Dzisiejszy dzień zdominowal Marek Jurek oglaszając w telewizorniach, że zaklada nową konserwatywno-chrześcijańską partię. Teraz pojawia się zasadnicze pytanie, czy uda mu się znalezć tych 15-tu poslów (bo na razie ma tylko pięciu), którzy przeplyną do nowej partii. Czy PiS-owi grozi „efekt domina”? Oficjalnie też nowa partia pozostanie w koalicji z PiS-em „i będzie popierać rząd”. Czyli zainteresowana jest „budowaniem struktur organizacyjnych”. Ciekawe.
Co z tego wynika, moim skromnym zdaniem powolna marginalizacja LPR-u i Samoobrony do partii kadlubowych z poparciem mniejszym niż 5%. W momencie gdy nowa partia przyciągnie takie nazwiska jak na przyklad Marcinkiewicz, będzie to oferta atrakcyjna dla „sierot popisowskich”, oraz wszystkich tych, którzy zawiedli się PiS-em, albo PO (nie mówiąc już o elektoracie LPR-u). W jakimś sensie oznacza to odplyw elektoratu zarówno od PiS-u jak i z platformy (taka moja odważna teoryjka). Pytanie kluczowe, na ile poparcie w sondażach jest poparciem w rzeczywistych wyborach (casus partii Borowskiego, czy Demokratów, czy też skandaliczne sondaże dające zwycięstwo PO w 2005).
Widać jednak, że Marek Jurek postawil swoją karierę jako poliytka na jedną kartę. Nowe rozdanie (czyli przetasowania PO/PiS/partia Jurka) minimalizuje także powrót „ex-prezydenta” do gry. Zresztą tak jak przewidywalem eks-prezydent nie sprawdza się w nowych czasach, slabo sobie radzi bez pomocy monopolu medialnego. Wcześniejsze wybory stają się powoli faktem, czy pragną tego koalicjanci, czy nie. Obecna koalicja jako twór polityczny jest coraz mniej sterowalna i efektywna w rządzeniu. Nie pragnę powrotu do władzy postkomunistów, nie uważam też, że PO jest w stanie zaoferować czegoś konkretnego Polsce i Polakom. Wręcz przeciwnie ostatnie pół roku przekonało mnie, że politykom PO nie należy ufać.
Obawiam się tylko, że obecny stan „trwania w koalicji” z SO i LPR-em nie wnosi niczego nowego , zaś powstanie „nowej partii” tylko komplikuje i utrudnia skuteczne rządzenie. PiS musi pamiętać jak nienawistne i histeryczne są "polskojęzyczne media", czyhające na każdą wpadkę partii rządzącej. Oczywiście PiS może i zapewnie będzie chcial utrzymywać obecny „status quo” (nowe wybory to oddanie wladzy ekipie Schetyny i Tuska), ale znając tę „polską emocjonalną politykę” wybory są już „za rogiem”. Czy obecna koalicja dopłynie bezpiecznie do końca kadencji? Wątpie, raczej prędzej zdryfuje do tych jesiennych przyspieszonych wyborów.
Gardzę: "czlekami honoru", sb-ekami, tchórzami, hipokrytami i dziennikarzami z GW i "spólki". Nie znosze manipulatorów, klamców, oszustów i ludzi "michnikopodobnych". Nie uważam się za "ynteligenta" ponieważ nie czytam pisemek "wykształciuchów".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka