eumenes eumenes
1182
BLOG

O sprawcach polskich i żydowskich

eumenes eumenes Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Napisałem ten tekst na salonie w 2014 roku. Dziwnym trafem niewiele się w tej kwestii zmieniło. No, może tylko Pyzol w komentarzach tym razem już nie napisze, że nikt serio nie oskarża Polaków o udział w Zagładzie...


* * *

O odpowiedzialności mówi się dużo, zwłaszcza w odpowiednim kontekście. Zwykle roztrząsając jakieś teoretyczne kwestie albo przeciwnie - twardo i praktycznie, kiedy próbujemy coś od kogoś uzyskać.

Tak właśnie roztrząsa się kwestie związane z odpowiedzialnością za holokaust. Takie rozważania mają zwykle kilka wspólnych mianowników: odpowiednie zastosowanie kwantyfikatorów ("Kowalski pomagał", "Polacy donosili"), budowanie kontrastu (wybielamy plan pierwszy, zaczerniamy tło), pominięcie kontekstu (jakie były stosunki przedwojenne), ahistoryczność (ignorowanie stanu wyjściowego, czyli jaka była norma prawna i co z niej wynikało).

Kwestia stosowania kwantyfikatorów jest w miarę oczywista: jak odczuwamy powinowactwo z daną grupą to mówimy o złych jednostkach w jej obrębie bez przypisywania negatywnych cech całej społeczności, i odwrotnie jeśli się z daną grupą nie identyfikujemy.

Budowanie kontrastu też jest chyba jasne - słyszymy na przykład o tym, że polscy szmalcownicy donosili na ukrywających się Żydów co jest oczywiście fałszem - bo przecież to Polacy Żydów ukrywali i płacili za to cenę na równi z ukrywanymi. Ale opisując rzecz w taki sposób wydobywa się kontrast między losem tych, którzy musieli się ukrywać (Żydzi) i tych którzy z tego żyli (Polacy).

O kontekście wspomina się coraz szerzej, są też świetne publikacje na ten temat choćby książka Ewy Kurek. ale tak na prawdę nie istnieje on zupełnie w debacie publicznej bo po prostu historii społecznej tego okresu w szkołach NIE MA. Stosunki między chłopami a społecznością Żydowską, arystokracją obu narodów czy nawet między bogatymi a biednymi z obu środowisk są całkowicie nieobecne na kartach historii poza może paroma wzmiankami o złych dziedzicach i durnej szlachcie które można było trafić w komunistycznych podręcznikach. 

Kwestia ahistoryczności jest najbardziej bolesna bo świadczy o całkowitym braku sensownego nauczania historii w szkołach. Przy ocenie zdarzeń nie uwzględnia się jaki był stan zero, jaka była logika systemu, jakie zachowania były normalne i wspierane przez prawo a jakie penalizowane, co było uważane za złe a co akceptowane. Bierze się po prostu dzisiejsze wzorce i przykłada do tamtych ludzi szafując ocenami i mocnym słowem.

 

W efekcie uzyskujemy obraz nie tyle nawet nieprawdziwy ile zupełnie karykaturalny, który miesza zupełnie nie tylko odpowiedzialność cywilną i zbiorową ale nawet sprawców i ofiary. Niedawno w sąsiedniej dyskusji w Salonie24, w odpowiedzi na stwierdzenie że niektórym za przyzwoite zachowanie nic nie groziło - napisałem coś takiego: 

Proszę mi powiedzieć - którym konkretnie nie groziło? Sąsiadom, którzy "nie zauważyli", nie donieśli i których spalono z całą wsią? Człowiekowi, który dał Żydowi jedzenie a ten złapany przez gestapo wyznał wszystko ze szczegółami i sprowadził na niego Niemców? Może mieszkańcowi Warszawy, który w każdej chwili mógł trafić na folksdojcza, łapankę lub akcję odwetową?

Klukowski o Polakach pisze tak:

"Noc przeszła spokojnie, lecz panika wśród Żydów jeszcze bardziej się wzmogła. Od rana oczekiwali zjawienia się lada chwila żandarmów i gestapowców (...) Z różnych stron dochodzą wiadomości o skandalicznym zachowaniu się części ludności polskiej (...). Żydzi mnóstwo rzeczy oddali na przechowanie mieszczanom i chłopom.(...) Za przechowanie w ciągu kilku dni dzieci i dorosłych dawano ogromne pieniądze, lecz chłopi z pobliskich wsi boją się, bo za ukrywanie Żydów grozi kara śmierci, a donosicieli wszędzie jest pełno."

A Szpilman o Żydach tak:

"Henryk miał rację, nie chcąc wstąpić do policji i nazywając ją zgrają bandytów. Składała się głównie z młodych ludzi pochodzących z zamożnej warstwy. Mieliśmy wśród nich sporą grupę znajomych i tym większe ogarniało nas obrzydzenie, im wyraźniej zauważaliśmy, jak jeszcze niedawno przyzwoici ludzie, którym podawało się rękę i których traktowało się jak przyjaciół, przeradzali się w kanalie. Zarazili się duchem gestapo, tak należałoby chyba to nazwać. Z chwilą gdy wkładali mundury i czapki policyjne i dostawali pałki do ręki, stawali się zwierzętami. Ich najważniejszym celem było nawiązywanie kontaktów z gestapowcami, usługiwanie im, paradowanie razem z nimi po ulicach, zadawanie szyku znajomością języka niemieckiego oraz popisywanie się przed swoimi szefami brutalnością wobec ludności żydowskiej. Nie przeszkodziło im to w założeniu, wspaniałej zresztą, policyjnej orkiestry jazzowej."

Widzicie jakąś znaczącą różnicę? Bo ja nie bardzo.

Spora część ludności zachowywała się po bandycku i nie miało to związku z narodowością a tylko z dwoma rzeczami: PRAWEM ustanowionym przez Niemców i osobistymi stosunkami między ludźmi. Tam gdzie te stosunki były dobre a ludzie i przed wojną traktowali się po ludzku tam można było się spodziewać wsparcia i podejmowania ryzyka. Tam gdzie stosunki już przed wojną były złe tam kto mógł a nie miał moralnych oporów wykorzystywał nową sytuację.

Tyle że mówienie o polskim antysemityzmie czasów wojny ma tyle samo sensu co mówienie o antysemityzmie żydowskim tamtego okresu. Koncentrowanie się na losie jednych a pomijanie pozostałych tworzy taką właśnie niebezpieczną iluzję: Żydów jako ofiar i Polaków jako oprawców. Prawda natomiast jest taka że oprawcami byli NIEMCY a ofiarami Polacy i Żydzi. Bo nawet jeśli część Żydów i Polaków gorliwie uczestniczyła w działaniach Niemców - to tylko dlatego że NIEMIECKIE prawo na to POZWALAŁO, tego WYMAGAŁO i to NIEMCY ich do tego WYKORZYSTYWALI. 

To nie Polacy i Żydzi mordowali ludzi w Getcie, Szczebrzeszynie czy też tym nieszczęsnym Jedwabnem tylko NIEMCY. To było ich prawo, ich kraj i wyłącznie ich odpowiedzialność - oraz poszczególnych bandytów, którzy potraktowali to jako sposób na życie.

I tej prostej prawdy niestety zwykle w wypowiedziach, popularnych publikacjach czy filmach (choćby u Holland) po prostu NIE MA. Jest tylko ten nieszczęsny kontrast który pozwala z taką swadą mówić o zagładzie jednych kosztem pozostałych ofiar i przy okazji Polski jako pewnej idei i obszaru kultury.

Tego rodzaju fałszowanie historii jest bardzo niebezpieczne - jest jak samospełniająca się przepowiednia, która przy kolejnej hekatombie wróci ze zdwojoną siłą i zbierze zupełnie inne żniwo niż ludzie proponujący taką narrację zapewne chcieliby widzieć. Bo w tej opowieści ani ci, którzy sięgają w przeszłość po wzorce nie mają z czego czerpać ani nawet ci co zachowywali się bohatersko nie przekażą swoim dzieciom i wnukom - że było warto.


e.

eumenes
O mnie eumenes

"I've always been a supporter of the polish cause, even when my feelings was based on my instinct (...) My instinctive sympathy for Poland was born under the influence of the constant accusation tossed toward her; - And I can say - I established my opinions about Poland by listening her enemies. Namely, I came to infallible conclusion, that the Poland's enemies are almost always the enemies of generosity and bravery. Whenever it happened to me to meet a person that cultivates usury and the kult of terror, bugged down in the swamp of materialistic politik, I discovered in this miserable individual - a passionte hatred toward Poland. I learned to evaluate the quality of Poland on the foundations of this hatred - and this method proved to be fully reliable." Gilbert Keith Chesterton (1874 - 1936) Służcie swoim obyczajom, zostawcie mi moje. [Petrarka] Krzysiek Leski u siebie To nie ważne, czy Ojczyzna mi się podoba, czy nie. Z duszy jej sobie nie wyrwę. (Jan Nowak-Jeziorański) Dlatego nie ma w nas Arturze Poezji co powinna być Co się jak wino pnie po murze Roślina, która pragnie żyć A może tylko nie umiemy Zapłacić takiej wielkiej ceny? Zgoniona moja muza trwożna Rimbaud - Aniele Stróżu mój A nasza prawda tak ostrożna Za dobrze wiemy ile można Więc nas przedrzeźnia byle gnój Więc nas przedrzeźnia byle gnój (jonasz) Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy Chociaż życie nam układa się nieprosto Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami Moja miła, moja droga Moja Polsko (jonasz) Nożyce pokaleczą skórę, Kolana ścisną tępy łeb. Przestań potykać się z tym murem, Nie widzisz, że na dobre skrzepł? (jacek) Służba publiczna wg PiS: "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". (Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS, 4 marca 2007 w Gdańsku)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka