
Nils von Dardel, Ojciec (Fritz von Dardel)
(http://cultured.com/images/image_files/82/2182_o_father.jpg
Ciąg dalszy zapisków z Dziennika 1873-76
Duże zgorzknienie panuje teraz pomiędzy konserwatystami, gdyż widzą w tej decyzji zamach wymierzony w czystość wiary. Kilka osób proponowało, aby przeprowadzić protest i żądać, by o kwestii mianowania księży zadecydowało referendum. Księża, ze swej strony, chcą masowo składać wymówienia. Ludzie są zdenerwowani, przede wszystkim kobiety, wiele z nich twierdzi, że chce się im zabrać Boga.
Korzystając z pięknej słonecznej pogody postanowiłem, w towarzystwie córki, zanim wybierze się z powrotem do Szwecji, zrobic wycieczkę do najpiękniejszych zakątków Szwajcarii. Najpierw pociągiem pojechaliśmy do Genewy,aby na wyspie Rousseau spotkać De Geera i namówić go, aby został naszym cicerone. Następnie wspólnie odwiedziliśmy muzeum i wystawę przyjaciół sztuki. Pogoda była wspaniała. Jezioro Genewskie jaśniało w całej okazałości. Parowcem popłynęliśmy do Montreux i tam spędziliśmy noc. Następnego dnia, wcześnie rano spacerem do Chillon. Podziemia i więzienne jamy tego feudalnego zamku, w kontraście z piękną, otaczającą go naturą zrobiły na nas ponure wrażenie. W drodze powrotnej staliśmy się świadkami nadzwyczaj malowniczej burzy, która na naszych oczach zamieniła wodę jeziora w płyn czarny jak atrament.
Z Montreux pociągiem do Berna. Obiad zjedliśmy koło Ligny, gdyż widoki podziwiać chcieliśmy z wysoka. Powietrze było chłodne, jedliśmy w wielkiej hotelowej jadalni, w której mieścił się również prowizoryczny teatr. Było wyjątkowo zabawnie, gdyż siedzieliśmy niedaleko towarzystwa podpitych aktorów.
Następnego dnia wyruszyliśmy w kierunku Oberland. W wagonie z nami jechało wielu młodych ludzi; Rosjanin, kilku Niemców i Szwajcarów oraz jeden Francuz. Ten ostatnio wymieniony bardzo szybko zdobył naszą sympatię dzielnie broniąc się przed atakami wymierzonymi w jego kraj.
„Przed wojną”, mówił, „Niemcy nigdy nie wiedzieli, która jest godzina. Nie mieli żadnych zegarów, oczywiście poza tymi, które znajdują się w każdej wsi na kościelnej wieży. Teraz jest inaczej. Każde niemieckie gospodarstwo domowe ma swój zegar.”
„Co za głupoty”, zaoponował Niemiec. „Nie zabraliśmy, ani jednego zegara z Francji.”
„Nie, oczywiście, nie wzięliście jednego, ale tysiące”, i w tym tonie toczyła się rozmowa.
Inne tematy w dziale Kultura