Czytam i czytam i oczom nie wierzę.... Trzeba być zupełnie ślepym, żeby nie widzieć tła tego, co się dzieje. Trzeba być kompletnie zakompleksionym Polaczkiem, żeby nie rozumieć rzeczy oczywistych.
Dobra, zacznijmy od początku..
Już w kwietniu napisałam, że Komorowski musi przegrać > TUTAJ . Doprawdy, zastanawianie się nad tym, kto za tym stoi, jest bezproduktywne, bowiem nie stoi za tym żaden jeden wielki ośrodek. Odbywa się „gra rynkowa” Wielkich Misiów (WM) o nowy układ sił na świecie i okazało się, że Polska jest ważnym czynnikiem na jednym z pól tej gry.
Jeszcze do niedawna obowiązywał nieformalny rozbiór Europy wg porozumienia niemiecko-rosyjskiego, ale wszystko się „rypło” o Ukrainę. Przez półtora roku mieliśmy wojnę hybrydową (jak to się ładnie nazywa), ale ostatnio sytuacja uległa gwałtownej zmianie – co się stało? Ano w Polsce zmienia się układ sił, wygrywa opcja Międzymorza, opcja proniemieckiej strefy buforowej właśnie się rozpada. To nie przypadek, ani nagłe otrzeźwienie ludności, to wszystko zostało starannie przygotowane przez jakieś WM. Odpowiedź na pytanie „po co” jest dziecinnie prosta > doświadczenie historyczne uczy, że porozumienia pomiędzy Niemcami a Rosją w Europie kończą się wojną światową, takie wnioski mamy z tragedii XX wieku. Tym razem punktem zapalnym stała się Ukraina, dlatego należało przenieść wojnę na Bliski Wschód, tam jakieś wojny toczą się od zawsze i całego świata nie podpalają.
Po pierwszych ruchach Dudy w polityce zagranicznej nastąpiły gwałtowne konsultacje na linii Moskwa-Berlin, podpisano Rurę nr2, a potem nagle Putin zajął się intensywnie Syrią. Również Turcja uczestniczy w tej grze, to gwałtowne wypychanie uchodźców do Europy Zachodniej nie jest przypadkiem, uruchomiono znowu problem Kurdów itp., natomiast sprawa Krymu dziwnie znikła.
Putin proponując swego czasu Tuskowi Lwów, coś tam sprawdzał. Teraz już nie musi sprawdzać, już wie – Polacy nie pójdą na rozbiór Ukrainy, za to chętnie stworzą blok Międzymorza i wyłamią się spod kontroli Niemiec. Mądry gracz nie neguje faktów, tylko wykorzystuje je dla siebie, a Putin jest naprawdę dobry w te klocki. Ma być Międzymorze? A proszę bardzo, niech powstaje, ale wcześniej trzeba osłabić UE i Niemcy. Trzeba im zafundować dżihad na ich własnym terenie, a z krajami Międzymorza jakoś się dogadać – Rosja jest wieczna i ma czas....
Niemcy już wcześniej próbowały wzmocnić kontrolę nad byłymi demoludami i rozwalić Grupę Wyszehradzką po cichu, skłaniając Czechy i Słowację do podpisania porozumienia z Austrią , otwartego w przyszłości na Ukrainę (Austerlitz/porozumienie sławkowskie z lutego br) – niestety, najazd emigrantów skutecznie unieważnił tamte porozumienia. Za to Ukraina coraz wyraźniej daje znać, że potrzebuje Polski (chocby ostatnie przemówienie Jaceniuka), a chłopaki z AZOW są zapraszani na konkursy strzeleckie armii NATO. Co prawda Poroszenko próbuje Jaceniuka rozegrać Saakaszwilim, ale nie sadzę, żeby najbogatszy Żyd ukraiński Kołomyjski pozwolił na taki numer. Równocześnie USA już dogadują się z Putinem w sprawie Syrii i uchodźców. I tak to się przeplata...
W tej sytuacji decyzja Kopacz jest czytelna i zrozumiała – Niemcy próbują nie dopuścić do zmniejszenia swoich wpływów w Europie i do powstania bloku państw na bazie Grupy Wyszehradzkiej. Tyle, że nie ma to już żadnego znaczenia, bowiem Merkel miota się ostatnio jak nie przymierzając Hitler w bunkrze i czekam, kiedy w końcu powstaną odpowiednie filmiki na bazie znanego filmu :))
Podsumowując > silny blok byłych demoludów na bazie Grupy Wyszehradzkiej osłabia Niemcy i niewydolną UE, natomiast jest do strawienia w długofalowych planach Putina. Co z tego wynika dla nas?
Otóż, jak już wiele razy pisałam, otwiera się to upragnione okienko w czasie – jeśli potrafimy je wykorzystać, może się udać stworzenie strefy, która będzie partnerem i dla Zachodu i dla Wschodu. Jak wiadomo z historii, tylko silna Polska razem z Ukrainą stanowią gwarancję niepodległości wszystkich państw Europy środkowej i stabilizacji w Europie. Niemcy i Rosja musza być rozdzielone, bo inaczej zawsze dochodzi do paranoi. I właśnie mnóstwo Wielkich Misiów w różnych miejscach intensywnie nad tym pracuje.
Putin otworzył sobie nowe pole do negocjacji, tym samym pośrednio dając do zrozumienia, co może zaakceptować. I tylko Frau Merkel została wykołowana. Czyżby, tym razem, jednak nam się miało udać? Módlcie się za to, bo plan jest potwornie trudny, ale szansa zaistniała.....
Zrozumcie to, kochani PT Czytelnicy – wojna w Europie oznacza destabilizację na całym świecie. Polska jest ważnym graczem w tejże Europie. I Rosja i Niemcy są dla nas jednakowo groźne, o ile dominują i dogadują się nad naszymi głowami. Możemy stać się stabilizatorem tego kawałka świata, o ile zdołamy wznieść się ponad kompleksy i wykorzystać swoją szansę.
A to, co tam gada pani Piotrowska czy pani Kopacz – doprawdy nie ma już żadnego znaczenia i do niczego nas nie zobowiązuje, bowiem cały ten „przydział” emigrantów jest niezgodny z europejskim prawem. My mamy zrobić tylko jedno – 25 października odspawać tych nieszczęsnych niewolników od stołków i zacząć nowy etap w naszej historii.
Inne tematy w dziale Polityka