eska eska
3219
BLOG

Dość już tego talmudycznego języka!

eska eska Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 144

Dość już tego talmudycznego języka, czas najwyższy napisać po polsku, jak rzeczy stoją. Zacznijmy od początku, czyli od napięcia i sporów, które pojawiły się w rządzie PiS od momentu jego utworzenia. Były one skutkiem takiego powołania Beaty Szydło na urząd premiera, które od razu zostało obarczone pewną tymczasowością. W efekcie, także od początku, rozpoczął się ostry spór kompetencyjny o sprawy ekonomiczne/gospodarcze pomiędzy PBS a MM, tu koniecznie trzeba dodać, że Szydło przez całe lata zajmowała się w PiS strategią gospodarczą i naprawdę jest w tym dobra. Tyle, że Kaczyński uwierzył w geniusz MM.

W rządzie Beatę od samego startu mocno wspierał minister skarbu, Jackiewicz -  i on poleciał pierwszy, a ministerstwo zlikwidowano. Spółki rozdysponowano po ministerstwach i oczywiście każdy minister zaczął sobie układać własne strategie.

Kolejnym krokiem było usunięcie Szałamachy (też wspierał Szydło, przypominam przy okazji, że MM był początkowo także przeciw 500+), a Morawiecki objął dwa ministerstwa i nadzór nad całą gospodarką.
I od tego momentu afera już właściwie była odpalona na 100%.
Morawiecki wydawał polecenia ministrom, często wchodząc w prerogatywy PBS, czyli bez uzgodnienia z nią, a ministrowie mieli go w nosie i robili swoje. Silnym sojusznikiem Beaty stał się Zbigniew Ziobro, wybuchła afera o nadzór nad PZU itp.
 

Jednocześnie, niejako poza tymi starciami, powstał ostry spór pomiędzy PAD a Macierewiczem, to stało się po manewrach Dragon-17. Otóż w czasie tych manewrów (po szczycie NATO w Warszawie) Duda prawdopodobnie odbył szerokie konsultacje z gen. "Benem" Hodgesem, dowódcą wojsk lądowych NATO w Europie (potem go odznaczył 15 sierpnia 2017) i na podstawie tych konsultacji BBN stworzył model zarządzania wojskiem polskim najbardziej kompatybilny z NATO i porządkiem konstytucyjnym. Niestety, w tym samym czasie Macierewicz stworzył inny model, w którym główny ciężar odpowiedzialności zarówno za strategię obronną państwa, jak i przede wszystkim za zakupy dla wojska - pozostaje w rekach ministra MON.

Spór ten można było przeciąć od razu, gdyby Antoni odwołał się do rządu i zyskał wsparcie rady ministrów. Ale nie zrobił tego, bo głównym oponentem jego modelu jest Morawiecki, który nie zgadza się na wyłączenie PGZ i zagranicznych kontraktów dla wojska spod swojej kontroli (i teoretycznie słusznie, skoro dostał odpowiedzialność za całą gospodarkę). W tym momencie cały ciężar sporu spadł na BBN i tak to się gdzieś tam zakulisowo nakręcało od jesieni 2016, w efekcie oberwał Misiewicz jako ostrzeżenie dla Antka. Idźmy dalej.

Mamy front Szydło/Ziobro kontra Morawiecki, spór narasta. Początkowo PAD mocno stoi po stronie PBS ( to wszak Morawiecki zablokował mu jego obiecane ustawy dla „frankowiczów”), a póki PAD jej broni, Beata jest nienaruszalna. Niestety, Ziobro wykonuje identyczny ruch jak Antoni, czyli w ustawach sądowych narusza konstytucję i przypisuje sobie prerogatywy prezydenckie.

Tu ktoś powie, że z tą konstytucją to nie pierwszy raz – otóż to nieprawda, dotychczasowe działania PiS były co prawda czasem po bandzie, ale jednak w ramach prawa, ZZ, niestety, przegiął, zwłaszcza z ustawą o SN. Co charakterystyczne, znowu nie odwołał się do poparcia rządu, tylko popchnął to przez sejm. Duda najpierw ostrzegł, potem zablokował, moim zdaniem nie miał innego wyjścia, ale to temat na odrębną dyskusję o prawie.

Atmosfera była bardzo napięta, jak pamiętamy próbowano robić sporą zadymę uliczną itp. Wykorzystał to (niestety) Macierewicz do osłabienia pozycji prezydenta. Usłużne media obrzuciły PAD potwornym błotem i zamiast dyskusji merytorycznej zaczęła się jatka.
I to był koniec Beaty Szydło, bowiem została niejako „wepchnięta”  pomiędzy PAD a Ziobro i  - wycofała się, zamiast zająć stanowcze stanowisko.
PAD, broniąc swoich racji, osłabiał ją siłą rzeczy, a znajdował sojusznika w Morawieckim. Dodatkowy nalot ze strony Antoniego pogłębiał tę sytuację. Im bardziej Ziobro i Macierewicz atakowali PAD, tym bardziej odcinali go od Beaty i przesuwali w stronę MM z jednej, a Gowina z drugiej, co było na rękę Kaczyńskiemu, bo nareszcie znalazł pretekst, żeby Beatę odsunąć i upchnąć swojego beniaminka na premiera. Sprawa została faktycznie przesądzona po wspólnych oświadczeniach PAD i JK w sprawie Aneksu, reszta była kwestią ułożenia nowych kart. I tu, jak słusznie zauważył wczoraj Orzeł w RDC, JK pokazał, kto tu rządzi i poustawiał klocki po swojemu.

PBS nie była w stanie w jakikolwiek sposób wpłynąć na Macierewicza, do tego nie przyblokowała Ziobry w sporze z prezydentem, nie chcąc tracić sojusznika w rządzie. Prezydent, jeśli chciał utrzymać swoje prerogatywy, musiał zmienić sojusz i zdjąć parasol ochronny z PBS.
I tak oto ślicznie twardy MM wykiwał starych wyjadaczy.

------------------------------------------------------------------------------- 

Czego możemy się spodziewać? Otóż nic dobrego, po kolei wymienię:

1. MM nie będzie miał żadnych skrupułów w dalszym osłabianiu PAD, bowiem dla niego sojusze taktyczne kończą się w momencie załatwienia tematu, a silny PAD jest jego konkurentem w konstytucyjnym sporze o system władzy w Polsce.
2. Moja wczorajsza notka jest oczywiście tylko pobożnym życzeniem, MM nie pozwoli na to, żeby PBS miała jakiekolwiek stanowisko faktycznie decyzyjne w jego rządzie.
3. MM będzie próbował narzucić korporacyjny sposób zarządzania ministrami, co jest trudne (też nad tym ubolewał Orzeł).

Skutki? W pierwszym etapie ministrowie się podporządkują, ale nic nie będzie wychodziło (metoda na włoski strajk), taką obstrukcję każdy urząd ma opanowaną do bólu, a MM tego nie zna i nie rozumie. W drugim etapie MM powywala wszystkich, w których działach „nie będzie szło” wg jego poleceń, i zrobi to za pomocą podpisu Dudy, zaś Szydło będzie odsuwana i marginalizowana, ewentualnie, dla zupełnej klęski wizerunkowej, ubiorą ją w kampanię wyborczą do samorządów.
W efekcie za rok, czyli w czasie wyborów samorządowych, będzie narastał bunt „w szeregach”, zaczną się protesty w sprawie podatków, traktowania polskich przedsiębiorców, uprawnień samorządów itp. Być może uda się Morawieckiemu ocieplić polski wizerunek za granicą, ale wyborów samorządowych tak łatwo nie wygra. A jeśli PiS obsunie się na tych wyborach, to do parlamentarnych stanie bez Beaty, z ośmieszonym Dudą, sojuszem z PSL w sejmikach i inflacją zżerającą 500+.
I wtedy Kaczyńskiemu nie zostanie nic innego, jak uwalić MM. I tego już Zjednoczona Prawica raczej nie wytrzyma.

Obym była złym prorokiem. Oby MM zdołał pohamować ambicje swoich oponentów ministrów (zwłaszcza Macierewicza i Ziobry) bez wywalania wszystkich na pysk, oby umiał wykorzystać autorytet Beaty. Niestety, już podjęta decyzja o usunięciu Kowalczyka i włożeniu na ministerstwo finansów kolejnego bankowca nie wróży najlepiej. Obawiam się, że JK znowu uwierzył w cud.
 




eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka