Eurybiades Eurybiades
532
BLOG

Kropelka potu na czole ministra Rostowskiego

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 2

Wczoraj (tutaj: lubczasopismo.salon24.pl/nieuczesane/post/355524,filar-finansow-publicznych-zasypac-dziure-budzetowa) pastwiłem się nad szalonym pomysłem dzielenia wirtualnych zysków wspieranym przez Filar polskich finansów publicznych. Dzisiejsza notka jest poszerzeniem wczorajszego tekstu i nie trudno będzie ją czytać bez zajrzenia do wcześniejszej notki, do czego rzecz jasna, gorąco zachęcam.


Dzisiaj zrozumiałem dlaczego "na giełdzie" takie pomysły krążą. Otóż krążą bo na czole ministra Rostowskiego zaobserwowano kropelkę potu. Kropelka ta ma pewnie coś wspólnego z tematem dzisiejszej publikacji w Rzepie: "Nadciąga spowolnienie". Otóż EBOR obniżył prognozę wzrostu PKB w Polsce - w lipcu przewidywał 3,5% a teraz przewiduje 2,2%. Zmiana o 1,3 punktu procentowego.

Brzmi groźnie dla czytelnika? No - bo cóż to 1,3 pp. Ale ta zmiana to obniżenie prognozy wzrostu o 37%.(1,3/3,5 => 37%)

Stąd kropelka potu na Vincentowym czole. Stąd wczorajsza "wrzutka" o dzieleniu zysku NBP (odsyłam do wczorajszej notki). Szukamy piasku którym można szybko zasypać ziejącą pustką dziurę budżetową. Paliwo na którym "jechaliśmy" a więc wzrost PKB będzie niewystarczające. A skok na kasę, a więc OFE, już był.


Gdybym był "smoleńskim paranoikiem" skomentowałbym poniższy tekst będący komentarzem do wypowiedzi świętej pamięci Pana Skrzypka, tuż przed katastrofą (znowu odniesienie do wczorajszej notki):

"Skrzypek podał, że zgodnie ze sprawozdaniem finansowym, które zostało przyjęte przez zarząd NBP 29 marca br., przychody ogółem w 2009 r. wyniosły 25,1 mld zł, w tym dodatnie zrealizowane różnice kursowe 15,3 mld zł. Koszty wyniosły ogółem 20,9 mld zł, a koszty utworzenia rezerwy na ryzyko kursowe - 14,3 mld zł."Wynik to mniej więcej 4,166 mld zł" - powiedział Skrzypek. Zaznaczył, że sprawozdanie zostało wykonane zgodnie z zasadami rachunkowości, obowiązującymi na dzień 31 grudnia 2009 r"

Ciekawą informację znadją Państwo także tutaj:

"W części na rozwiązanie tej rezerwy pozwoliła również ubiegłoroczna uchwała Rady Polityki Pieniężnej dotycząca zmian w sposobie tworzenia rezerwy na ryzyko kursowe. Ta uchwała była powodem konfliktu między większością rady a byłym prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem przy okazji ustalania wyniku finansowego banku za 2009 r"


Jest, jak widać, o co się kłócić i o co walczyć. Dziura budżetowa jest. Prognoza PKB spada. Wszystko staje się dość jasne.

Po wczorajszej notce otrzymałem sygnał od jednego z czytelników, że bardzo docenił mój łopatologiczny "mini-wykładzik" na tema różnic kursowych.

Dzisiaj przybliżę temat tajemniczej "rezerwy na ryzyko kursowe".

 Źródło: www.nbp.pl/akty_prawne/dzienniki_urzedowe/2010/dzu05_10.pdf


Chciałbym przybliżyć temat rezerw. Otóż rezerwa to nic innego jak ujęcie dzisiaj w naszym rachunku wyników wpływu zdarzeń o jakich już posiadamy wiedzę i które w przyszłości będą miały na nas negatywny wpływ.

Zastrzegam: nie zamierzam wchodzić w szczegóły i cytować definicji. Każdy kto pracuje w finansach wie jak w praktyce wygląda temat rezerw. To trudny temat, a ja chcę jedynie ułatwić jego zrozumienie, aby czytelnikom mojego bloga w przyszłości było łatwiej analizować informacje pojawiające się w mediach.


Przykład #1

Wiem, że przecieka mi dach i wynika to z faktu, że w 2011 sam kładłem dachówki. W sprawozdaniu finansowym swojej rodziny ujmę w 2011 koszt remontu dachu, mimo, że wiem, że zapłacę fachowcim jak mrozy puszczą i wejdą na dach - a więc dopiero w 2012 roku. Ale ponieważ sam popsułem dach i wiem, że stało się to w 2011 roku - koszt ujmę już teraz. Innymi słowy - powiem żonie, że nie pojedziemy do SPA w grudniu bo w kwietniu będziemy mieli spory wydatek.

 Pytanie: czy mogę dokładnie oszacować koszt? Takie pytanie zadaje sobie każda osoba zajmująca się rezerwami. To fundamentalne pytanie: czasem jest to bardzo trudne. W tym przypadku mogę zadzwonić do dekarza i go zapytać - przedstawi wstępną kalkulację i mogę ująć ją jako rezerwę na koszty naprawy dachu.

Przykład #2

Produkuję berety. Takie do noszenia. Z antenką. Moherowe. Sprzedaję 10 sztuk rocznie.

Z doświadczeń lat poprzednich wiem, że co dziesiąty beret wraca do mnie w wyniku reklamacji i oddaję pieniążki nabywcy. Zwykle beret wraca dopiero po paru miesiącach.

No więc sprzedałem w 2011 roku 10 beretów. Po 10 złotych każdy. Mam przychód 10x10 = 100 PLN.

Koszty wytworzenia itd. 50 PLN. Mam zysk na berecie 5 PLN. Ale nie powinienem pokazać zysku w kwocie 50 PLN ponieważ WIEM, bazując na moich doświadczeniach w prowadzeniu beretowego biznesu, że jeden beret wróci i oddam pieniążki. Powinienem zaksięgować rezerwę na reklamację jednego berecika - a więc 10 PLN - bo tyle mnie będzie z kosztowała łącznie reklamacja (beret do wyrzucenia, koszty pracy już poniosłem, oddam 10 złotych).

Tym samym mój wynik to będzie 40 PLN, a nie 50 PLN. Gdybym nie ujął rezerwy - mój wynik w roku 2012 byłby nią obciążony.

Przykład #3

Na 31 grudnia 2011 mam zaszyte w berecie, ciężko zarobione 10.000 Euro. Moje zyski ze sprzedaży beretów do Niemiec w poprzednich latach. Robię sobie domowe sprawozdanie finansowe. Żona natarczywie pyta czy możemy zrobić spiżarnię na wiosnę i mogę na ten cel przeznaczyć 40.000 zlotych. Wie skubana o zaskórniakach zaszytych w berecie.

No więc robię biedny to sprawozdanie. Biorę kurs średni NBP na koniec roku i grzecznie wyceniam moje pieniążki. Kurs 4 PLN za 1 Euro. A więc mam 40.000 PLN. Żona mówi - dobra to daj na spiżarnię.

Zaraz, zaraz - a rezerwa na różnice kursowe?

Jest wieczór, dnia 31 grudnia. Siedzimy nad naszym beretem z 10.000 Euro i dumamy. Po jaki kursie ja je tak naprawdę wymienię na złotówki?

I odpowiedź na to pytanie - daje odpowiedź na pytanie ile tak naprawdę powinienem utworzyć rezerwy na ryzyko kursowe. I tutaj mamy dwie zmienne: moment w jakim ja pieniążki wymienię (to możemy zaplanować) oraz kurs który jest od nas niezależny.

I teraz tak - zakładam, że do banku pójdę 2 stycznia 2012. Zakładam, że kurs może się maksymalnie zmienić o jakiś %. Powtarzam: zakladam. Każda kalkulacja obarczona będzie RYZYKIEM, że moje założenia będą błędne.

Przykład 4

Co ma beret do NBP zapytają Państwo? Otóż moje 10.000 Euro w berecie to te miliardy lokat w walutach obcych utrzymywane przez NBP.

I teraz rozbudujmy przykład #3. Otóż gromadząc zaskórniaki ze sprzedaży beretów do Niemiec uzbieraliśmy 10.000 Euro. Każde Euro wpadało nam do beretu w różnym momencie, po różnym kursie.

Załóżmy, że na 31.12.2010 kiedy to robiliśmy poprzednio sprawozdanie finansowe - mieliśmy już te 10.000 euro.

Wówczas kurs wynosił 3,9 pln/euro. Wówczas policzyliśmy, że nasza beretowa rezerwa walutowa to:

10.000 Euro x 3,9 => 39.000 PLN.

Na dzień 31.12.2011, nadal mamy 10k Euro, przeliczamy po kursie na ten dzień który wynosi 4.

10.000 Euro x 4,0 => 40.000 PLN.

W roku 2011 pokażemy zysk z niezrealizowanych różnic kursowych w kwocie 1.000 PLN. Zyskaliśmy na zmianie kursu.

I teraz znowu przychodzi do nas żona i mówi - słuchaj - w 2011 zarobiłeś na beretach 40 złotych (przykład 2). Do tego zarobiłeś 1.000 zlotych na niezrealizowanych różnicach kursowych - daj mi teraz 1.040 złotych na nowe meble.

I co Państwo zrobią? Załóżmy, że mamy 31 marca 2012. Czy mają Państwo te 1.040 złotych?

Otóż nie. Mają Państwo 40 zlotych z beretów sprzedanych oraz 1.000 złotych będących zyskiem na papierze.

Żona to w tym przypadku rząd który prosi NBP o zysk powiekszony o wycenę rezerw walutowych.

A więc co należy zrobić 31 marca 2012? Może rzecz najprostszą - sprawdzić kurs na ten dzień. Patrzymy na tabele na stronie nbp.pl - a tam kurs 3,8 PLN.

Wyliczamy sobie ile mamy w berecie:

10.000 Euro x 3,8 = 38.000 PLN.

Porównujemy do 31.12.2010:

10.000 Euro x 3,9 => 39.000 PLN.

I na dzień 31 marca 2012 wiemy, że tak naprawdę na naszym berecie NIE zarobimy, a stracimy.

Robiąc sprawozdanie za rok 2011, które przygotowujemy dnia 31 marca 2012 pokażemy:

a) zysk 1.000 PLN na wycenie waluty z beretu - bo USTAWOWO zobligowani jesteśmy do przyjęcia kursu 4,0 z dnia 31 grudnia;

b) wiemy, że tak naprawdę idąc do banku 31 marca dostaniemy za 1 euro tylko 3,8 PLN. Księgujemy więc REZERWĘ na ryzyko kursowe, którą liczmy:

(4,0 - 3,8 ) x 10.000 Euro = 0,2 pln/euro x 10.000 Euro = 2.000 PLN.

Tak więc w naszym sprawozdaniu pokażemy wynik ujemny "na beretowej rezerwie walutowej": +1000 PLN (wycena) - 2000 PLN (rezerwa) = - 1000 PLN.

I tak dochodzimy do sedna sprawy. Wiemy, że beret zachowamy przez najbliższe parę lat.

Jaki kurs będzie obowiązywał dnia 31 Marca 2015 roku kiedy to planujemy wymienić nasze Euro na złotówki i kupić wymarzone złote felgi do naszego samochodu?


Mam nadzieję, że po lekturze powyższego łatwiej będzie czytelnikom ocenić słowa Filara finasów publicznych w Polsce:

"Ale prof. Dariusz Filar, były członek RPP, widzi to inaczej. Wyjaśnia, że z części zysku z niezrealizowanych różnic kursowych tworzy się rezerwę na ryzyko kursowe, z czego pokrywana będzie strata, gdy nastąpi odwrócenie trendu, ale reszta może tworzyć zysk."

Beret pełen kasztanów z Sopotu temu kto mi wytłumaczy jak zapłacić za meble dla żony z naszej beretowej wyceny walut. :-)

 

 

 

 

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka