Słucham radia TOK FM - jak wiadomo rozgłośni opozycyjnej do rządu - i martwię się radiową narracją słyszaną w tej rozgłośni, narracją bez refleksji programowych zastępowanych analizą populistycznych sukcesów wyborczych PiS i szukania pomysłu do ich naśladowania.
Podczas wtorkowej audycji „Poranek Radia Tok Fm” ze zdziwieniem wysłuchałem rozmowy gości programu z red. Piotrem Kraśko, który zapytał ich o pomysł: jak pokonać Andrzeja Dudę w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Ku mojemu zdumieniu goście programu w odpowiedzi na to pytanie z powagą analizowali powody ostatnich sukcesów wyborczych PiS wymieniając: społeczne lęki Polaków wywołane polityką PO takie jak podwyższony wiek emerytalny, strach przed uchodźcami, poziom życia, itp. W konkluzji do powyższego rozmówcy red. Kraśki zaczęli wyszukiwać na potrzeby opozycji dzisiejsze lęki Polaków takim typowaniem: strach przed podatkami, obawy biednienia /spadek poziomu życia/, opieka zdrowotna, itp., co wyspecyfikowali jako konieczne elementy kampanijnej tematyki wyborczej opozycyjnych kandydatów na prezydenta.
Trudno kwestionować wymienione w audycji owe lęki,. Myślę jednak, że taki przekaz dowodzi o zainfekowaniu opozycji pisowskim populizmem socjalnym przyjętym jako „amunicję” do walki politycznej o głosy wyborców – jak się wydaje - wyłącznie środowisk socjalno-roszczeniowych, tak jakby w Polsce nie było obywateli pojmujących państwo, jako najwyższe dobro nas wszystkich Polaków /narodu/ oparte na państwie praworządnym i bezpiecznym, objętym gwarancjami bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, wolnościami obywatelskimi od politycznych po światopoglądowe i gospodarcze włącznie.
Przecież obecny obóz rządzący mocno rozchwiewa ów porządek prawno ustrojowy, jedyny konstytucyjny gwarant państwa praworządnego i bezpiecznego, niwelując niezależność sądów i pogarszając stosunki międzynarodowe w świecie i stowarzyszeniowe w Unii Europejskiej, dramatycznie osłabiających nasze państwo wewnętrznie /konflikt społeczny/ i zewnętrznie izolujący nas w kwestiach solidarności europejskiej.
Przedwczorajsza „wymiana zdań” polskich euro deputowanych pomiędzy Radosławem Sikorskim a Beatą Szydło pokazało Parlamentowi Europejskiemu, że obecny obóz rządzący w Polsce świadomie i z premedytacją odchodzi od europejskich reguł ustrojowych państwa prawa na rzecz monopartyjnej dyktatury PiS z lekko tylko dekoracyjnymi atrapami symboli demokratycznych /np. sądownictwo/ w pełni podporządkowane władzy wykonawczej.
A tak arogancko reaguje min. Zbigniew Ziobro na mocno krytyczna opinię Komisji Weneckiej na temat ustawy dyscyplinującej sędziów /kagańcowa/: „TAKI POUCZAJĄCY POMRUK /to o opinii/ JEST NIEGODNY LUDZI, KTÓRZY MAJĄ SIĘ ZA EUROPEJCZYKÓW”. To mówi polski minister sprawiedliwości i prokurator generalny, /ledwo magister prawa z zerowym dorobkiem w zawodzie/ o opinii ekspertów europejskich w dziedzinie prawa, praktyków i teoretyków prawa z tytułami naukowymi; profesorowie, doktorzy, wykładowcy akademiccy, praktycy sądownictwa europejskiego. Wobec tych autorytetów min. Zbigniew Ziobro jest - w najlepszym wypadku – czeladnikiem.
Pani Szydło potwierdziła w UE owe reformatorskie praktyki rządów PiS utożsamiając je polską praworządnością. Ten gest b. premier RP okazał się mocno nierozważny z powodów wszystkim znanych w jej wiodącej roli, jako polskiej premier, w procesie łamania konstytucji polegającym min. na tym, że bezprawnie wstrzymała obowiązkowe publikowanie prawomocnych wyroków TK.
Z takim „reformatorskim dorobkiem” b. premier polskiego rządu nie mogła wypaść wiarygodnie przed parlamentem wspólnoty europejskiej debatującej właśnie na ten temat.
Także obecne praktyki polskiego obozu rządzącego nie wykonującego prawomocnego wyroku NSA w sprawie opublikowania list poparcia dla sędziów KRS potwierdzają lekceważący stosunek obecnego obozu rządzącego do prawa, co powinno być, a nie jest głównym tematem opozycji w prezydenckiej kampanii wyborczej w Polsce.
Obecna antyrządowa opozycja nie potrafi jednoznacznie określić swojej linii politycznej w państwie poza opowieściami w okienku telewizyjnym TVN o złych praktykach obozu rządzącego i deliberowaniu jak odebrać PiS-owi monopol rozdawnictwa socjalnego. Bardzo smutno wybrzmiało pytanie dziennikarki TVN w „Faktach po Faktach” do Rafała Trzaskowskiego (PO) podczas rozmowy z nim właśnie na temat prezydenckiej kompanii wyborczej tak brzmiące: „CO DACIE POLAKOM” ?
Opozycja gada i gada zamiast działać. Protesty uliczne sędziów nie wspierała czynnie. Nie organizuje wieców społecznych poświęconych europejskiej debacie o praworządności w Polsce. Nie ma społecznej kampanii demaskującej kuriozalny atak państwa polskiego /służb specjalnych/ na marszałka Tomasza Grodzkiego szukających „na siłę”, kompromitującym publicznie nawoływaniem do podawania przykładów na jego lekarską korupcję.
Co to opozycja, skoro tak słabo broni dobrego imienia swojego aktualnie najwyżej usytuowanego w państwie /trzecia osoba/ swojego przedstawiciela? Przecież setki ludzi w Szczecinie znają p. prof. Tomasza Grodzkiego z jego najlepszej strony i chętnie publicznie zaświadczą o jego uczciwości, ale opozycyjna PO jest zbyt leniwa /albo nierozgarnięta/, aby zorganizować z tymi ludźmi stosowną kampanię polityczną.
Wszystkie partie polityczne razem wzięte, jako obóz opozycji parlamentarnej ośmieszają się niepoważną strategią wystawianie własnych kandydatów na prezydenta Polski ze złudną nadzieją na uzyskanie jakichś profitów politycznych zdobytych podczas prezydenckiej kampanii, co tak naprawdę pomaga obecnemu prezydentowi w uzyskaniu reelekcji.
Tę opozycyjną obecnie rzeczywistość dziennikarz Paweł Brawo nazwał w TP: „marazm/em/ w PO”, zarzucając działaczom tej partii (co osobiście odnoszę do całej opozycji), że może jest im wygodniej poszturchiwać się nawzajem bez większego ryzyka będąc „politycznymi ważniakami” czyli kimś ważnym.
A tak konkluduje ten stan rzeczy felietonista TP p. Paweł Brawo (TP nr 3 z 19. stycznia) : „Bitwa pasażerów na tylnym siedzeniu może bardziej zaszkodzić jeździe niż kiepski kierowca”.
Kierowcy opozycji w Polsce obudźcie się!
Komentarze