Pamiętam jak całkiem jeszcze niedawno prawica z wytęsknionym wzrokiem spoglądała na Węgry, gdzie ciżba ludzi (początkowo ludzi było w okolicach 3 tyś 18 września) z jednym czołgiem obaliła rząd Gyurcsany i wyniosła na stołek Orbana. Wiele osób na tym portalu swą tęsknotę przelewało na papier (czy też na bloga bądź komentarze). Te same osoby, chwalące tamtą sytuacje ganią i oburzają się na dzisiejsze i wczorajsze protesty. Chichot historii.
Pozwolę sobie też zlinkować wpis starego bywalca salonu, którego już niestety nie poczytamy tutaj...
http://b.leski.pl/index.php/2016/12/14/4151/
z którym się bardzo ale to bardzo zgadzam.
Pozdrawiam.