Rok 2017 „dekretowanym” dorobkiem rządu PiS
W procedurach kierowania państwem dekretowanie oznacza szybką legislację przepisów omijającą parlamentarną drogę stanowienia prawa, zastępowaną przez organ wykonawczy np. przez prezydenta.
Rządzenie dekretami ma najczęściej zastosowanie w sytuacjach nadzwyczajnych (stany wyjątkowe, kataklizmy, itp.) wymagających szybkich reakcji władz państwowych dla skuteczności przedsięwzięć wymaganych bieżącą sytuacją państwa.
Czas pokoju z ustrojowo unormowanym konstytucyjnie oprzyrządowaniem prawnym nie wymaga rządzenia dekretami. Jeżeli mimo to władza państwowa sięga po tę formę zarządzania, to okazuje pośpiech w modyfikowaniu państwa z powodów znanych tylko partii rządzącej.
Aktualne w Polsce formy zarządzania państwem przez PiS wykazują taki pośpiech, który w istniejących, znormalizowanych czasach pokoju stwarza podejrzenie skrywania prawdziwego celu tego pośpiechu.
Niektórzy publicyści upatrują w tym pospiechu przeformowywanie ustroju Polski z niecierpliwości oczekiwania przez PiS niepewnego czasu konstytucyjnej większości w sejmie i przyśpieszanie tego procesu zwykłymi ustawami.
Takie tęsknoty PiS-u przedstawił Michał Gąsior w notce pt.: „Prezydent rządzi dekretami i usuwa sędziów, koniec ze świeckim państwem… 10 punktów z projektu konstytucji według PiS”.
Na przykład:
*Sejm w rękach prezydenta
Konstytucja według PiS przewiduje zmianę systemu na prezydencki, więc kompetencje głowy państwa są znacznie rozszerzone. Najbardziej zaskakiwać mogą reguły dotyczące relacji prezydenta z parlamentem. Otóż art. 94 projektu konstytucji mówi, że “Prezydent Rzeczpospolitej może zarządzić skrócenie kadencji Sejmu w okresie 6 miesięcy od dnia objęcia urzędu, jeżeli od początku kadencji Sejmu upłynął co najmniej rok".
*Prezydent rządzi dekretami.
Art. 62 stanowi, że "prezydent Rzeczypospolitej może wydać rozporządzenie z mocą ustawy na wniosek Rady Ministrów". Wchodzi ono w życie po zatwierdzeniu przez Sejm. Łatwo sobie wyobrazić wykorzystanie takiego instrumentu w sytuacji, kiedy PiS będzie miało zarówno prezydenta, jak i parlamentarną większość. Po co dyskutować w Sejmie, skoro prezydent Duda mógłby wydać taki "dekret", który zostałby szybko przyklepany przez zdominowaną przez jego partię izbę parlamentu?
*Opozycja uciszona.
Konstytucja w wersji PiS oznacza zamknięcie ust funkcjonującym w parlamencie ugrupowaniom opozycyjnym. Służą temu dwa instrumenty. Art. 106 mówi, że "składając projekt ustawy Rada Ministrów może zastrzec, że poprawki mogą być zgłaszane w Sejmie i Senacie jedynie za jej zgodą". Słowem – wara od rządowych projektów.
*Sędziowie w strachu przed prezydentem.
Kolejny przykład na to, jak wszechwładny byłby prezydent, gdyby ziściły się marzenia polityków partii Kaczyńskiego. Ciekawa jest procedura, według której prezydent mógłby usuwać sędziów. "Sędzia, którego dotychczasowe postępowanie świadczy o niezdolności lub braku woli rzetelnego sprawowania urzędu, może zostać złożony z urzędu przez prezydenta na wniosek Rady do Spraw Sądownictwa wyrażony w uchwale podjętej większością 3/5 ustawowej liczby członków Rady" – mówi konstytucja.
http://natemat.pl/151985,prezydent-rzadzi-dekretami-i-usuwa-sedziow-koniec-ze-swieckim-panstwem-10-punktow-z-projektu-konstytucji-wedlug-pis
Wszystkie 10 punktów notki zawierają opis projektu konstytucji, które jako żywo odzwierciedlają komunikaty prezydenta w sprawie zmiany konstytucji (zapowiadanej jako autorskiej) i już częściowo odzwierciedlonej w podpisanych przez prezydenta ustawach „sądowniczych”.
Analitycy procesów politycznych zachodzących w państwie ukazują zbieżność „logistyki” decyzyjnej w państwie ze stylem zarządzania partią Prawo i Sprawiedliwość przez Jarosława Kaczyńskiego.
PiS nie posiadając jednolitej ideologii bazuje na elementach różnych idei politycznych ( patrz Wikipedia*) przywoływanych akcyjnie na potrzeby bieżących procesów politycznych.
Podobny proces ma miejsce w przeprowadzanym ustawodawstwie ustrojowym państwa. Dla omijania konstytucyjnych rygorów ustrojowych PiS wybiórczo modyfikuje ważne ustawy ustrojowe populistycznym ich wpasowywaniem do ideowego kanonu, a to do solidaryzmu społecznego, a to do niezbędnego interwencjonizmu państwa, a to do chrześcijańskich wartości, a to do konserwatyzmu kulturowego, itd., itp.
Tą samą metodologią odrzuca zarzuty o niekonstytucyjności stanowionych ustaw powoływaniem się na ważny interes społeczny górujący – zdaniem PiS – nad sztywnymi normami konstytucyjnymi narzuconymi post komunistyczną ustawą zasadnicza, poczuciem społecznej sprawiedliwości i godności wynikających z polskich tradycji narodowo-katolickich, gorliwie popieranych przez katolicki ośrodek medialny o. Tadeusza Rydzyka i znaczną część polskich biskupów.
Choć wszystkie wspomniane PiS-owskie zmiany ustrojowe ustanowiono ustawami sejmowymi jednak w trybie tak spiesznym, że nieodparcie kojarzącym się z dekretami, stąd w tytule notki to napomknienie.
Kończy się rok „polskiej smuty”, rok legislacyjnego barbarzyństwa, interpretacyjnego bezwstydu przedstawiania fałszywych tez za prawdziwe, rok zgodny z diagnozą Hedley Bulla (angielski filozof 1932 – 1985) nazwaną „nowym średniowieczem (http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,22837792,nowe-sredniowiecze.html).
Nowy 2018 Rok nadchodzi żwawym, pewnym siebie PiS-owskim krokiem nie daje optymizmu, wręcz przeciwnie zapowiada ugruntowanie owego „nowego Średniowiecza” wynoszącego do władczych zaszczytów „bulkowskie” kasty „panów i kleru”.
Życzę więc Polsce i Polakom aby nie sprawdziły się owe bellowskie wizje dociskania nas w upiornym imadle fundamentalizmów narodowo-etatystycznym i religijnym.
Do Siego Roku!
*Wikipedia: „Ideologia partii [PiS] stanowi połączenie konserwatyzmu społecznego i narodowego, solidaryzmu,interwencjonizmu oraz chrześcijańskiej demokracji. Partia określana jest przez niektórych komentatorów politycznych oraz część mediów jako ugrupowanie populistycznei eurosceptyczne, przy czym od początku opowiada się za członkostwem Polski w Unii Europejskiej i popiera rozszerzanie jej struktur. Jej politykę europejską można określić jako konfederacyjną i popierającą Europę narodów. Wskazuje się na odejście PiS od części wartości konserwatywnych w kierunku narodowo-etatystycznym”.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka