folt37 folt37
186
BLOG

Nauka w służbie zmyśleń, także fizjologii człowieka

folt37 folt37 Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Tytuł notki jest sugestywnie nakierowany do pytania: czy nauka może ogłupiać? Odpowiedzią jest, że może. Wszak nauka jako dyscyplina intelektualna opiera się na dociekliwości ludzkiej w poznawaniu prawideł funkcjonowania świata w pełnym tego słowa znaczeniu. Dociekliwy badacz przystępujący do badania jakiegoś zjawiska zakłada tezy badawcze, których prawdziwość lub fałszywość ustala w procesie badania. 

To jest długi proces badawczy z wieloma konkluzjami, wnioskami i dopiero na końcu dowodami. Bywa jednak, że do wskazania dowodów badanego zjawiska brakuje jakiegoś niepodważalnego elementu, wtedy w końcowym raporcie badania słowo „dowód” jest zastępowane określeniem „wielkiego prawdopodobieństwa” dotycząca trafności wyników badania.

Wielu „konsumentów” nauki często dla argumentacyjnej potrzeby dowodzenia swoich racji powołują się na efekty jakichś badań naukowych zakończonych konkluzją „wielkiego prawdopodobieństwa” w miejsce „dowodu”, co w intencji dowodzącego swoich racji jest ogłupianiem odbiorców owej argumentacji.

Współcześnie takim właśnie „zmiksowanym” polem oszukańczych, pseudonaukowych argumentacji jest światowa debata o zjawisku homoseksualizmu. Zjawisko zawsze obecne u ludzi przez stulecia uznawane było za anormalne z powodu biologicznego konfliktu homoseksualnego aktu płciowego z biologią płciowości ludzkiej stworzonej dla celów prokreacji gatunku.

Kiedy w cywilizacyjnej kulturze ludzi osobiste wolności człowieka uzyskały status niepodważalnego osobistego prawa upowszechniła się powszechna emancypacja różnych środowisk jako sprzeciw wobec klasyfikowania ludzkich zachowań na „poprawne” i „niepoprawne”. W tej grupie byli też homoseksualiści. Ich staraniem 17 maja 1990 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wykreśliła homoseksualizm z listy chorób i zaburzeń. Kontrowersja polega na tym, że postanowienie to jest wynikiem debaty /bez analiz naukowych/ zakończonej głosowaniem, które zadecydowało o tej decyzji.

https://www.rp.pl/Kraj/170519085-Kiedy-Swiatowa-Organizacja-Zdrowia-wykreslila-homoseksualizm-z-listy-chorob-i-zaburzen.html

I tutaj wkroczyła polityka zawsze żerująca na różnorodności postaw ludzkich dopasowywaniem do nich swojej ideologii jako zachęty dla poparcia własnego ugrupowania.

Kiedy analitycy polityczni odkryli, że według badań przeprowadzonych w krajach zachodnich stałe zachowania homoseksualne wykazuje 2–7% ludzi, uznali, że jest to elektorat wyborczy godny zainteresowania.

https://www.google.com/search?q=populacja+homoseksualna&oq=homoseksualna+ppopulacja&aqs=chrome.1.69i57j0.15133j0j7&sourceid=chrome&ie=UTF-8

W tej atmosferze powstał ruch LGBT stając się ważnym elementem sceny politycznej. Nie jest tajemnicą, że gro tego ruchu to inteligencja o dużym potencjale intelektualnym obecnym w całym światowym spectrum elitarnego establishmentu polityczno-akademicko-twórczego o dużych wpływach medialnych i opiniotwórczych społeczeństw państw współczesnej cywilizacji Zachodu.

Taki jest obraz współczesności zacierające najprzeróżniejsze, oczywiste ludzkie odmienności procesem intelektualnego dowodzenia o szkodliwości także używania odmiennego nazewnictwa wyraźnie te różnice podkreślające.

Stąd dziwolągi językowe jak:

• heteronormatywność – konfiguracja kultury sprowadzająca seksualność do heteroseksualności, która uchodzi za idealną orientację płciową, wyższą względem homoseksualności i biseksualności. ... Obecnie pojęcie to jest używane w teorii kultury, przede wszystkim w studiach genderowych i queerowych.

• nieheteronormatywny – taki, który odbiega od uogólnionych cech, zachowań i norm osób heteroseksualnych.

• gościnia – feministyczne określenie kobiety gościa.

• określanie polskiej zbiorowości narodowej słowem „Polacy” poprawni feministycznie formułują „Polki i Polacy”, itd., itp.

Owo intelektualne uzasadnienia tego zjawiska starają się naukowo uwiarygodniać utytułowani apologeci tych kulturowo obyczajowych ewolucji, udzielając im /bez najmniejszych skrupułów/ pozorowaną wiarygodność świadczoną swoim utytułowanym nazwiskiem.

Zaprzeczenie naturalnym zjawiskom przyrody w tym biologii stało się w naszej cywilizacji wręcz poprawnością polityczną. Ogłupione tą modą media liberalne z ogromnym zacięciem i intelektualną agresją brną uparcie w narrację zastępowania biologiczności płci jej kulturową hybrydą. Tak jakby nie można nazywać indywidualnych psychicznych zakłóceń ludzkiej fizjologii jakimś określeniem medycznym.

Intelektualiści zajmujący się tym zagadnieniem bez zmrużenia powiek głoszą między innymi takie poglądy: „Nauka rozbiła podział na dwie płcie Bierzemy udział w nowym przewrocie kopernikańskim”. (rozmowa Violety Szostak z prof. Renatą Ziemińską /filozofką/ i dr. Habilitowaną Urszulą Kluczyńską /socjolożka/. (G.W. MAGAZYN Wolna Sobota z 3 października 2020 r.)

Te panie bez grama pokory własne intelektualne wysiłki w wymyślaniu kolejnych płci ludzkich kierują je poza sferą biologii człowieka zarozumiałym porównywaniem tego do przewrotu kopernikańskiego, materialnego elementu w układzie słonecznym, a więc nie wymyślonym przez Kopernika tylko przez niego odkrytym.

Karkołomne dowodzenie o różnych płciach /czynnik psychiczny/ poza fizjologią ludzkiej cielesności i umieszczanie tego w komunikacyjnym obrębie języka z przymiotnikiem „kulturowa” to obraza zdrowego rozsądku, a nawet rozumu.

Przenoszenie do sfery płciowości, czyli fizyczności człowieka zjawisk z jego odczuć psychicznych, np. bycia kimś innym niż się jest, to głębia ludzkiej psychiki, a nie cielesności znaczonej przede wszystkim płcią.

Złośliwie, w nieco uproszczonej formie można by owe panie zapytać; kiedy człowiek w swoim głębokim odczuciu czuje się Napoleonem, to jest nim w istocie? No nie jest!

Tak więc zaprzęganie nauki w obszarze ludzkich odrębności do wynajdowania /wymyślania/ „dowodów” naukowych zrównujących odrębność z normalnością jest naukowym nadużyciem.

Nauka nie powinna ludzi ogłupiać, co niestety w obecnej politycznej rzeczywistości jest normą.

Nie pozwólmy się ogłupiać w imię politycznych potrzeb szarlatanów.

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie