Zastanawiałem się ostatnio na ile potencjalne sugerowanie zejścia do 50m mogło mieć wpływ na przebieg katastrofy. W załączniku 1.1 pokazany jest profil podejścia z nałożonymi zdarzeniami. Na podstawie tego profilu można odczytać, że komenda „odchodzimy na drugie (coś tam)” pada na wysokości około 32m Baro, a „Odchodzimy” na wysokości 25m Baro.
Gdyby załoga odnosiła się do wysokościomierza barometrycznego, z zamiarem przewalenia minimów jedynie do 50m, to odeszłaby wcześniej.
Pierwsze „100 metrów” padło 7.5 sekundy przed komendą „Odchodzimy”. Pokrywało się (pi x oko) zarówno z wysokością Baro i RW.
Komenda „Odchodzimy ” padła tuż po rozpoczęciu zejścia wartości RW poniżej 100m.
Jedyny wniosek jaki się nasuwa, to wykonanie podejścia końcowego, jedynie w oparciu o wysokościomierz radiowy, do MD(RA) =100m.
Przez brak komendy „decyzja” wykonano lot na MD(RA)=100m, czyli prawie klasyczny dolot na MDH do MAPt. Przez to załoga nieświadomie zniżała się będąc w przekonaniu że lecą w poziomie. Psychologiczne nastawienie na odejście w automacie kosztowało kolejne kilka sekund, gdy plan automatycznego odejścia nie zadziałał.
Dolot na MDH do MAPt jest dopuszczalny, ale nie stosuje się na ciężkich samolotach, bo z MAPt nie da się już wylądować, a maska jest wysoko zadarta. Jeżeli Protasiuk chciał jedynie pokazać, że wylądować w tych warunkach się nie da, mógł dopuścić się wykonania takiego manewru. Odnoszenie się do RW zamiast BW może mieć swoje korzenie w zaleceniach KBWL LP z Mirosławca.
§ 19 art. 24.5 RL-2006: Ogólne zasady wykonywania lotów
W czasie lotu na prostej do lądowania dowódca statku powietrznego obowiązany jest przerwać zniżanie:
5) gdy warunki lotu lub zjawiska pogody nie gwarantują bezpiecznego lądowania
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka