Eurybiades Eurybiades
235
BLOG

Związek partnerski Kosiniaka z Czarzastym i Kotulą

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 9

      Spotkałem się z powątpiewaniem, czy słusznym jest, aby minister obrony zajmował się związkami partnerskimi i w dodatku poświęcał tej sprawie  - wedle własnych jego słów - wiele tygodni.  Ja takich wątpliwości nie żywię, bo jeśli na rzecz spojrzeć zgodnie z logiką prezentowaną przez Donalda Tuska wyjaśniającego, że jego wysiłki dla dobra państwa mogą być proporcjonalne do poparcia uzyskanego przez niego w wyborach - i ani ciut większe, to co ma powiedziec WKK ?  Poparcie dla jego partyjki było tak małe, że on tych wszystkich armat czy czołgów - a także amunicji do nich nie kupi, a raczej - kupi je w ilościach proporcjonalnych do mizernej liczby głosów oddanych na niego przez rodaków.  Niewątpliwie wymyślanie planu, że jak Rosja spróbuje  zaatakować, to my - zamiast cofać się nad Wisłę, zajmiemy Królewiec - też by poza ten procent poparcia wykroczyło.  A skoro tak - to wolnego czasu zostaje mu sporo i jako człowiek aktywny szuka, gdzie by tu do jakiegoś zbożnego dzieła przyłożyć rękę.  Dlaczego padło akurat na związki partnerskie?  To proste:  człowiek o rozległych uzdolnieniach pożytecznym bywa wszędzie - zajmował się już emeryturami, z szefowania partii ludowej wynika bliskość problematyce rolniczej, teraz - ministerium wojny, a nie zapominajmy też, że z wykształcenia lekarz.  Jeśli któregoś dnia okaże się, że gra także na skrzypcach i różne galerie z powodzeniem sprzedają malowane przez niego obrazy - nie zdziwię się wcale;  wszechstronność - ot, co!  

   Wyjaśniwszy to sobie wypada przejść do rzeczy;  związki partnerskie...  w Polsce chcąc ułożyć sobie życie z osobą płci przeciwnej można wziąć ślub tzw. cywilny, a także kościelny.  Część osobników pragnących związać się z innym przedstawicielem gatunku  nie chce skorzystać z żadnej z tych możliwości;  uważają konieczność poddania się tym procedurom za ograniczenie wolności?  Nie wiem, czy takie jest uzasadnienie ich stanowiska - ale jeśli idzie o tak rozumianą wolność i możność wywikłania się w dowolnym momencie ze związku, który przestał być z różnych powodów atrakcyjny - to jestem w stanie takie podejście do sprawy zrozumieć, co nie znaczy, że pochwalać.  Ale też nie potępiam:  proszę bardzo - żyj sobie człeku z kim chcesz i na warunkach, jakie z nim sobie ustalisz.  Pełna wolność! - takie traktowanie tych spraw podpowiadałby zdrowy rozsądek;  nie chcesz udać się do Kościoła, a i Urząd Stanu Cywilnego wiąże się ze zbyt wielkim kłopotem - to daj wszystkim spokój i przestań zawracać głowę:  wolna wola! Poddajesz się różnym rygorom związanym z życiem nie na bezludnej wyspie, a w społeczeństwie - ale z tym jednym pogodzić się nie możesz;  cóż tu komentować...  może pójdź śladami pewnego Amerykanina, który w dziewiętnastym wieku próbował być  niezależnym od państwa i zamieszkał w lesie; po krótkim czasie odpuścił.

   Okazuje się jednak, że osobnik zakochany w wolności i niechętny poddawaniu się funkcjonującym od zawsze rygorom i przepisom prawa niczego więcej nie pragnie, jak tylko prawnego usankcjonowania jego związku;  do USC ani do Kościoła - w żadnym razie, ale całkowity luz i brak regulacji - także nie.  Pilna okazuje się  potrzeba czegoś, co żadnym ślubem nie będąc zachowa jego cechy;  logika? - raczej fanaberia i nie warto przy tym powtarzać bzdur dotyczących informacji medycznej czy rachunku bankowego.  Rozwikłania tej zawikłanej materii podjęli się WKK z Czarzastym, który od czasu zaniechania kolorowych sweterków przestał być osobnikiem zabawnym - oraz Kotula i kto tam jeszcze... i wyszło to tak:  - chcesz żyć w wolnym związku - to zamiast ślubu w USC zarejestruj się w tymże urzędzie przyniósłszy tam umowę wcześniej zawartą u notariusza; - ułatwienie?  Powiedzieć, że logiczny horror - to mało. Kosiniak wie, że ten projekt nie jest doskonały:  jedni twierdzą, że za dużo - inni, że za mało.  Skoro tak, to według niego trafiono w złoty środek i w tym upatruje szansę na powodzenie.  Wypada zauważyć, że jest to jeszcze jeden przykład rządzącej tym przedsięwzięciem logiki;  tego, że jedni i drudzy niezadowoleni z projektu mogą zagłosować przeciw - nie bierze pod uwagę.

   No, wiadomo - jeszcze podtekst LGBT;  to jest jednak problematyka tak mi obca i odległa, że się nie wypowiadam.  Czy jest dla WKK - przy całej jego na początku opisanej wszechstronności - wystarczająco bliska, nie mam pojęcia.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka