Pijcie czeskie piwo, od dziś już ze spokojną duszą.
Skończyły się wreszcie negocjacje prezydenta w Brukseli. Jest kompromis, bardzo dobry kompromis dla Polski i Polaków. Porozumienie, dające nam 10 lat zwiększonej siły w przyszłych głosowaniach (system nicejski), no i chwilę (10 lat) oddechu. Czas na postawienie Polski na nogi po 17 latach dreptania w miejscu. Bardzo dużo może się jeszcze zmienić w ciągu tych następnych 10-ciu lat. A liczy się tak naprawdę, to co mamy w garści dzisiaj. Przy wsparciu maleńkich Czech nie byliśmy w stanie osiągnąć więcej. Takie są fakty, wystarczy posłuchać konferencji Merkelowej, Blaira czy euro-kratów, aby zrozumieć, że udało się nam uzyskać bardzo dużo. I tyle na ten temat.
Jest jeden aspekt negocjacji, który zwrócił moją szczególną uwagę, otóż w trakcie negocjacji jedynym państwem popierającym Polskę od początku do końca była republika Czeska. Czesi okazali się bardzo lojalnym, odpowiedzialnym i merytorycznym sojusznikiem.
Tu parę słów na temat Czechów jako narodu, tradycyjnie Czesi to historyczni sojusznicy Niemiec. Ten sojusz polityczny trwa nieprzerwanie od średniowiecza i jest ciekawym przykładem swoistej symbiozy w samym środku Europy. Poza krótkim epizodem "monachijskim" te relacje są "wzorowe" jak na standarty europejskie.
Czesi zrywając ten swoisty sojusz narazili się na ostrzejsze akcje odwetowe ze strony niemieckich polityków i mediów niż Warszawa. Mimo to pozostali lojalni wobec nas Polaków. Powiem zupełnie szczerze, otóż jestem pod wrażeniem dyplomacji czeskiej, która nie cofnęła się na krok wobec szantażu kanclerzycy i polityków niemieckich. Czesi zasługują na szacunek za swoją niezłomną postawę, a wcale nie musieli umierać za Gdańsk.
Jak zwykle, zostaliśmy sami, osamotnieni i gdyby nie Praga to GW miałaby dzisiaj dużą radość.
Co z Węgrami?
Tradycyjny sojusz polsko-węgierski został złamany, ba.. gdyby nie nasi przyjaciele Czesi to przegralibyśmy wszystko co było do przegrania. Doszło nawet do tego, że Węgry wraz z Belgią wystąpiły przeciwko Polsce. Obawiam się, że po stronie węgierskiej (na dzień dzisiejszy of course) nie mamy nikogo z kim można by było poważniej rozmawiać. Tak zupełnie na koniec.
Myślę, że dobrym hasełkiem na ten pierwszy letni weekend byłby text: Pijcie czeskie piwo, warto uczcić wspólny sukces.
Polska delegacja może ze spokojem wracać do Polski: ugraliśmy wszystko co było do ugrania, teraz można spokojnie otworzyć butelkę czeskiego pilznera.Spoko.
P.S. Odpuszczam sobie telewizję w weekend, po co psuć sobie sobie humor dyrdymałami zawistnych „politykierów” i manipulatorów. Lepiej się napić nawet ciepłego tokaja, niż słuchać bełkotu mediów.
Gardzę: "czlekami honoru", sb-ekami, tchórzami, hipokrytami i dziennikarzami z GW i "spólki". Nie znosze manipulatorów, klamców, oszustów i ludzi "michnikopodobnych". Nie uważam się za "ynteligenta" ponieważ nie czytam pisemek "wykształciuchów".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka