła to ogłosili, to tym bardziej dziwi brak księdza na pogrzebie.
Otóż, drodzy moi PT Czytelnicy, ten pogrzeb to moim zdaniem pic na wodę i fotomontaż. Idę o zakład, że właściwa trumna spoczęła już anonimowo (a może dopiero spocznie) na jakimś cichym cmentarzu, może faktycznie koło matki, czego sobie ponoć zmarły życzył. Właściwie mnie to nie dziwi, w końcu perspektywa nieustannego pilnowania miejsca pochówku, narażonego na różne dewastacje i inne nieprzyjemności, to dość spora trauma dla rodziny. Dlatego urządzono spektakl dla ludu i tyle.
A wiecie, co mnie tknęło? Otóż nie tylko nie było księdza, mimo tak podkreślanego nawrócenia, nie było także żony na pogrzebie, choć w kościele wydawała się być w całkiem dobrej formie.
Na zdrowy rozum nic nie pasuje w tej uroczystości na Powązkach, a biorąc pod uwagę mistrzostwo mataczenia tych ludzi – całkiem by pasował wariant opisany wyżej....
Inne tematy w dziale Polityka