Syjonizm powstał w końcu XIX wieku jako jeden z wielu rodzących się wówczas nacjonalizmów. Początkowo na tle innych ruchów narodowych nie wyróżniał się niczym specjalnym. Dopiero postać Zeeva Żabotyńskiego twierdzącego, że: "zachowanie integralności naszego narodu jest możliwe tylko poprzez utrzymanie czystości rasy", oraz fakt rozpoczęcia przezeń szkoleń (w Polsce oraz w Niemczech) oddziałów wojskowych, nadały syjonizmowi charakter radykalny.
Jak podaje profesor Jacek Bartyzel: „ z syjonistycznego pnia wyrosła w okresie międzywojennym, działająca w Polsce i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, jak również w Palestynie, rozłamowa Nowa Organizacja Syjonistyczna, zwana potocznie Syjonistami-Rewizjonistami, na której czele stał Włodzimierz Ze'ev Żabotyński (1880-1940); umundurowani w koszule koloru piaskowego członkowie jej oddziałów szturmowych Bejtar, witali swego wodza "rzymskim pozdrowieniem", tzn. salutując mu wyciągniętą przed siebie ręką; "syjoniści-rewizjoniści" mieli doskonałe stosunki z faszystami włoskimi, a nawet, pomimo antysemityzmu hitlerowców, z nazistami, i byli przez nich szkoleni w niemieckich obozach treningowych.”
Jeżeli trudno jest dziś zrozumieć niemieckie zauroczenie nazizmem, to jeszcze trudniej jest pojąć żydowską sympatię dla szowinistycznego syjonizmu. Ruchu na pierwszy rzut oka kompletnie nieżydowskiego, gdyż prostackiego, antyintelektualnego, totalnie zafascynowanego gwałtem i przemocą.
***
W Izraelu bliskie pokrewieństwo nazizmu i syjonizmu jest dziś tematem tabu. To zagadnienie wstydliwe, to fakt którego publicznie się nie dyskutuje. Głównym powodem jest tu oczywiście decydujący wpływ syjonistów na ukonstytuowanie się po wojnie państwa żydowskiego.
Tak jak nie mówi się o wstydliwym pokrewieństwie syjonizmu, tak też publicznie nie wspomina się o: (1) brutalnych czystkach etnicznych mających miejsce po 1948 roku, (2) okupacji Palestyny, (3) aneksji wschodniej Jerozolimy, (4) mordach i gwałtach popełnianych na cywilnych Arabach, oraz (5) osiemdziesięciu latach brutalnego terroru.
Z czasem niewygodnych tematów tylko przybywa. Ogółowi Żydów kwestia ta wyraźnie coraz bardziej ciąży. Nic dziwnego, skoro od lat jak burzowa chmura zwisa nad ich głowami.
***
(Ciekawostka)
Funkcjonariuszy syjonistycznych można spotkać również na Salonie. To ludzie albo "od zawsze" skażeni złem (Eli Barbur) albo po prostu głupi (Waldburg).
Pretensjonalnie poprzebierani za literatów fascynacją Niemcami, ich kulturą i sztuką, chcieliby uprawdopodobnić swe ucywilizowanie :)
* "(…) Od czasu założenia państwa Izrael w 1948 r. określenie "syjonizm” ma zasadniczo znaczenie historyczne. Nadal jednak pozostaje w użyciu, opisując: (1) sympatie i zorganizowane poparcie dla Żydów na Zachodzie, zwłaszcza poparcie w Stanach Zjednoczonych dla Izraela; (2) niedawne próby emigracji do Izraela Żydów sowieckich; (3) nieustającą obietnicę ze strony Izraela, iż każdy Żyd znajdzie tam swój dom, jeśli tego zechce". (Alan Bullock, Oliver Stallybrass, Stephen Trombley:Słownik pojęć współczesnych. Katowice: 1999.
Inne tematy w dziale Polityka