Polska nie ma ostatnio za granicą dobrej prasy. Wojna dyplomatyczna z Izraelem i USA, choć moim zdaniem słuszna, nie pomogła. Nadal jesteśmy skłóceni z Brukselą - z powodu zmian w sądownictwie, Niemcami i krajami "starej" unii z powodu odmowy przyjęcia uchodźców, Ukrainą i Litwą z powodu zaszłości historycznych, Białorusią ze względu na niezbyt udany reset, o Rosji nie wspominając.
W takiej sytuacji należy chyba lizać rany i wzmacniać te sojusze, które nam jeszcze zostały. Trudno mi zrozumieć czemu w takim razie premier Morawiecki zdecydował się uderzyć w grupę krajów Europy Środkowej, która do tej pory była nam raczej przychylna? Nawet jeśli potrzebował "przeciwwagi" - czemu nie uderzył w kraje na które i tak raczej nie możemy liczyć (Litwa, Czechy) tylko w Bułgarię i Rumunię, z którą do tej pory nie mieliśmy dyplomatycznych zatargów? Nawet jeśli z jakiegoś powodu CHCIAŁ uderzyć w te kraje - czemu dołączył do tego grona Węgry?!
Węgry to jedyny kraj w UE który od początku twardo deklaruje poparcie dla nas i obiecuje zablokowanie działań prawnych związanych z artykułem 7. Jaki cel może mieć premier wypowiadając się w ten sposób? A może uważa, że dyplomacja Węgierska nie czyta po niemiecku?
Bardzo trudno to zrozumieć. Zamiast szukać sojuszników - wpychamy ich w ramiona naszych wrogów.
e.
(podobnie zresztą PiS postępuje na lokalnym podwórku - ostatnio postanowił uderzyć w myśliwych, którzy raczej nie należeli do sympatyków lewicy - rozumiem jeszcze "deubekizację" ale czemu wpadli na pomysł żeby zabierać myśliwym dzieci?)
źródło informacji
źródło oryginalne (niemiecki)