Fakt - Opinie Fakt - Opinie
115
BLOG

Zbigniew Romaszewski: W stanie wojennym bezpieka zasiała nieufno

Fakt - Opinie Fakt - Opinie Polityka Obserwuj notkę 33

Zbigniew Romaszewski, wicemarszałek Senatu, w czasach PRL działacz  działacz KOR i Solidarności

 

Odtajnione dokumenty CIA oparte na informacjach uzyskanych od płk. Ryszarda Kuklińskiego to kolejne potwierdzenie, że stan wojenny miał za cel obronę wpływów nomenklatury PRL. W 1980 i 1981 roku całe społeczeństwo żyło pełne niepokoju o to, czy do Polski wejdą wojska sowieckie. Okazuje się, że była to skuteczna dezinformacja.

Te akta potwierdzają też to, o czym już na początku lat 90. pisał Władimir Bukowski opierając się na dokumentach KC KPZR. Otóż Sowieci nie chcieli wkraczać do Polski, ale bardzo chciał tego generał Jaruzelski.
Obrońcy generała Jaruzelskiego używają argumentu o rzekomo małej liczbie ofiar stanu wojennego. To manipulacja. Po pierwsze, każde zabójstwo niewinnego człowieka jest zbrodnią. Po drugie, tzw. komisja Rokity rzeczywiście opisała ok. 100 przypadków zabójstw na tle politycznym. Ale to są przypadki, co do których istniała pewność. W rzeczywistości ofiar było więcej, ale nie dysponujemy żadnymi statystykami z tego okresu. Nie ma na przykład żadnych statystyk zgonów spowodowanych tym, że do potrzebującego nie przyjechało pogotowie.
Władza rzeczywiście nie zastosowała przemocy na maksymalną skalę. Po pierwsze, z powodu wezwań Kościoła i kierownictwa „Solidarności” do zachowania spokoju. Z drugiej strony, ogromna była dezintegrująca opozycję i społeczeństwo rola bezpieki. Wykorzystano to, że zawsze znajdą się głupi lub słabi ludzie, którzy dają się prowokować. To rozpoczęło się jeszcze przed stanem wojennym. Metody były różne. Straszenie sowiecką interwencją, podważanie zaufania i podsycanie konfliktów, rozpuszczanie plotek i oskarżeń o ugodowość, ekstremizm, lub agenturalność. Grano też kartą antysemityzmu czy odwoływano się do osobistych ambicji. Na porządku dziennym były inne prowokacje, jak bezczeszczenie grobów żołnierzy Armii Czerwonej. To właśnie w stanie wojennym bezpiece udało się zasiać ziarno nieufności, a czasem nienawiści między Polakami. Owoce tego zbieramy do dziś, wystarczy spojrzeć na dzisiejsze kłótnie naszych polityków, intrygi, agresję i niski poziom debaty publicznej.
Statystyki dotyczące gospodarki stanu wojennego zostały zniszczone. Obrońcy stanu wojennego wmawiają, że zapobiegł on gospodarczej katastrofie. A prawda jest taka, że wtedy gospodarka stanęła. Nie robiono żadnych koniecznych, korzystnych dla zwykłych ludzi reform. A z drugiej strony, rozpoczęły się przygotowania do uwłaszczenia nomenklatury. Nie przez przypadek władzę przed stanem wojennym najbardziej niepokoiły rosnące wpływy „Solidarności” w zakładach pracy. Stan wojenny udaremnił ten proces. Kontrola nomenklatury nad gospodarką zaczęła rosnąć. Zaś w samej nomenklaturze, w tym na szczytach władz, wzrosła rola ludzi SB i służb wojskowych. Gdy w 1988 rząd Rakowskiego wprowadził pierwsze reformy, jej beneficjentami byli więc ludzie z nomenklatury.

2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka